Naruto na nowo 3. -11.
Blondwłosy mężczyzna stał po środku pola treningowego i czekał na atak. Jego pierwszym przeciwnikiem była koleżanka Minoru, Rukia. Rudowłosa dziewczyna ruszyła do ataku. Gdy biegłą złożyła charakterystyczną pieczęć do jednej techniki. Obok niej pojawił się jej klon, zaskakując lekko Minato. Obydwie dobyły kunaia i zaszarżowały ojca jej senseia. Gdy były blisko niego odbiły w przeciwne strony i rzuciły kunaiami. Minato wyskoczył w górę, aby ominąć ostrzy, wtedy z lasu wyskoczyli chłopcy. Kiroto kopnął blondyna w brzuch, a Minoru poprawił po koledze nadając dziadkowi rozpęd w dół. Niebieskooki upadł na ziemię, ale od razu wstał unikając serii shurikenów.
-Dobra taktyka – pochwalił ich Minato. – Kiedy ją wymyśliliście?
-Miała być wykorzystana na Naruto-sensei – odparła jedyna dziewczyna w drużynie.
-Więc teraz moja kolej – powiedział i znikł w Żółtym Błysku.
Genini zaczęli się energicznie rozglądać, będąc równocześnie przygotowanym na atak. Nie czekali długo, Minato pojawił się nad nimi i zadał każdemu lekki cios, powalając ich na ziemię.
-Jeszcze dużo musicie się nauczyć – powiedział do nich uśmiechając się. –Dobra koniec, może was czegoś nauczę, ale najpierw wiecie jaką macie naturę chakry?
-Ja mam na pewno Katon – powiedział Minoru, a reszta zaprzeczyła głowami.
-Nie mam przy sobie karteczek, więc poćwiczymy techniki nie związane z naturą. Jak wam wychodzą techniki z Akademii?
-Klony znamy od taty – zaczął czarnowłosy chłopak – a podmiana jest łatwa.
-Więc może Kage Shuriken no Jutsu – powiedział do siebie i wyjął kunaia z kabury. – Patrzcie, teoria jest taka sama jak do klonów, tylko, że zamiast was klonujecie broń – wyjaśnił Yondaime.
Następnie rzucił kunaiem w drzewo i wykonał jutsu. Zamiast jednego w konar trafiło 5 ostrzy. Pierwszy wyrwał się wnuk byłego Hokage, szybko dobył pierwszego lepszego kunaia i spróbował powtórzyć technikę. Zamiast sklonować broń, sklonował siebie.
-Skup się – powiedział Minato. – Nie myśl o klonach, tylko o broni.
-Przecie wiem – odparł i sięgnął kolejną broń. –Kage Shuriken no Jutsu – tym razem się udało, ale broń była tak słaba, ze znikła zanim przeleciała jakiś metr. – Jeszcze raz – powiedział do siebie.
Po wykorzystaniu całej broni, jaką miał w kaburze, udawało mu się stworzyć trzy sklonowane bronie. Kiroto mógł stworzyć idealnie dwa kunaie lub shurikeny, a Rukia była najlepsza z nich, za jednym razem tworzyła pięć kopii. Teraz cała trójka siedziała pod podziurawionym drzewem i odpoczywała.
-Minoru jak to jest, że nie używasz tego swojego kekkei genkai? – spytała Rukia.
-Żeby mieć satysfakcję, że sam coś opanowałem. Ojciec mi zawsze mówił, że takie kopiowanie cudzych technik to najzwyklejsza kradzież.
-To po co jest to doujutsu, skoro go nie używasz? – dopytał Kiroto.
-Używam go, ale nie podczas takich treningów. Jest przydatny w walkach, sparingach, jakiś poszukiwaniach.
-Już jestem – powiedział Minato pojawiając się obok nich.
-A byłeś gdzieś dziadku? – spytał Minoru, wywołując śmiech, blondyn spojrzał na wnuka, ale nie drążył tego tematu.
-Mam te karteczki, prześlijcie do nich chakre – dzieciaki oprócz Minoru, spełnili rozkaz byłego Kage.
-Ty Rukia masz Raiton, a ty Kiroto Doton.
-I co teraz? – spytali bliźniaki.
-Dzisiaj już nic nie zrobimy, bo jest już późno, jutro poszukam wam jakiś zwojów i pogadam z Kakashim, zna sporo technik. –Chodźcie idziemy z powrotem.
-Dziadku, a w ogóle to na jakiej misji jest tata? – spytał Minoru dobiegając do Minato, który szedł z przodu.
-Musi sprawdzić ruiny pewnej wioski – odparł po krótkim namyśle, spojrzał w oczy czarnowłosego, w których przez chwile było odrobinę niepewności.
-------Kilka dni później-------
Piąta Hokage, Tsunade Senju chodziła w kółko w swoim gabinecie. Cały czas miała zagryzioną dolną wargę. W każdej chwili mógł wrócić odział Anbu, który posłała za Namikaze do Wioski Wiru. Obawiała się ich powrotu. W końcu usiadła na fotelu i schowała twarz w dłoniach. Trwała tak z 5 minut, ponieważ usłyszała pukanie. Od razu udzieliła pozwolenia, do środka wszedł odział Anbu.
-Hokage-sama –zaczął kapitan.
-Co tam się stało? – przerwała mu.
-Ruiny wioski wiru nie istnieją – odparł szokując kobietę.
-C…co?
-Zamiast ruin wioski zastaliśmy olbrzymi krater oraz gruzy w promieniu kilku kilometrów od tego krateru.
-Coś jeszcze znaleźliście?
-Tak. Niedaleko tego krateru jest wielka szczelina, próbowaliśmy ją zbadać, ale jest za głęboka.
-Rozumiem. Znaleźliście Naruto.
-Nie, ale zabezpieczyliśmy kilka próbek krwi oraz trochę rudej sierści.
-Zanieś to do laboratorium. Chce jak najszybciej wyniki – rozkazała blondynka, a wszyscy po skinieniu głowami zniknęli w chmurach siwego dymu.
Gdy kobieta została sama z jej piwnych oczu zaczęły lecieć łzy. Skoro nie znaleźli ciała Naruto, a on sam nie wrócił do wioski wniosek mógł być tylko jeden. Taki stan trwał przez kilka minut, póki do środka nie weszła Shizuna ze stosem papierów. Asystentka Hokage, zaniepokoiła się widząc taki stan kobiety.
-Tsunade-sama? – spytała niepewnie.
-Shizune? – blondyna od razu się poderwała i starła łzy.
-Co się stało?
-Później ci powiem, wezwij Minato i głównym strategów wioski.
-Hai – odparła i wyszła, zastanawiając się co się mogło stać.
Czas do spotkania z wyznaczonymi osobami niemiłosiernie się jej wydłużał, a niepewność w sprawie blondyna tylko to potęgowała. Aby przestać na razie o tym myśleć zaczęła przeglądać przyniesione przez Shizune papiery. Po 30 minutach do środka wszedł Minato, a za nim Shikamaru z ojcem.
-Co się stało Hokage-sama? – spytał były Kage Konohy.
-To co wam powiem, jest tylko przypuszczeniami, ale jest duże prawdopodobieństwo, że to będzie prawda – odparła Hokage.
-Ale o co chodzi czcigodna? – spytał Shikamaru.
-Wy pewnie o tym nie wiecie, ale Naruto musiał wyruszyć do Wioski Wiru, w celu – Minato widocznie się poruszył tymi słowami. –Sprawdzenia bariery, która chroniła ciało RIkodu Senina – na twarzach członków klanu Nara pojawił szok.
-Mędrca Sześciu Ścieżek? – dopytał Shikaku.
-Tak, okazało się, że jego ciało od lat spoczywało w podziemiach Wioski Wiru, a klan Uzumaki pełnił pieczę nad jego ochroną.
-Tsunade przejdź do sedna sprawy, co się stało – wtrącił z niecierpliwiony blondyn.
-Wysłałam oddział Anbu, aby sprawdzili co się tam stało. Wrócili niecałą godzinę temu, zabezpieczyli kilka próbek krwi i rudą sierść.
-I co dalej?
-Zamiast ruin zastali wielki krater oraz gruzy wioski oddalone o kilka kilometrów wokół byłej wioski.
-A Naruto? Co się stało z Naruto?
-Nie wiemy, nie znaleźli ciała, a on sam nie wrócił do wioski, więc musimy przypuszczać, że…
-Nie żyje – dokończył przerwaną myśl Shikamaru.
Temperatura jakby się zmniejszyła w gabinecie, a na dworze panował upał. Cisza, która panowała, aż kuła w uszy. Minato nadal trawił ostatnie zdanie przełożonej.
-I co teraz? – przerwał panującą atmosferę Shikaku.
-Musimy obmyślić ewentualny plan obrony. Nie wiemy czy ktoś zabrał ciało Rikodu, czy nie, musimy być przygotowani na wszystko – odparła Hokage, lekko się opanowując.
-Czyli mamy się tym zają – wypowiedź Shkamaru, przerwało pojawienie się członka Anbu z plikiem kartek.
-Hokage-sama o to wyniki.
-Szybko się uwinęli –stwierdziła kobieta, odbierając zapisane kartki. Nim się obejrzeli znowu byli sami.
Wraz z każdym przeczytanym zdaniem, jej oczy rozszerzały się. Gdy skończyła nic nie powiedziała tylko wpatrywała się tempo w przestrzeń.
-Co tam jest napisane? – spytał nadal roztrzęsiony Minato.
-Są dwa rodzaje krwi i ruda sierść. Jedna krew należy do Naruto to pewne, sierść jakiegoś summona.
-Na pewno lisa Naruto – wyjaśnił blondyn. – A ta druga krew.
-Druga krew należy do… Danzo.
-A..ale – zaczął Shikaku.
-To jest niemożliwe, Danzo nie żyje! – krzyknął Minato.
-Też w to nie mogę uwierzyć, ale takie są wyniki – odparła Tsunade.
Nagle do gabinetu wpadł zadyszany strażnik głównej bramy. Jego włos były nastroszone i przepocone.
-Ho…Hokage-sa…sama koś się zbliża do bramy. Emanuje od niego olbrzymia ilość chakry.
-Wezwij wszystkich pod bramę, Minato, Shikaku, Shikamaru idziemy –rozkazała i razem z innymi opuściła gabinet.
Po kilkunastu minutach przepychali się przez ludzi w kierunku bramy. Gdy tylko dotarli przed wszystkich shinobi wioski, zobaczyli Danzo.
-W końcu się widzimy Tsunade – powiedział bez żadnych uczuć w głosie.
-Czego tu szukasz Danzo, z tego co wiem, powinieneś już dawno zgnić.
-Mnie nie tak łatwo pokonać.
-Co się dzieję? – spytała Minato czarnowłosa żona Naruto, pojawiając się obok nich.
-Danzo jakimś cudem żyje – odparł krótko blondyn.
-Przybyłem, aby w końcu objąć władzę w wiosce.
-Chyba śnisz! – prychnęła Tsunade.
-Nie, mówię jak najbardziej serio. Zdobędę ją po dobroci lub siłą.
-Chyba sobie kpisz, nie pokonasz całej wioski. Jesteś tylko starym zapyziałym gburem.
-Powiedziała kobieta, która się odmładza – zakpił Shimura. – Wcześniej sam bym tego nie zrobił, ale teraz jest inaczej. Dzięki temu, że ten szczeniak Namikaze był sam mam teraz władzę nad wszystkimi żywiołami.
-Co o wygaduje? – spytała Kira.
-Więc to ty byłeś tym, który zabijał takich ludzi jak Naruto – powiedziała Tsunade.
-Tak, a Naruto dołączył do nich.
-C..co?! – krzyknęła Kira nie wytrzymując napięcia.
-Twój kochaś leży martwy w szczelinie w Wiosce Wiru – odparł uśmiechając się szyderczo.
Oczy Kiry zmieniły barwę. Białka stały się czarne, a granatowe źrenice przemieniły się w złoty kolor z czerwonymi punkcikami.
-Katon: Ognista Kula.
Wielkość i siła jutsu zadziwiła wszystkich. Mimo to Shimura nie zareagował. Stał w tym samym miejscu co wcześniej i przyjął na siebie atak. Kiedy ogień zgasł wszyscy zobaczyli Danzo w nienaruszonym stanie.
-Widzisz? Nawet tak silny Katon nic mi nie zrobił – powiedział Danzo.
-Cóż może i masz racje, ale zawsze zostaje Walka Wręcz, a mieszkańcy się nie zgodzą, abyś przejął władzę.
-Skąd jesteś taka pewna? Może ich zapytamy? Chcecie, aby Tsunade dalej była Hokage. Osoba, która gustuje w piciu Sake, wysyła shinobi na smierć i cały czas obniża poziom wioski, czy może, aby Konoha w końcu pokazała innym, że jest najsilniejszą wioską.
Nagle duża liczba shinobi Konohy zaczęła wiwatować na cześć Danzo. Tsunade była zszokowana jak Shimura zmanipulował za jednym razem pół obrońców wioski.
-Od teraz nie jesteś Hokage. A ja rozkazuję ci opuścić wioskę w ciągu trzech godzin – powiedział do Tsunade. –Ci którzy mi się sprzeciwiają, niech to lepiej przemyślą, nie będę tolerował nieposłuszeństwa.
Wszyscy oddali pokłon nowemu Kage, niektórzy ze strachu, a niektórzy z wizją potężnej Konohy. Tylko dwie osoby się nie pokłoniły. Jedną była Tsunade, która nadal była zszokowana takim obrotem spraw, a drugą byłą Kira. Czarnowłosa nadal miała uruchomione doujutsu, a na jej twarzy była złość i wrogość do nowego Kage.
-Jeśli zależy ci na życiu twoich smarków, wyłącz kekkei genkai i się pokłoń.
Na myśl o stracie dzieci, kobieta wyłączyła Karyugana i oddała pokłon. Danzo przeszedł przez środek i ruszył do gabinetu Kage.
-Macie wszystkich o tym powiadomić! – rozkazał i ruszył dalej.
-Tsunade-sama co teraz będzie? – spytał Kakashi.
-Słyszałeś muszę opuścić wioskę – odparła kobieta.
-Ale…
-Nie Kakashi, widziałeś jak nimi zmanipulował kilkoma słowami. Powiedz Minato, że niedługo do niego przyjdę, muszę im coś powiedzieć.
Hatake skinął głową i ruszył biegiem w stronę senseia. Godzinę później Tsunade zapieczętowała ostatnie swoje rzeczy w zwoju. Wieść o nowym Hokage już się rozniosła, a ludzie przyjęli to bardzo dobrze. To, że Danzo zabił Naruto zostało zatuszowane, a rozmawianie na ten temat groziło strasznymi torturami, a na koniec śmierć. Schowała zwoje do małego plecaka i ruszyła do domu Namikaze. Dotarcie zabrało jej kilka minut. Po zapukaniu weszła do środka. W salonie zobaczyła całą rodzinę, w raz z Sasuke i Hinatą oraz ich dzieci. Kira siedziała na sofie i płakała, Kushina siedziała obok niej i ją przytulała. Dzieciaki stali obok ściany, między nimi panowała absolutna cisza.
-Tsunade? – spytał Minato – Kakashi powiedział, że chcesz coś nam powiedzieć.
-Tak –odparła blondynka. – Musicie wiedzieć, że Danzo naprawdę nie będzie tolerował nieposłuszeństwa więc lepiej się nie wychylajcie.
-Gdzie się teraz udasz?
-Nie wiem, poszukam Jiraye i o wszystkim mu powiem.
-Rozumiem?
-I co mamy to tak wszystko zostawić?! – wtrącił Sasuke. – Mamy patrzeć jak przejmuje władze nad wioską, mamy zapomnieć, ze osoba, która zabiła Naruto jest naszym Hokage?
-Sasuke uspokój się – powiedział Minato. – Niestety musimy na razie tak to zostawić, na pewno będziemy obserwowani.
-Minato ma rację – dodała Piąta. – Danzo będzie was szpiegował i sprawdzał, czy nie planujecie odwetu.
Sasuke tylko coś burknął pod nosem i umilkł.
-Kira chodź ze mną na słówko – powiedziała Tsunade. Czarnowłosa wstała i przetarła oczy. Razem z Tsunade weszła do kuchni.
-Gdyby działo się coś niedobrego, gdybyś chciała uciec z wioski wyślij po cichu list do Gary, gdy tylko odnajdę Jiraye, wyruszę do Suny i powiadomię Kazekage o obecnej sytuacji.
-Dobrze Tsuande-sama.
-Uważaj na dzieci, Danzo może chcieć poeksperymentować na waszych oczach.
Kobiety wyszły z kuchni, Tsunade od razu udała się do drzwi, Minato udał się za nią.
-Masz, weź go ze sobą. W razie czego, to wiesz jak go użyć – powiedział dając kobiecie jednego ze swoich kunai.
-Dziękuję – odparła kobieta. – Postaram się sprawdzić tą szczelinę, może jednak Naruto żyje. Musze już iść.
Hej,
OdpowiedzUsuńo nie, ale zwrot akcji, Danzo przejął władzę w wiosce i to tak łatwo, a co z Naruto może pojawi się na lisie niedługo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia