Naruto na nowo – 1.
Słońce powoli wschodziło na niebo. Ptaki ćwierkały w koronach drzew. Wielu shinobi ruszało na misje, albo do pracy. Matki szykowały swoje dzieci do Akademii. Dużo nastolatków chodziło już do Akademii Ninja, więc wiedzą co mają robić, ale pierwsza klasa, która dzisiaj zaczyna pierwsze lekcje jeszcze nic nie wie o byciu shinobi, ale jest jeden młody chłopak, który także zaczyna dzisiaj Akademie, a przeżył więcej zamachów na swoje życie niż nie jeden dorosły. Blondynek siedzi teraz na huśtawce przed Akademią i czeka na rozpoczęcie nauki. Wszyscy dorośli obwiniają go o śmierć wielu osób podczas ataku Kyuubiego. Kobiety, które przyprowadziły swoje dzieci posyłają mu zimne spojrzenia, a dzieci omijają go z daleka.
-„Nie smuć się mały” – usłyszał w swojej głowie głos lokatora, który jak się okazało wraz z jego zapieczętowaniem w chłopaku stał się tak jakby jego Aniołem Stróżem.
Chłopak nic nie powiedział, tylko wstał i podszedł bliżej, bo dzieci zaczęły wchodzić do środka Akademii.
-O witaj Naruto-kun – przywitał się Sandaime. –Pośpiesz się bo zaraz rozpoczynają się lekcje.
-Witaj Staruszku. Już idę.
-Idź do Sali 142, twoim senseiem będzie Iruka.
-„Pięknie, on też mnie nienawidzi” – skomentował chłopak wchodząc do Akademii – „Masz niezłą reputację na świecie.”
-„Wiem”
Naruto wszedł do klasy i się rozejrzał. Sala była zapełniona w połowie, wszyscy odwrócili się w stronę drzwi i posłali mi wredne spojrzenia. Blondyn usiadł w ostatnim rzędzie z prawej strony przy oknie.
-„Kogo stróżem jeszcze byłeś?” – zapytał w myślach.
-„Żony Pierwszego Hokage i Czwartego Hokage.”
-„Opowiedz mi coś o nich.”
-„Mito Uzumaki zapieczętowała mnie w sobie, aby pomóc pokonać Madarę Uchiha. Gdy jej żywot dobiegał końca do wioski sprowadzono Kushine Uzumaki. W tedy była miej więcej w twoim wieku. Obydwie bały się do mnie przychodzić, wiec ja ich nie broniłem.”
-„Czemu akurat Uzumaki”
-„Klan Uzumaki cechował się wysoką siłą witalną i ilością chakry. Kushina na początku udawała idiotkę, aby zdobyć przyjaciół. Szczerze mówiąc strasznie mnie to wkurzało.”
-„I co zdobyła przyjaciół?” – Naruto tak się wkręcił w opowieść Kuramy, że nie słyszał jak Iruka wchodzi do Sali.
-… Naruto Uzumaki – powiedział Iruka.
-Naruto – powtórzył – NARUTO! – zirytowany Iruka wykrzyknął imię chłopaka. Jakiś czarnowłosa dziewczyna szturchnęła blondyna łokciem. Dopiero to przywróciło go to rzeczywistości. Blondyn rozejrzał się po klasie i zobaczył, że wszyscy patrzą na niego jak na idiotę.
-Uzumaki Naruto – Iruka ponownie wypowiedział imię i nazwisko blondyna.
-Obecny – powiedział już przywrócony chłopak.
-Kira Uchiha.
-Obecna – odparła ta sama dziewczyna co szturchnęła Naruto. Chłopak spojrzał na nią. Dziewczyna miała długie czarne włosy i takie same oczy. Ubrana w jasną bluzkę z wachlarzem na plecach i fioletowe spodnie.
-„Wyczuwam w niej Kota” – pomyślał Kyuubi. –„Może być ciekawie.”
-Sasuke Uchiha – po wypowiedzeniu tych słów część dziewczyn zaczęło piszczeć.
-Jest – siedzący obok dziewczyny chłopak był ubrany w niebieski podkoszulek, także z wachlarzem na plecach i białe spodenki za kolana. Miał średnie spiczaste czarne włosy, i czarne jak smoła oczy.
-Dobrze, wszyscy są. Akademia trwa cztery lata. Pierwszy rok to sama historia i zasady bycia shinobi, drugi rok to to samo tylko dochodzą już nauki o życiu shinobi i ćwiczenia z drewnianym sprzętem ninja. Trzeci i czwarty to już prawie sama praktyka. Możecie już iść.
Wszyscy zaczęli wstawać i wychodzić z Sali. Jedynie rodzeństwo Uchiha i Uzumaki siedzieli w ławkach, ale po chwili tylko Naruto siedział w ławkach.
-Naruto coś się stało? – zapytał Iruka. – czemu jeszcze tu siedzisz?
-I tak nie mam do kogo wracać –odparł smutno i wstał od ławki. Zaczął kierować się do drzwi. Kira wszystko słyszała, bo stała jeszcze w drzwiach. Zaciekawiona stanęła pod drzwiami i zaczęła podsłuchiwać.
-Chcesz iść na ramen? – wypalił Iruka, szokując tym chłopaka.
-Myślałem, że pan mnie nienawidzi?
-Tak było, ale coś zrozumiałem. Moi rodzice zginęli, gdy byłem w twoim wieku, ty nie masz ich w ogóle.
-Podziękuje za ramen – powiedział smutno i wyszedł przez drzwi. Kira słysząc kroki pobiegła na schody i schowała się na nich. Gdy Naruto przeszedł, zeszła z nich i poszła na dwór. Wyprzedziła na korytarzu blondyna i podbiegła do brata.
-Idziemy? – zapytała dziewczyna.
-Tak i to szybko – wypalił Sasuke widząc biegnące dziewczyny. Naruto patrzył na rodzeństwo i zaczął im zazdrościć.
Dziewczyna obróciła głowę i spojrzała w oczy blondyna. Chłopak od razu odwrócił głowę i do domu. Kira dogoniła brata i razem ruszyli do domu.
Gdy Uzumaki szedł ulicą, każdy odchodził mu z drogi i posyłał spojrzenie pełne pogardy. Inni ludzie szeptali na jego temat lub o klanie Uchiha. Naruto nie słyszał dokładnie co się stało, wiec nie przejmował się najsilniejszym klanem w Konosze. Kilkanaście metrów dalej szli Sasuke z siostrą. Byli bardzo zdziwieni, bo wszyscy patrzyli na nich z współczuciem.
-Ej, ty szczylu czego tu chcesz!? – krzyknął jakiś pijak do blondyna. W ciągu kilku sekund wokół chłopaka i pijanego shinobi zebrało się dość wielkie kółko. – Czego tu szukasz demonie? – mężczyzna złapał niebieskookiego za szmaty i podniósł do góry.
-Puść mnie! – warknął chłopak i zaczął się wyrywać.
-Patrzcie jak się wyrywa – shinobi puścił go jedną ręką i zacisnął ją w pięść. – Nie rozkazuj mi lisi pomiocie – walnął Uzumakiego prosto w twarz. Naruto poleciał w zakamarek i uderzył głową w ścianę. Z jego nosa leciała krew, miał sporo rozcięć na głowie. Po chwili jego ubranie nasiąkła krwią, a twarz zrobiła się czerwona. Zemdlał.
-Pamiętaj nikt cię tu nie chce – powiedział pijak i ruszył w swoja stronę, tak samo zrobili ludzie tworzący kółko.
Po kilku minutach obok uliczki, gdzie leży Naruto przechodziło rodzeństwo Uchiha. Sasuke patrzył w ziemię, a jego siostra rozglądała się i wypatrywała współczujące spojrzenia ludzi. W pewnej chwili spojrzała w ciemny zaułek i zobaczyła blond czuprynę.
-Patrz! – krzyknęła dziewczyna. – Tam ktoś leży. – Złapała kruczowłosego za rękę i pociągnęła w kierunku nieprzytomnej osoby.
-To jest… to jest, jak on miał Naruto Uzuke, nie Uzuki, też nie, Uzumaki! – krzyknęła nastolatka.
-Kiepsko z nim – skomentował Sasuke. – Choć nie powinniśmy się z nim zadawać.
-Ale nie możemy go tak zostawić.
-Choć – chłopak szarpnął dziewczynę za ramie pociągnął do wyjścia z zaułka.
Po kilku minutach doszli do wejścia na teren swojego klanu. Ku ich zdziwieniu zastali tam dość sporo shniobi i Trzeciego Hokage. Sandaime słysząc kroki za sobą odwrócił się i odetchnął z ulgą, gdy zobaczył Sasuke i Kire.
-Dzięki Bogu nic wam nie jest – staruszek podszedł do nich i klęknął przed nimi.
-A czemu coś miało by się na stać? – zapytała dziewczyna. – I co to za ludzie, co się stało?
-Cóż, wasz klan został... – Hokage zatrzymał się .
-Został? – zapytał Sasuke.
-Wszyscy z waszego klanu zostali zabici – powiedział Trzeci.
Na początku do nastolatków nie dotarły słowa Sandaime, ale po nie całej minucie zdali sobie sprawę co się stało. A mianowicie zostali jedynymi przedstawicielami klanu Uchiha.
-Nie, nie to nie może być prawda – Kira upadła na kolana cały czas krzyczała i płakała.
-Przykro mi. – Sandaime położył rękę na głowie dziewczyny.
-Kto to zrobił? – zapytał Sasuke, tamując łzy i łkanie.
-Prawdopodobnie Itachi. – Fakt, że zrobił to ich brat całkowicie ich dobiła. – Spokojnie zaopiekujemy się wami. – Z tego wszystkiego obydwoje zemdleli w rękach Hokage. – Obiecuję ci Itachi zajmę się nimi, w szczególności zaopiekuję si ę Kirą – powiedział szeptem. Zawołał kilku shinobi, a by wzięli ich do szpitala.
Następnego dnia w Konosze było cicho. Każdy był smutny z powodu tragedii, która dotknęła cały klan Uchiha. Wszyscy współczuli Sasuke i Kirze, którzy jako jedyni przeżyli masakrę klanu. O dziwo przyszli następnego dnia do Akademii. Obydwoje byli smutni, przygnębieni, zamknięci w sobie, choć Kira nie do końca. Dziewczyna od czasu do czasu uśmiechała się. Sasuke całkowicie odciął się od świata.
-Dzień dobry dzieci – przywitał się Iruka, gdy wszedł do Sali.
-Ohayo Iruka-sensei – odparli wszyscy.
-Zaczniemy od sprawdzenia lisy …
-Jestem – odparł ostatni uczeń z listy.
-Dobrze, nie ma tylko Uzumakiego – Chciał postawić mu nie obecność, gdy drzwi otworzyły się z hukiem.
-Przepraszam za spóźnienie – powiedział ledwo dysząc niebieskooki.
-Siadaj na swoje miejsce Uzumaki – powiedział Iruka.
Gdy Naruto usiadł, Kira non stop mu się przyglądała, co nie uszło uwadze blondyna.
-O co ci chodzi? – zapytał miłym głosem.
-Wczoraj widziałam cię z bratem jak leżałeś nie przytomny w zaułku, byłeś cały poraniony, a dzisiaj nawet nie masz blizny – wyszeptała.
– Dobrze Sasuke i Kira Uchiha jeśli będziecie czegoś potrzebowali to mówcie, na pewno wam ktoś pomorze, wiedzcie, że wam współczujemy, prawda dzieci.
-Hai – odparli wszyscy oprócz Uzumakiego.
-Naruto, a ty co? – zapytał Iruka.
-Współczucie nie wraca innym życia – skomentował, za co dostał karcące spojrzenie od nauczyciela i innych uczniów.
-Idiota, co ty możesz wiedzieć o stracie rodziny? – zapytał Sasuke.
-Nic – odparł blondyn – Ja od urodzenia nie mam rodziny.
Sasuke tylko prychnął na to i skupił się na lekcji, blondyna nic nie odpowiedział tylko położył się na ławce.
-Naruto Uzumaki!- krzyknął nauczyciel. – Znowu śpisz na lekcji.
-Nie śpię tylko leże.
-Skoro tak, to wszyscy zrobią Bunshin no Jutsu – po Sali przeszedł pomruk nie zadowolenia i wszyscy posyłali blondynowi mordercze spojrzenie.
-Po kolei na środek Sali – rozkazał Iruka.
Wszyscy po kolei zdawali test, niektóry wychodziło to lepiej, a niektórym gorzej. Na samym końcu był Naruto. Wyszedł na środek Sali i złożył potrzebną pieczęć do wykonania techniki, skupił potrzebną ilość chakry i wykrzyknął nazwę techniki. W kłębie dymu pojawił się klon, choć nie do końca. Klon był cały blady i od razu upadł na ziemię. Uczniowie oprócz Kiry i Hinaty, wybuchli śmiechem, nawet Sasuke się uśmiechnął.
-Pała – skomentował Iruka. – Siadaj.
Naruto burknął coś pod nosem i usiadł w ławce.
-Spokój. Teraz będzie historia… - i tak się zaczął długi i nudny dla Uzumakiego wykład.
Po południu jinchuuriki Kyubiego w ciemnym płaszczu i kapturem na głowie biegł przez boczne uliczki, aby uniknąć pijanych shinobi szukających zaczepki. Przebiegł przez bramę i ruszył w las. Zatrzymał się na małej polance zarośniętą trawą. Wokół były tylko drzewa, nie daleko było słychać jak płynie woda.
-„Dobra, jestem na jakiejś polanie co teraz?”
-„Wejdź do swojego umysłu”
Naruto posłusznie wykonał polecenie i pojawił się przed klatką swojego lokatora. Wielki rudy lis siedział na tylnych łapach i wpatrywał się w chłopca.
-Zanim cię zacznę uczyć muszę ci cos powiedzieć.
-Słucham.
-Jako, że ja mam ognistą naturę chakry, swoje techniki mogę przekazać tylko komuś kto ma naturę ognia.
-Ja nie wiem jaką mam – wtrącił Uzumaki.
-Nie przerywaj mi –warknął lis – Więc tak, najpierw sprawdzimy jaką masz naturę chakry. Wyjdź ze swojego umysłu i zaczniemy trening.
Podczas rozmowy Naruto z lisem pewna czarnowłosa dziewczyna spacerowała po lesie. Gdy wchodziła na polane, na której stał Uzumaki, szybko się schowała w krzakach. Jej czarne oczy zmieniły kolor na czerwony, a na źrenicy pojawiły się dwie kropki.
-Co za dziwna chakra – szepnęła do siebie.
-Wyjdź, wiem że tam jesteś – krzyknął Naruto, patrząc się w jej stronę. –Czegoś szukasz? – zapytał miłym głosem.
-Nie, tak spacerowałam i wpadłam na tą polanę.
-I po prostu mnie szpiegowałaś? – zapytał. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko zaczęła wpatrywać się w ziemię.
-Hmm, ty chyba jesteś siostrą Sa…Sas – próbował sobie przypomnieć imię chłopaka, który chodzi z nim do klasy.
-Sasuke Uchiha, tak jestem jego siostrą Kira Uchiha. Pytałam cię o to, ze nie miałeś żadnych blizn po pobiciu i rozcięciu głowy.
-Jeśli pozwolisz wrócę do treningu.
-A co ćwiczysz? – zapytała ciekawskim głosem. – Z tego co pamiętam, w Akademii nie wykazałeś się w Bunshin no Jutsu.
-Bunshin potrzebuje za mało chakry, ja po prostu mam dużo chakry jak na ucznia Akademii.
-Albo po prostu nie masz dobrej kontroli chakry – zaczęła chichotać.
-„Najpierw nauczę cię jak zrobić Cienistego klona.”
Naruto nic nie odpowiedział tylko zamknął oczy i skupił się radach lisa. Złożył jedną pieczęć, skupił wokół siebie trochę chakry.
-Kage Bunshin no Jutsu – obok blondyna pojawił się identyczny klon. Dziewczynie oczy wyszły na wierzch, gdy zobaczyła klona. Po chwili klon znikł.
-„Teraz natura chakry” - wystawił prawą rękę do przodu, słuchając rad lisa wypuszczał chakrę wokół ręki.
-„Nie myśl o niczym, tylko wypuść chakre i koniec, trzymaj ją wokół ręki” – radził chłopaki Kyuubi.
Naruto próbował robić tak jak mu radził lis, ale wypuścił chakrę i nic się nie stało.
-Cholera – warknął pod nosem.
-Co ty chcesz zrobić? – Naruto zauważył, że dziewczyna ciągle tu jest i mu się przygląda. – Zamiast trenować, pobawił byś się z kolegami.
-Nie mam kolegów.
-Nie wiedziałam - powiedziała smutno.
-Nic się nie stało, powinnaś już chyba iść brat pewnie za tobą czeka.
-Pokłóciłam się z nim.
-O co?
-Nieważne – wymusiła uśmiech na swojej twarzy. – O błahostkę.
-Jeśli mogę ci coś doradzić, to lepiej trzymajcie się razem, nie warto się kłócić, aby potem być sam. Wież mi samotność boli najbardziej.
-To czemu ty jesteś sam?
-„Chcesz jej powiedzieć, nawet jej nie znasz?” – zapytał lis.
-Nie chcesz wiedzieć – powiedział i ruszył w kierunku wioski, ale gdy zniknął dziewczynie z oczu szybko pobiegł w drugą stronę, na inną polane.
-Dobra, tutaj chyba mnie nie nikt nie znajdzie – powiedział do siebie. – Jak to było, nie myśl o niczym, wypuść chakre i trzymaj ją wokół ręki – Naruto mówił sobie co ma robić. Na wystawionej ręce było widać chakre, ale nic więcej, w pewnym momencie chłopak zobaczył jakby mały strumyk powietrza, ale uznał, że mu się przywidziało.
-„Idź już do domu robi się ciemno” – powiedział lis.
-„Nie, jutro jest dzień, w którym zawsze znikam, mam zamiar trenować”
-„Jak chcesz ja idę spać”
Chłopak robił tak jak kazał mu lis i za jakimś dwudziestym razem udało mu się. Czuł jak wokół ręki latają strumienie powietrza. Naruto był pewny, że mu się udało. Szczęśliwy poszedł do domu, aby odpocząć.
Hej,
OdpowiedzUsuńsmutno mi, że tak traktują Naruto... ale bardzo cieszę się, że jest zaprzyjanźniony z Kyuubim, a rodzeństwo Uchiha... przykre, że też olali Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, bardzo mi smutno, że w taki sposób mieszkańcy Konohy traktują Naruto... ale cieszę się, że z Kyubim jest zaprzyjaźniony...przykre jest też to, że rodzeństwo Uchiha też olało Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia