sobota, 12 września 2015

Naruto na nowo 3. -21. (Ostatni)

Naruto na nowo 3. -21.
We wszystkich sercach wioski panował nie pokój. Każdy bał się o Siódmego Hokage, wiedzieli, ze był świetnym Przywódcą, ale tylko kilka osób wiedziało, że był jeszcze lepszym mężem i ojcem. Dziś mijały trzy dni od jego walki z dwoma Kage i według słów Tsunade sprzed kilku dni, jeśli się ostatecznie dziś nie obudzi, prawdopodobnie zapadnie w śpiączkę. Tych myśli nikt nie chciał do siebie dopuścić, a już na pewno jego rodzina. Większość dnia spędzali w szpitalu, jedynie Minato był wyjątkiem, gdyż zastępował Siódmego na jego stanowisku. Robił to Czwarty, ponieważ Tsunade cały czas siedziała w szpitalu, najwięcej czasu poświęcała nad Namikaze. 
W tej chwili właśnie weszła do jego Sali, by sprawdzić jego stan. Gdy weszła jak zwykle zobaczyła, Kire, która nie odstępowała łóżka męża na krok. Czarnowłosa odwróciła głowę i spojrzała smutnym wzrokiem na kobietę, po czym wróciła do patrzenia na trzymaną dłoń Naruto.
-Witaj Tsunade-sama.
-Cześć Kira – odparła blondynka. – Chyba w ogóle nie wychodzisz z tej Sali? – spytała, ale granatowo oka nie odpowiedziała. –Nie zamartwiaj się, zaszkodzi to jeszcze dziecku. Przecież obiecał, że nie zginie.
-Ale o śpiączce nic nie wspomniał – kobieta w końcu coś powiedziała, a na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Byłaś już na badaniach? 
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku – odwróciła się na krześle w stronę kobiety.
-Cieszy mnie to – usłyszała odpowiedź, ale nie od kobiety. Był to zachrypnięty męski głos. Kobiety, aż lekko podskoczyły na głos Hokage.
-Naruto! – krzyknęły kobiety, odwracając się w jego stronę.

-Hokage się obudził! Hokage się obudził! – krzyczał jakiś chłopiec biegnąc przez główną ulicę wioski.
Na początku, u wszystkich było niedowierzanie, które przemieniało się w szczęście, radość oraz głośne krzyki. Minato siedział przy biurku i czytał jakiś nudny raport z misji rangi B. Kiedy usłyszał okrzyki z ulicy wstał i wyszedł na balkon. Najpierw słyszał wszystko nie wyraźnie z powodu przekrzykujących się ludzi. Po niecałej minucie pod budynkiem administracyjnym przebiegł ten sam chłopiec co biegł przez główną ulicę, krzycząc, że Hokage się obudził. 
Gdy Czwarty przetrawił wszystkie słowa, na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nawet słońce wyszło z za chmur dają przyjemne, jesienne, promienie słońca. Od razu wszedł z powrotem do gabinetu, machnął podpis pod raportem i wyszedł z gabinetu, zamykając go. Ruszył do szpitala, po drodze spotkał Sasuke i Saye z ich dziećmi oraz, Minoru z bliźniaczkami. Wszyscy mieli uśmiechy na twarzy. Akane miała czekoladki w rękach, a Sayuri bukiet kwiatków. 
Razem doszli do szpitala. Gdy weszli do Sali, dzieci Hokage od razu się na niego rzuciły. Naruto siedział na łóżku, nad nim stała Tsunade, a Kira dalej siedziała na krześle. Naruto przytulił wszystkie swoje pociechy jedną ręką. Przez sekundę dorośli mogli zobaczyć mały grymas bólu na twarzy Hokage, ale mimo to nie przerwał uścisku. 
-Jak się czujesz? – spytał Minato.
-Ujdzie – odparł przerywając uścisk. 
-To dobrze.
-Nieźle nas wystraszyłeś – powiedziała Saya.
Drzwi się otworzyły a do środka weszła Kushina z Josuke, Hinatą i ich dziećmi.
-Jak się czujesz Naruto? – spytała Kushina.
-Może być.
-I musiałeś sam tam iść? – spytał Josuke.
-Taki już jestem – odparł Naruto.
-I przypłaciłeś to utratą dłoni – dodał Sasuke.
-Jeśli to ma być cena, za pokój, to jestem gotów ją zapłacić.
-Skąd wiesz, że ta walka przyniesie pokój?
-Nie wiem – odparł bez namysłu Hokage. 
Między nimi zapanowała cisza. Każdy bał się podjąć przy dzieciach, dość ważny temat, który dręczył tu wszystkich obecnych.
-Minoru – zaczął Minato. – idźcie do baru i kupcie sobie coś do jedzenia – powiedział dając mu pieniądze. Chłopiec tylko skinął głową i wyszedł jako pierwszy, a za nim reszta. 
-Teraz możemy porozmawiać – powiedziała Kushina, na co Naruto skinął głową.
-Może na początek, co ci strzeliło do łba, aby tworzyć barierę? – spytał Minato.
-Nie miałem zamiaru nikogo narażać.
-To już wiemy i jak ci to wyszło? – odparł Josuke. – Mnie bardziej interesuje, jakim cudem Kyubi walczył z Hachibim.
-No właśnie, przecież Kyubi jest zapieczętowany – dodał Minato. Naruto chwilę się zamyślił, po czy przeleciał spojrzeniem po wszystkich.
-Tak naprawdę, to biju potrafią rozdzielić swoją świadomość. Prawdą jest, ze Kyuubi jest zapieczętowany, ale lisy z którymi mam podpisany pakt, jak by to powiedzieć, w pewny sposób, odtworzyli świadomość Kyubiego wraz z jego chakrę. Kyubi na wolności jest połączony z zapieczętowaną chakra i świadomością, ale nie może pobierać chakry.
-W pewnym sensie idzie to zrozumieć, ale jakim cudem walczy razem z tobą?
-Ponieważ zyskałem jego szacunek – powiedział, co pierwsze mu przyszło na myśl. – A teraz on jest moim summonem.
-Ktoś jeszcze może go przyzwać?
-Nie, mogę zrobić to tylko ja.
-Niesamowite – skomentował Minato. 
Dalsza rozmowa zeszła na temat, co się działo w wiosce, a gdy wróciły dzieciaki, wszyscy opuścili salę, aby Hokage mógł odpocząć. Gdy tylko zdążyli wyjść, blondyn wstał i usiadł w oknie. Patrzył na wioskę, co jakiś czas zatrzymując się na jakimś mało ważnym punkcie. Za każdym razem, gdy ktoś go spostrzegł, machał mu ręką, na co mężczyzna się uśmiechał. Po kilku minutach zobaczył jak jego rodzina wychodzi ze szpitala. Patrzył się na nich póki nie zniknęli mu z oczu.
Gdy Tsunade przyszła do niego z jedzeniem dostał opieprz za to, ze nie leży w łóżku. Położył się na swoim miejscu, lecz gdy tylko Piąta wyszła z Sali, znowu usiadł w oknie. Siedział tak zamyślony do wieczora. Gdy słońce już zachodziło zszedł z okna i się ubrał. Opuścił salę, gdy tylko zamknął drzwi zobaczył przed sobą Tsunade. Miała ręce założone na piersi, a lewą nogą stukała o posadzkę.
-Gdzie się wybierasz?
-Do domu – odparł krótko, próbując ją ominąć.
-Wracasz do łóżka.
-Pójdę do łóżka, ale w domu.
Przez chwilę piorunowali się wzrokiem, ale Tsunade w końcu dała sobie spokój. Machnęła na niego ręką i poszła w swoją stronę. Hokage uśmiechnął się i opuścił szpital. Gdy wyszedł na zewnątrz, spojrzał na swoją lewą rękę, a raczej co z niej zostało. Dotknął prawą dłonią, końcówkę, ręki, a na jego twarzy pojawił się dziwny grymas.
-Mam na dzieję, że się do tego przyzwyczaję – powiedział do siebie i ruszył do swojego domu.
Po drodze, wszyscy mu się kłaniali, trochę się do tego przyzwyczaił, ale teraz robili to z większym zapałem. Po jakimś czasie dotarł do domu. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Gdy zdjął buty i płaszcz, w drzwiach stanęła Kira.
-Nie powinieneś leżeć w szpitalu.
-Po co, skoro dobrze się czuję.
-Tsunade cię puściła.
-Oczywiście.
-Czyli nie miała nic do gadania? – spytała, na co Hokage się tylko uśmiechnął.
Minął tydzień. Przez ten czas panował spokój, Naruto wrócił do swojej pracy, oprócz tego odbyło się spotkanie Hokage, Kazekage i Mizukage w celu omówienia sojuszu, o Kumo i Iwie na razie ucichło. Naruto na początku miał duże problemy, praktycznie ze wszystkim, brak lewej dłoni, cały czas mu doskwierał. Wszystko toczyło się ku lepszemu. 
Miesiąc po walce, do bram Konohy zawitali sami Kage dwóch wiosek, Kumo i Iwy. Wywołało to duże zamieszanie, w dodatku Raikage i Tsuchikage, byli przy minimalnej obstawie, zaledwie cztery oddziały Anbu. Okazało się, że chcą podpisać sojusz i zgodzą się na każde warunki.
Do podpisania sojuszu doszło, zaledwie po godzinie rozmów. Mieszkańcy nie byli za tym, aby do tego doszło, ale Naruto był ucieszony. W końcu miedzy Wielkimi Nacjami zapanuje pokój, wprawdzie nie na zawsze, ale przecież liczy się to co jest teraz. 
W końcu Naruto spełnił obietnicę, którą złożył dawno temu Mędrcowi Sześciu Ścieżek. Zapanował pokój, a ci, którzy byli dużym zagrożeniem dla świata nie żyją. 

7 komentarzy:

  1. fantastyczne notki. dodaj szybko następne notki.. Z niecierpliwością czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  3. NIe będzie kolejnych rozdziałów, z tej serii, bynajmniej narazie, może kiedyś napiszę kolejną serię. To juz jest całość.

    OdpowiedzUsuń
  4. 23.34
    Godzina przeczytania jedneg0 z lepszych ff o naruto. Zycze duzo weny na inne opo XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie jakieś dobre opowiadanie o Naruto, w nic do tej pory mnie tak nie wciągnęło. Trzymaj tak dalej :3 Jesteś świetna w tym co robisz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno nic mnie tak nie wciagnelo. Choc czekalam, az Naruto powie o swoim podwojnym zyciu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    wspaniale, obudził się i wszystko jest dobrze, no i tamci dwaj pojawili się...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń