niedziela, 6 września 2015

Naruto na nowo -18.

Naruto na nowo. -18.
Naruto stał gotowy do walki. Uważnie lustrował swoich przeciwników, czekał, aż ktoś zrobi pierwszy ruch.
-Daj sobie spokój młotku – powiedział Sasuke, lecz chłopak go nie słuchał.
-Minato nic z nim nie zrobisz? – zapytał Fugaku. Za nim Yondaime zdążył odpowiedzieć walka się rozpoczęła.
Pierwsza ruszyła białowłosa władczyni wiatru. Atakowała Taijutsu, wspomaganym podmuchami powietrza. Chłopak dzielnie odpierał ataki.
-Minato – do zebranych na czele podeszła Tsunade – dlaczego stoisz jak kołek i go nie powstrzymasz, oni mogą mu coś zrobić. Wiesz, że Mito jest niby tą najsłabszą, – zaczęła mówić coraz ciszej – ale i tak nikt bez chakry jej nie pokona.
-Tsuande- zaczął ojciec Naruto – spójrz na niego. – Blondynka spojrzała na chłopaka iż zaczęła mu się przyglądać.
- No i?
-Czy ktoś nie mający chakry wytrzymał by tak długo? – zapytał, czym zaciekawił wszystkich zebranych.
-Nie, ale i tak to jest nie możliwe, aby miał chakre.
-Nie mówię, że ma chakrę, ale i tak mnie to ciekawi.
-Wiesz Lee, też jest bardzo dobry bez chakry – zauważyła blondynka.
-Lee to Lee, a Naruto to Naruto – do rozmowy wtrącił się Jiraya.
-O witaj Jiraya-sensei.
-Daruj sobie – powiedziała kobieta, gdy odepchnęła Uzumakiego pod stopy zebranych.
Chłopak wstał i starł strużkę krwi. Z boku zaatakował go Yakurashi, mocnym kopnięciem posłał go kilka metrów w bok. Następnie posłał w niego ognistą kulę.
-Widzisz – zaczął czarnowłosy – tutaj jesteś zwykłym człowiekiem, to ja jestem panem ognia.
-Naruto-kun daj spokój – przed Naruto pokazali się jego przyjaciele. Wszyscy mieli wielkie uśmiech na twarzach. Gdy blondyn ich zobaczył, zmotywował się, aby jednak dążyć do swojego celu.
-To jest jakiś żart? – zapytał Naruto, gdy kula zgasła, a wszyscy wpatrywali się w niego w wielkim szoku. Wyszedł z tego bez szwanku. Blondyn zawiesił katanę na plecach. –To nie jest nawet rozgrzewka.
-Katon: Ognista Fala! – krzyknął Uchiha i zaatakował kolejnym jutsu. Naruto został spowity przez ogień użytkownika Sharingana. – Masz śmieciu – mężczyźnie puściły nerwy. Gdy ogień zgasł chłopak dyszał, ale nadal stał twardo na nogach. Jego ciuchy były tylko lekko spopielone.
-Synu Yondaime – przemówił Pierwszy – daj spokój, nie masz chakry, choć i tak jestem pełny podziwu, że tak długo wytrzymałeś.
-Masz rację – przyznał chłopak, wszyscy myśleli, że się poddał. – Nie mam chakry, ale nie potrzebuję jej.
-Bez chakry nie możesz wykonać, żadnych technik – zauważył Drugi.
-W moim ciele nie było już chakry pod czas walki z Rikodu.
-Jak to? – pytali się wszyscy nawzajem.
-Moja chakra zmieniła się w ogień. To moje kekkei genkai.
Naruto został spowity, przez złoty ogień, wielki słup ognia był, aż pod sufit. Wszyscy patrzyli się zszokowani w niego.
-Jak to? – pytali siebie nawzajem strażnicy. Yakurashi zaczął mieć wątpliwości i jednocześnie leciutki strach.
Naruto zaczął składać pieczęcie.
-Katon:Złoty Ry… - ktoś złapał go za ręce. 
Ogień zgasł w jednej chwili. Przed nim pojawił się Rikodu Senin. Trzymał prawą ręką obie ręce blondyna.
-Już robisz zamieszki? – zapytał Rikodu, z jego twarzy nie dało się nic wyczytać.
-Nie chcieli mnie wpuścić – odparł.
-Może i masz te swoje kekkei genkai, ale zasady obowiązują wszystkich.
-Jakoś nigdy ich nie przestrzegałem – Rikodu zmienił zdanie, nie widząc sensu, aby dłużyć poprzedni.
-O co chodzi? – zapytał Mędrzec.
-O moje życzenie – odparł chłopak. – Akatsuki i Orochimaru nie żyją, więc wykonałem zadanie.
-Wiem to, jakie jest twoje życzenie?
-Cofnij mnie w czasie – powiedział chłopak. Wszystkim wyszły gały na wierzch. Kilka osób się zakrztusiło. Rikodu patrzył na chłopaka, nic nie mówił, był w wielkim szoku.
-To przecież nie możliwe – pierwszy odzyskał mowę Sasuke.
-Wy tak myślicie, Yakuji Tageki, badał zjawisko cofania w czasie – odparł chłopak. – Pod koniec swojego życia wysłał zwykły kubek w kilka lat wstecz, niestety nikt nie wie, czy to się powiodło. 
-To jest zbyt niebezpieczne – powiedział Rikodu. – Jest zbyt wiele nie wiadomych.
-Jakich nie wiadomych?
-Nie wiadomo co się stanie, jest możliwość, że w ogóle nie zaistniejesz, może zmienić ci się charakter, zamiast być dobrym będziesz złym, i tak dalej – wyjaśnił Hagaromo. Wszyscy trwali w ciszy, czekali co powie blondwłosy chłopak.
-Chyba i tak z tego skorzystam – odparł pewnie. W jego oczach była determinacja.
-Wiesz, że twoja przeszłość się całkowicie zmieni.
-W jakim sensie?
-Nie będziesz mógł być jinchuuriki.
-CO?! Czemu?
-Cofanie czasu można nazwać odmłodzeniem ciała. Wszystko co wiesz, zostanie tak samo, twoje ciało będzie miało to samo przeżycia. To by było tak jakby ktoś zapieczętował w tobie Kurame po raz drugi, twoje ciało by tego nie wytrzymało.
-W takim razie co będzie z Kuramą?
-Musiał bym namieszać trochę w historii. On także będzie pamiętał tą przeszłość, ale nie będzie mógł nikomu jej opowiedzieć.
-No to zrób to – powiedział młody Uzumaki.
-Do tego trzeba przygotowań – Hagaromo nadal próbował go odwieść od tej decyzji.
-Co trzeba zrobić?
-Nie zmienisz swojej decyzji? 
-Znasz mnie, zmieniłem kiedyś decyzje? – Senin zaczął się zastanawiać.
-Nie – odparł po chwili. – Trzeba narysować specjalny okręg i muszę zapieczętować trochę ten twój ogień.
-Czemu?
-Młode ciało nie wytrzyma ilości chakry kogoś dorosłego.
-Dobra rób co masz robić.
-Już? Teraz? Nie chcesz porozmawiać z rodzicami? – Rikodu zasypał blondyna pytaniami.- Przyjdź do mnie za godzinę – rozkazał Mędrzec i wszedł do swojego pokoju. Wokół Uzumakiego od razu zrobiło się kółko, był zasypywany pytaniami z każdej strony.
-Cisza! – wykrzyknął w końcu – Po kolei.
-Jakim cudem masz chakre? – spytała Tsunade.
-Tak jak mówił mi Rikodu podczas walki, moja chakra przemieniła się w te ogień – pokazał na swojej ręce złoty ogień.
-Jak nazywa się ten ogień? – zapytała Tenten, w jej głosie było słychać zachwyt.
-Właściwie to on nie ma nazwy – odparł blondyn. – To tylko zwykł ogień.
-Dobra – krzyknął Pierwszy Hokage - Rozejść się! 
Wszyscy od razu się rozeszli. Naruto został od razu porwany przez Kire. Wyszli z pałacu i ruszyli do ogrodu. Szli trzymając się za ręce. 
-Na pewno chcesz to zrobić? – spytała dziewczyna.
-Tak, chce naprawić swoje błędy – odparł po chwili chłopak.
-Jakie błędy?
-Wszystkie, zmienię moją historię, naszą historię – chłopak pocałował dziewczynę, włożył w to całą swoją miłość do niej. – Tym razem będzie tak jak powinno być.
-Musimy chyba wracać – powiedziała w pewnym momencie czarnowłosa.
-Pasowało by, dość długo tak chodziliśmy.
Gdy weszli do pałacu skierowali się do Sali Rikodu. Szli powoli, nie spieszyli się. Gdy dotarli na miejsce zobaczyli jak wielki tłum blokuje drzwi. Naruto i Kira stanęli przed nimi, chłopak wpatrywał się w nich zdziwiony. Do blondyna podeszli jego
-Myślałeś, że pójdziesz bez pożegnania – powiedziała Kushina, przytulając syna. Po kilku sekundach puściła go i podszedł Minato. 
-Napraw swoją historię – powiedział Yondaime i położył rękę na prawym ramieniu chłopaka.
Po tym zaczęli podchodzić do niego wszyscy, życzyli mu, aby podjął właściwe decyzje, życzyli mu szczęścia i wiele innych rzeczy. Na koniec Naruto pożegnał się z Kirą. W końcu Rikodu wyszedł ze swojej Sali.
-Chodź – rozkazał, a blondyn posłusznie ruszył za nim.

Weszli do Sali Rikodu, byli tylko oni dwaj. Sala była wielka, na środku był tron, na którym swobodnie usiadły by dwie osoby. Był wykonany ze złota, u góry miał jakiś napis. Po bokach był wysadzony brylantami. Zamiast sufitu było szkło, dzięki czemu było tu dużo światła. Wszędzie były piękne zasłony. Przed tronem był jakiś narysowany okręg z różnymi znakami, a wokół niego były zapalone świece. Naruto patrzył na to pytającym spojrzeniem.
-Wiedziałeś, że to zrobię? Nie ma mowy, abyś przygotował to wszystko w jedna godzinę – powiedział Naruto.
-Skąd wiesz, że już tego nie zrobiłeś? – odparł tajemniczo Mędrzec., a Naruto zaczął się zastanawiać. – Najpierw założę ci pieczęć, powinna zniknąć w wieku 11 lat.
Staruszek podszedł do chłopaka, popatrzył na niego z góry i obszedł na około. Zatrzymał się za jego plecami.
-Może zaboleć – oznajmił Mędrzec i uderzył chłopaka otwartą dłonią między łopatkami.
-AAAAA! – krzyk Uzumakiego rozniósł się po Sali.
Zalśniło jasne światło spod dłoni Mędrca. Po chwili wszystko się uspokoiło, starzec zdjął rękę z pleców chłopaka. Na plecach blondyna był jakiś dziwny znak. Był to okrąg z kreskami w środku, kierującymi się do środka.
-Dobrze, teraz jutsu do cofania w czasie. Ustań w środku.
-Chwila, chwila, chwila, co będzie z moją kataną? – spytał Naruto.
-Teraz będziesz mógł sobie zmienić każdą inną katanę na swoją. Chyba, jest wszystko gotowe.
-Czekaj, a Kurama? – zapytał chłopak.
- Dobrze, że mi o nim przypomniałeś. KURAMA! – krzyknął Mędrzec. 
Po kilku sekundach w drzwiach pokazał się lis. Jego dziewięć ogonów dumnie falowało za nim. 
-Co jest staruszku? – zapytał lis.
-Stań obok Naruto – odparł, a Kurama posłusznie stanął obok swojego byłego jinchuuriki.
Mędrzec zaczął składać pieczęcie. Trwało to kilka minut, widać sekwencja była bardzo długa. W końcu przestał, a okrąg zalśnił jasnym blaskiem.
-Element Czasu: Cofanie.
Blask rozszedł się na całą salę. Na chłopku pojawiły się czarne znaki. W końcu znikąd pojawił obłok dymu, a wszystko ucichło. Gdy dym opadł po Uzumakim i lisie nie było śladu. Mędrzec się tylko cicho zaśmiał i wyszedł z pokoju.

2 komentarze:

  1. Hej,
    wspaniale, tak cofnięcie się w czasie i naprawienie, ale czy na przykład jego rodzice będą żyć, zaskoczył ich posiadał chakre...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    wspaniale, pomysł z cofnięciem się w czasie i naprawieniem wszystkiego jest naprawdę super, może w tej nowej rzeczywistości jego rodzice będą żyć...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń