Naruto na nowo -2.
Następnego dnia w Akademii zajęcia trwały tak jak poprzedniego dnia. Dzieci siedziały w ławkach, a nauczyciele omawiali temat. Tak samo było w klasie Uzumakiego, którego nie było dzisiaj w Akademii. Wykład Iruki został przerwany przez pukanie do drzwi. Do Sali wszedł Trzeci Hokage.
-Witaj Hokage-sama – przywitali go dzieci i Iruka.
-Dzień dobry –odparł staruszek. – Jest może Naruto? – zapytał co lekko zdziwiło klasę i nauczyciela.
-Nie, a stało się coś? – oparł Umino.
-Nie, chciałem dać mu prezent urodzinowy, ale nigdzie nie mogę go znaleźć, jak co roku z resztą – wyjaśnił Sandaime.
-Jak to co roku? – zapytał Iruka.
-Co roku w ten dzień znika i pojawia się następnego. Cóż do widzenia – Hokage opuścił klasę, a Iruka wrócił do prowadzenia lekcji, ale nie zwracał już takiej uwagi na to co mówi.
W tym samym czasie na pewnej polanie siedział w pozycji lotosy jakiś blond włosy chłopak. Miał zamknięte oczy, włosy skierowane w każdą stronę. Na sobie miał pomarańczowy kombinezon, a na czole google. Rozmawiał w swojej podświadomości ze swoim lokatorem.
-„Dobra, wiesz już jaką masz naturę?” - zapytał lis.
-„Zrobiłem tak jak mi kazałeś, ale nadal nie wiem jaką mam naturę.”
-„Eh, Jeśli na twojej ręce pokazały się krople wody to woda, jeśli zakurzyła się to ziemia, jeśli pokazał się płomień to ogień, jeśli widziałeś małe błyskawice to piorun, a jeśli wokół ręki czułeś i widziałeś strumienie powietrza to wiatr” – wytłumaczył blondynowi jego lokator.
-„No to mam wiatr” – odparł chłopak. – „Co zrobimy?”
-„Ludzie nie wiedza jak zmienić naturę chakry, bo jeśli się przyłożą do treningu zapanują na dwoma albo trzema, ale jeśli chcesz mieć moje techniki musisz mieć tylko ogień”
-„Co mam zrobić?”
-„Ty nic ale ja tak. Potrafię zmienić naturę chakry, ale jest kilka warunków.”
-„Skończysz w końcu tłumaczyć czy będziesz tak co róż się zatrzymywał?” –zapytał już lekko zdenerwowany Naruto.
-„Ehh maruda jak Kushina”- wyszeptał.
-„Co tam mruczysz pod nosem?”
-„Nie mruczę, bo nie jestem kotem, a mówię, że jesteś marudny jak matka” – wydarł się lis. Oczy chłopaka zrobiły się jak małe talerze. Na jego twarzy był czysty szok. Lis nie rozumiejąc sytuacji posłał mu pytające spojrzenie, ale po chwili zrozumiał co krzyknął do swojego kontenera.
-„Ma… ma…matka?” – wydukał nadal zszokowany. – „Kim są moi rodzice?” – zapytał po chwili, gdy się otrząsnął.
-„Ehh, żem się wkopał” – mruknął pod nosem, ale po sekundzie uśmiechnął się lekko – „Twoja matka to Kushina Uzumaki, a ojciec Minato Namikaze. Ale nie ma na to teraz czasu, jeśli chcesz moje techniki to słuchaj” – lis na tych miast zmienił temat, który wydawał mu się ważniejszy. –„ Zmiana natury trwa jakieś dwa lata.”
-„Ile!” – wydarł się przerywając mowę lisa.
-„Dwa lata i nie przerywaj mi!” – warknął lis. –„ –Plus jakieś półtora roku jeśli chcesz uwalniać ogień całym ciałem, a nie tylko ustami. Sposób jest dość łatwy, ale nie będę ci go opowiadał, bo i tak nie zrozumiesz. Na ten czas muszę Ci odciąć dostęp do tego miejsca i zmienić troszkę pamięć. A i czasami będziesz mdlał.”
-„Na jaką cholerę to?”
-„Każde użycie mojej chakry przedłuży czas zmiany natury, a chyba nie uważasz, że pięć lat to długo.”
-„Dobra, zaczynaj”
-„Co , nic żadnych krzyków typu: „To za długo!, albo pytań „Można to jakoś skrócić?”
-„Nie, im prędzej zaczniesz tym prędzej skończysz”
-„Przygotuj się.”
-„Jak?”
-„Nie wiem, tak tylko to powiedziałem. Robię to pierwszy raz.”
-„Pierwszy ra…”- Naruto zaczął krzyczeć, ale lis wyrzucił go z podświadomości i zaczął proces zmiany natury chakry.
Blondyn zemdlał na polanie. Następnego dnia obudziło go ćwierkanie ptaków nad jego uchem.
-Ajajajaj – masował sobie głowę.- Co ja tu robię? – zapytał sam siebie. Wstał i ruszył ku wiosce. –„Co ja tam robiłem? Jedyne co pamiętam to to, że robiłem coś z chakrą” – rozmyślał chłopak. W momencie się zatrzymał.
Wyciągnął rękę i zaczął gromadzić tam chakrę. Po chwili było widać niebieską aurę.
-To chyba nie to – burknął lekko zasapany.-No to może – złożył pieczęć do Kage bunshin i stworzył jednego klona. Po kilku sekundach klon znikł, a Naruto ciężko dysząc oparł się o swoje kolana.-Ciężka sprawa. - Złapał kilka oddechów i ruszył dalej do swojego domu. Gdy dotarł do swojego mieszkania wziął prysznic, zjadł kilka misek ramen, założył czyste ciuchy i ruszył do Akademii.
-Pała – skomentował Iruka wstawiając ocenę Uzumakiemu za test z historii shinobi i wiedzy o chakrze. Blondyn zły usiadł na swoim miejscu obok Kiry Uchiha, która mu się przyglądała.
-Następnym razem będzie lepiej – mruknęła cicho do niego.
-Wątpię – burknął Sasuke, który słyszał słowa pocieszenia dla Naruto.
-Wal się Teme – odparł błękitnooki.
-Cisza! – krzyknął Iruka. – Przypominam wam, że niedługo jest egzamin sprawdzający do następnej klasy. Możecie iść – dzieciaki od razu wybiegły z Akademii do swoich domów albo na boiska. Jako ostatni wychodziła Kira, a za nią Naruto.
-Naruto czekaj – zawołał chłopaka Umino, chłopak odwrócił się, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. – Chciałem ci życzyć wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i może chcesz iść na Ramen?
Twarz niebieskookiego, najpierw wyrażała szok, a po chwili szok zaczął zmieniać się w szczęście.
-Pewnie! – wykrzyknął. Iruka wyszedł wraz z chłopakiem z klasy i ruszyli ku barze Teuchiego.
-Czy to nie Kira? – zapytał Uzumaki, widząc koleżankę z ławki stojącą przed barem.
-Tak, to chyba ona – odparł brązowowłosy. – Kira czy coś się stało?
-Nie – odparła widząc przybyłych – miałam iść na ramen, ale nie wzięłam pieniędzy.
-To może zjesz z nami, ja stawiam – powiedział Iruka, czarnowłosa kiwnęła tylko głową, że się zgadza.
Nastolatki weszli pierwsi do baru, a za nimi wszedł Iruka.
-Witaj Staruszku! – wykrzyczał Naruto przy wejściu.
-Naruto nie drzyj się tak – skarciła go dziewczyna.
-O witaj Naruto-kun, ile Ramen podać? – zapytał kucharz z zaplecza, gdzie gotował zupę.
-Trzy miski.
-Widzę, że masz niezłe znajomości – powiedziała dziewczyna.
-Chyba jedyne – odparł smutno.
-Jak to jedyna, a Iruka-sensei, klasa, ja siedzę obok ciebie w ławce.
-Proszę, trzy miski na koszt firmy – przed nimi pojawiły się miski z gorącą zupą.
-Jak to na koszt firmy? – zapytał Iruka.
-No cóż, Naruto wczoraj miał urodziny, a po za tym on ma cały jeden dzień, że dostaje Ramen na koszt firmy, który przypada dzisiaj.
-Stały klient – skomentowała córka Teuchiego, a dziewczyna wszystkiemu się przysłuchiwała.
-Poproszę jeszcze jedną! – wykrzyknął blondyn. Iruka i Kira patrzyli tylko na niego wielkimi oczami, z jaką prędkością pochłonął taką wielką miskę gorącej zupy.
-Uzumaki Naruto – za chłopakiem pojawił się Anbu w masce Psa. – Hokage-sama cię wzywa – złapał chłopaka za ramię i chciał się teleportować, gdy on się wyrwał.
-Pójdę pieszo. – Mężczyzna spojrzał na niego zdziwionym spojrzeniem i zniknął, tak jak się pojawił.
-Dziękuję za Ramen, do widzenia. – Niebieskooki opuścił lokal i ruszył ku wierzy Hokage.
-„Jak ja go wyczułem, za nim się pojawił?” – główkował blondyn, nie zwracając uwagi jak idzie. Jego rozmyślanie przerwał upadek na ziemię.
-Uważaj jak chodzisz młotku. – usłyszał głos. Blondyn się rozejrzał i zobaczył Uchihe Sasuke.
-Sam uważaj idioto – warknął Uzumaki, wstając z ziemi.
-Widziałeś moją siostrę? – zapytał, ignorując poprzednie wyzwiska.
-Była ze mną i Iruką-sensei na Ramenie – Czarnowłosy od razu poszedł do baru, nie dziękując Uzumakiemu.
Naruto wstał i ruszył dalej. Po kilku minutach dotarł pod drzwi Sandaime. Zapukał i wszedł do środka.
-Cześć Staruszku.
-Witaj Naruto-kun.
-Co chciałeś ode mnie? – zapytał chłopak, a Hokage zaczął szukać czegoś w szufladzie.
-Proszę – dał mu maskę podobną do maski Anbu w kształcie lisa – Prezent urodzinowy.
-Łał, dziękuje – od razu ja założył, i zaczął się rozglądać. –Mogę już iść?
-Tak.
Naruto wyszedł z gabinetu i ruszył do swojego domu.
-------Dwa lata później--------
-Naruto!– Iruka zawołał do siebie blondwłosego chłopaka. –Zostań na chwilę.
-Co jest Iruka-sensei.
-Chciałem z tobą porozmawiać.
-Słucham.
-Wiesz, jest już drugi semestr ostatniej klasy, więc może mógłbyś trochę się poduczyć, bo ledwo zdawałeś do tej pory.
-Spróbuje – odparł uśmiechnięty.
-Ciebie to śmieszy, ale na serio mógłbyś popracować nad sobą, masz już trzynaście lat, więc chyba pora zacząć trenować. Ostatnio coraz częściej mdlejesz.
-Do widzenia – powiedział chłopak i wyszedł z klasy.
-Cześć Naruto – do chłopaka podbiegła Kira – Idziesz na Ramen?
-W sumie czemu nie.
Przed budką chłopak przepuścił dziewczynę i wszedł za nią. Podeszli do blatu i zamówili dwie miski Ramen.
-Mógłbyś w końcu zacząć się inaczej ubierać, ten kombinezon jest ohydny – stwierdziła Kira. – Czemu ty w ogóle go nosisz?
-A… bo tak jakoś biorę pierwsze lepsze ciuchy.
-Jak chcesz to ci pomogę w zmianie stylu.
- Jeśli chcesz.
-To może dzisiaj popołudniu.
-Dobra. Chyba powinnaś już iść – powiedział Naruto po jakieś pół godzinie – Sasuke znowu będzie cię szukał.
-To niech mnie szuka – odparł dziewczyna.
-I znowu się pokłócicie – skomentował. – Warto się kłócić? – zapytał.
-To on zaczyna te kłótnie.
-Bo się o ciebie martwi. Dziwisz mu się? Chodzisz na Ramen ze mną, a wszyscy uważają mnie za jakiegoś demona.
-Ale ty nie jesteś demonem! – krzyknęła dziewczyna.
-Nie krzycz siedzę obok ciebie, ale chyba już powinniśmy iść. – Wstał i zapłacił za obydwie miski zupy. Kira również wstała i ruszyła do drzwi, a za nią Uzumaki.
-Odprowadzić cię? – zapytał już na zewnątrz.
-Nie trzeba – odparła.
-Na razie.
-Pa.
Ruszyli w swoje strony, Kira do swojego domu na terenie klanu Uchiha, a Naruto przed siebie. Blondyn nie zwracał uwagi gdzie, idzie, szedł prosto przed siebie. W końcu wyszedł poza teren wioski, na jakąś polane treningową. Słysząc jak ktoś walczy, schował się w krzakach. Rozglądał się po polanie, aż zobaczył jak walczy dwóch mężczyzn. Jeden ubrany w zielony kombinezon, miał czarna włosy ł przycięte na grzybka, na nogach miał długie skarpetki. Drugi miał długie spiczaste siwe włosy, ubrany w strój jonina, nosił maskę, która zakrywała mu twarz do nosa, a opaska zasłaniała mu lewe oko.
-Jesteś szybki Gai – powiedział zamaskowany jonin.
-Lata treningów z ciężarkami na nogach – ten w zielonym wyprostował w górze jedną nogę i wskazał ręką na długie pomarańczowe skarpetki.
-„Ciężarki? Niezły pomysł.” – pomyślał chłopak, nagle przypomniały mu się słowa Iruki – „Mógłbyś zacząć trenować.”
Gdy on tak rozmyślał, jonini skończyli pojedynek.
-Gai. – powiedział siwowłosy patrząc na krzaki, gdzie był Uzumaki.,
-Hai, Kakahsi – czarnowłosy mężczyzna, zniknął i pojawił się za blondynem.
-Mam cię! – krzyknął Gai.
-AAAAAAA! – wykrzyczał Naruto.
-Kogo my tu mamy? – zapytał zamaskowany. – Kim jesteś?
-Naruto Uzumaki – przedstawił się chłopak.
-Co tam robiłeś? – znowu zadał pytanie siwowłosy, wskazując na krzaki gdzie siedział Uzumaki.
-Nic – odparł.
-A czasami nas nie podglądałeś? – zapytał czarnowłosy.
-Może – burknął - mógłby pan mnie postawić?
-A tak! – wykrzyczał mężczyzna w zielonym stroju uśmiechając się.
-To ja już sobie pójdę – powiedział blondyn i zaczął iść w kierunku wioski. – Do widzenia.
-Miły chłopak – powiedział Kakashi, gdy Naruto odszedł na jakieś dwieście metrów.
-Tak, w końcu to syn Yondaime, - odparł Gai – Jestem słaby w wyczuwaniu chakr, ale coś mnie nie pokoi w nim, zauważyłeś?
-Tak, też mnie to zaniepokoiło.
-Kyubi?
-Możliwe.
W tym samym czasie Naruto już doszedł do wioski i szedł w kierunku swojego domu. Rozmyślał nad słowami Iruki, dotyczące zaczęcia treningu.
-„Tak, zacznę trenować, pytanie tylko co?” – zadał sobie pytanie, na które nie znał odpowiedzi. – „Na razie TaiJutsu, musi mi starczyć.”
Jako, że było jeszcze wcześnie, chłopak pobiegł do domu po pieniądze. Zabrał ze swojej skarbonki wszystkie oszczędności i ruszył pod wejście na teren klanu Uchiha po Kire.
-Nie wiedziałem, że zakupy są takie męczące – powiedział zmęczony, padając na łózko, z jego rąk wypadło kilka toreb.
-Wiesz jak to jest być już z dziewczyną na zakupach – powiedziała czarnowłosa wchodząc do pokoju blondyna.
-Taa. Co chcesz do picia?
-Herbatę.
-Dobra.
Kira została sama w pokoju blondyna, zaczęła oglądać pokój. Na szafce były różne zdjęcia, na kilku był sam blondynek, na innych był Naruto z Trzecim Hokage, na jeszcze innym był z jakimś lisem na rękach. Zaczęła oglądać resztę pokoju i z każdym rzutem oka jej twarz robiła się bardziej smutna. Pokój blondyna, jak cały dom był lekko straszny. Odstraszał swoim wyglądem, farba miejscami odpadała, wilgoć była prawie w każdym pokoju. Niektóre deski były spróchniałe albo połamane.
-Chodź do kuchni – powiedział Naruto wystawiając głowę z za drzwi.
Dziewczyna poszła za chłopakiem, weszła do kuchni i usiadła przy stole. Uzumaki postawił przed nią herbatę i talerz kanapek. Dziewczyna posłała mu zdziwione spojrzenie.
-No co?
-Myślałam, że żywisz się tylko Ramen – powiedziała lekko roześmiana. –To jest pyszne.
-Dzięki.
Zjedli kanapki, Uzumaki pozmywał naczynia i usiadł naprzeciwko czarnowłosej dziewczyny.
-Muszę już iść – powiedziała po kilku minutach. Wstała i ruszyła ku drzwiom.
-Odprowadzę cię.
Szli razem przez całą wioskę, która kładła się już spać na teren klanu czarnowłosej.
-W twoim pokoju widziałam zdjęcia. Byłeś na nich ty i Hokage albo byłeś z jakimś lisem. Miałeś zwierzaka?
-Wiesz co… to jest trocha głupia sprawa, bo jak przyglądam się tym zdjęciom to nic z nich nie pamiętam. Mam tak tylko z tym zdjęciami z tym lisem.
-Racja dziwna sprawa. Dzięki za odprowadzenie.
-To ja ci dziękuje za pomoc.
-Na razie – stali tak chwilę. Kira zrobiła coś co Uzumakiemu nigdy by nie przyszło do głowy, dała mu buziaka w policzek i pobiegła do domu. Chłopak oszołomiony stał dalej w tym samym miejscu. Po pięciu minutach dalej tam stał, ale zobaczył idącego w jego stronę pijanego shinobi i pobiegł do domu.
Hej,
OdpowiedzUsuńczyli ta zmiana chakry spowodowała, że Naruto nic nie wi o Kyuubim, ale mam nadzieję, że jak już bëdzie po wszystkim to wrócą do dawnych relacjii...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, czyli ta zmiana chakry, sprawiła, że Naruto nie pamięta o Kyubim, ale mam nadzieję, że jak już będzie po wszystkim to wrócą do dawnych relacji...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia