niedziela, 6 września 2015

Naruto na nowo -8

Naruto na nowo. -8.
W gabinecie Tsunade panował chaos. Wszędzie były papiery, które Hokage musiała wypełnić, ale ona cały czas chodziła wokół biurka. Zagryzała wargę, ciągle szukała sposobu, aby Uzumaki mógł zostać w wiosce. Rozległo się pukanie do drzwi, nie zastanawiając się zaprosiła gości do środka. Do gabinetu weszła Kira i Naruto. Gdy blondynka zobaczyła jak trzymają się za ręce, serce chciało jej pęknąć.
-Witaj Hokage-sama – przywitali się jednocześnie. Tsunade od razu przeszła do rzeczy.
-Naruto, przykro mi, ale…
-Nie ma sposobu, abym został w wiosce – dokończył za nią. Kirze zaczęły lecieć łzy z oczu.
-Niestety – odparła blondynka smutno.
-Co ty tu jeszcze robisz demonie – do gabinetu wpadła cała rada wioski. Tsunade miała chęć ich pozabijać, ale musiała się opanować. Blondyn poczuł ogromny wstręt do nowo przybyłych.
-Wynoś się już z wioski – warknął Danzo.
-WYNOCHA Z MOJEGO GABINETU! – krzyknęła Tsunade. Senju złapała wszystkich za ciuchy i wyrzuciła przez drzwi, następnie trzaskając nimi. Nastolatkowie lekko się przerazili po takim manewrze Hokage.
-Jestem już spakowany, to wyruszę od razu – powiedział po jakiejś minucie ciszy Naruto.
-Proszę pisz do nas co jakiś czas.
-Dobrze, ale nie mam czym wysyłać wiadomości.
Twoi rodzice poprosili, abyśmy ci to dali w osiemnaste urodziny, ale, że musisz nas opuścić dam ci to teraz – powiedziała wyjmując z szafy pudełko. Położyła je na biurku przez Uzumakim.
Chłopak otworzył je. W środku były zdjęcia, zwoje, woreczek z pieniędzmi i dwa wisiorki.
-Naszyjniki klanu Namikaze – powiedział głośno.
-Widzę, że o nich słyszałeś.
-Tak, gdy prześlę się do nich chakrę możne się teleportować do drugiego, ale musi to być chakra z klanu Namikaze.
-To są zwoje twoich rodziców, w tym – podniosła złoty zwój z niebieskimi paskami – jest technika Yondaime Rasengan, a w tym – wskazała na czerwony zwój z zielonymi paskami – jest zwój przywołania lisów twojej matki.
-To jest moje? – zapytał nie dowierzając.
-Tak zabierz to – chłopak od razu schował to do plecaka. –Pamiętaj, aby do nas pisać – podeszła do niego i przytuliła go.
-Hokage-sama on się dusi! – krzyknęła czarnowłosa, gdy zobaczyła jak Naruto robi się fioletowy.
-Przepraszam, gdy tylko Rada się zmieni cofniemy twoje wygnanie.
-Obiecuję ci, że będziesz o mnie słyszała – powiedział tajemniczo. – Cóż, żegnaj Hokage-sama.
Obydwoje wyszli z gabinetu, a Tsunade zaczęła szukać dowodów, aby zlikwidować Rade. Tym razem Naruto szedł z Kirą główną ulicą. Gdy tak szli zobaczyli wszystkich z ich rocznika. Siedzieli w Ichiraku Ramen.
-Nie pożegnasz się z nimi?
-Nie chcę im psuć humoru.-Humor to im zepsujesz jak się do wiedzą, że odszedłeś bez pożegnania – Uzumaki wzruszył tylko ramionami.
Doszli spokojnie pod bramę, strażnicy spali, więc nie było żadnych światków.
-Proszę nie rób nic głupiego – powiedział Uzumaki. Przyłożył dłoń do jej policzka.
-Dobrze – zgodziła się dziewczyna.
-To dla ciebie – zawiesił jej na szyi naszyjnik klanu Namikaze, wyglądał jak zwykły naszyjnik, ale na nim wisiało coś jak mały amulet, a w nim był złoty kamyk. – Gdy prześlesz do niego chakre, wezwiesz mnie, ale proszę rób to, gdy będziesz miała kłopoty.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko pocałowała chłopaka. Całowali się tak długo, póki im nie zabrakło powietrza.
-Nie zapomnij o mnie – powiedziała, przytulając go. Zaczęła płakać. 
-I ty o mnie – odparł.
-AAA – krzyknął, gdy mu się cos przypomniało – Masz – rzucił jej klucze od swojego domu - mi się nie przyda, więc zrób z nim co chcesz.
Odwrócił się i ruszył przed siebie.
-Kocham cię! – krzyknęła dziewczyna.
-Ja ciebie też!
Jako, że byłą późna noc Kira ruszyła do domu. Podczas podróży cały czas płakała. Rozmyślała, co może zrobić, aby blondyn mógł wrócić, ale na nic konkretnego nie wpadła. Jedyny pomysł jaki przyszedł jej do głowy, to powiedzenie Sasuke i reszcie prawdy. Gdy przechodziła obok domu Uzumakiego, zobaczyła palące się światło, nic nie myśląc weszła do środka. Gdy weszła do salonu, oniemiała, cała drużyna siódma przeszukiwała dom Naruto. Nawet Kakashi udzielał się w przeszukaniu, co rzadko się zdarza, aby coś robił.
-Co wy tu robicie? – zapytała, gdy weszła.
-Szukamy Naruto – odparł Sasuke. – Nikt go nie może znaleźć, a Tsunade jest w kiepskim stanie psychicznym.
-Chociaż po tobie też widać, że coś się stało – powiedziała Sakura, widząc wygląd Kiry.
-Co on ci zrobił? – Sasuke szybko zapytał.
-On nic, tylko rada – wytłumaczyła – kazała mu opuścić wioskę – dziewczyna wybuchła płaczem, przytuliła się do swojego brata.
-Cicho, cicho – czarnowłosy, zaczął uspokajać swoją siostrę. – Chodźmy do nas to nam wszystko opowiesz.

-Przeklęta Rada – warknął Sasuke po wysłuchaniu opowieści.
-Zrobić coś takiego z tak błahego powodu.
-To nie wszystko – Kira zwróciła na siebie uwagę zebranych. Wokół niej był cały rocznik Uzumakiego, zabrali ich ze sobą, jak ich spotkali, gdy szli do domu Uchihów. – Tsunade-sama powiedziała, że Danzo się go boi.
-Uzumakiego? – zapytał nie dowierzając Kiba.
-Tak, powiedziała, że się go boi, bo jak dorośnie, będzie mógł się ubiegać o stanowisko Hokage i będzie mógł zniszczyć jakiś Korzeń.
-Prawo rodu - mruknął Kakashi.
-Pra…wo rodu? – zapytała Hinata.
-Tak, istnieje takie prawo, że jak ktoś jest Hokage i ma dziecko, to to dziecko w przyszłości może ubiegać się o to stanowisko, wystarczy, że Lord Feudalny go zaakceptuje.
-To znaczy, że Naruto jest synem… - zaczął Sasuke.
-Yondaime – dokończyła Kira.
-Skąd to wiesz? – zapytała Sakura.
-Widziałam go na cmentarzu, przed grobem Czwartego i jego żony.
-DOBRA! – krzyknął Hatake – Rozejść się, jutro będziemy myśleć co możemy zrobić.
Wszyscy się rozeszli do swoich domów, Kira i Sasuke nadal siedzieli w salonie, miedzy nimi panowała cisza
-Sasuke – powiedziała cicho dziewczyna – ja chyba wiem co możemy zrobić.
-Co? Powiedz, to ja coś wykombinuje.
-Ja… to chodzi o masakrę klanu – włosy Sasuke stanęłyby pewnie dęba, gdyby nie były tak sterczące.
-Rozumiem, że się boisz, ale proszę powiedz.
Kira opowiedziała chłopakowi całą prawdę, najbardziej się bała jak zareaguje, że jego siostra jest jinchuuriki. 
-To co, że jesteś jinchuuriki, Naruto też nim jest i co – złapał dziewczynę za ramię.
-Skąd ty to…
-Szpital, pamiętasz – dziewczyna od razu sobie przypomniała o tym co się dowiedzieli od napastnika Naruto. – A co do rady musimy o tym powiedzieć Hokage.
-Ale to już jutro – odparła śpiąco.
Widać było, że obydwoje są śpiący. Poszli spać, nie brali prysznica, tylko od razu runęli na swoje łóżka.

Minął tydzień, jak dotąd słuch o Uzumakim zaginął, nie przysyłał żadnych listów. Wszyscy przyjaciele Naruto wraz z Hokage szukali sposobów, aby zlikwidować radę. Niestety Starzyzna jeśli coś robiła to robiła to dobrze. Nie mogli nic wymyśleć, Sasuke już chciał ich zabić, ale Kira uświadomiła mu, ze Naruto nie był by z tego uradowany. Jeden co mogli to czekać.
W tej samej chwili daleko na północ, przez las szła pewna postać. Z postury można było wywnioskować, ze był to mężczyzna, około 15 lat. Spod kaptura było widać tylko twarz, na której był smutek lisie blizny, na sobie miał płaszcz i plecak, spod kaptura wystawało kilka blond kosmyków.. Po kilku kilometrach dotarł do celu. Na małej polanie był mały drewniany domek. Okna były na każdej ścianie. Gdy szedł widział wiele pułapek. Na jego szczęście, żadna się nie aktywowała. Nagle stanął w miejscu pod naciskiem ostrza pod gardłem.
-Kim jesteś i czego tu szukasz? – powiedział ktoś za nim. Z głosu można było wywnioskować, ze był to starszy mężczyzna.
-Zawsze czujny staruszku – odparł chłopak zdejmując kaptur z głowy. 
Starszy mężczyzna od razu schował ostrze, wpatrywał się w przybysza nie ukrywając zdziwienia.
-Na…ruto? – zapytał nie dowierzając.
-Tak, twoja mapa jednak się przydała.
-Czyli jednak?
-Tak.
-Chodź opowiesz mi wszystko – weszli do budynku.
Po kilku dniach w budynku administracyjnym, a mianowicie gabinecie Piątej był spory tłum. Cały rocznik Uzumakiego wraz z senseiami, Shizune ze świnką Tonton na rękach oraz Akamaru leżący na podłodze, czekali, aż Tsunade zacznie mówić.
-Hokage-sama po co nas wzywałaś? – zapytał Kakashi. Kobieta wypuściła głośno powietrze.
-Mam list od Naruto, myślałam, ze chcecie wiedzieć – odparła. Stało się to czego blondynka się obawiała, od razu padło mnóstwo pytań.
Kira chyba jako jedyna widziała jak twarz Tsunade zmienia się, a czole pojawia się pulsująca żyłka.
-CISZA! – krzyknęła czarnowłosa, tłum od razu zamilkł, a na twarzy blondynki pojawił się uśmiech.
-Dziękuje Kira. Ma być cisza, albo będziecie uczyć się latać jak Uzumaki – pogroziła im palcem, a wszystkich geninów od razu oblał zimny pot, gdy przypomnieli sobie jak Uzumaki wylatywał przez okno. 
-Tak w sumie to zastanawiam się czemu nic mu nie było, jak tak spadał – powiedział Kiba, a Akamaru zaszczekał.
Nikt już nic nie powiedział, bo Tsunade otworzyła kopertę i zaczęła czytać.

Cześć wszystkim.
Domyślam się, że Tsunade-bachan zebrała wszystkich, aby usłyszeć co u mnie. Jestem u staruszka Sarutobiego – wszystkich to trochę zdziwiło, bo o miejscu zamieszkania Trzeciego znała tylko Tsunade – Zastanawiacie się pewnie, jak do niego trafiłem. O tuż staruszek dał mi mapę jak do niego trafić, obydwoje przeczuwaliśmy, że Starszyzna coś znajdzie, a by się mnie pozbyć . Ja się zacząłem domyślać, gdy dowiedziałem się o rodzicach i prawie rodu, natomiast jiji od razu wiedział, że ten dzień nadejdzie. Nie martwcie się, posiedzę u niego jakiś czas, a potem wyruszę w podróż.
N.N Uzumaki.
-Co to jest prawo rodu? – wyrwał się z pytaniem Kiba, gdy Tsunade skończyła czytać.
-Prawo rodu, to przywilej, dzięki, któremu dziecko Hokage, może zostać władcą wioski, jeśli Lord Feudalny go zaakceptuje – wyjaśniła Kira.
-Dokładnie, ale musi być pełnoletni – dokończyła Tsunade.
-Czyli Naruto jest … - zaczął Shikamaru.
-Tak – odparła Tsunade – Naruto jest synem Hokage. Chociaż troszeczkę dziwne, że nikt się nie domyślił.
-O co ci chodzi Hokage-sama? – zapytała Kurenai.
-Spójrzcie na portret – wszyscy spojrzeli na portret Yondaime, który wskazała Godaime.
-Prawie identyczni – powiedziała Hinata.
-Tak, na ten portret każdego dnia patrzy wielu ludzi i nikt nawet nie powiązał, że Naruto może być jego synem.
-Ludzie przez długi okres nie widzieli w nim człowieka – odezwał się Asuma – Strach i chęć zemsty przyćmienia ludziom zmysły.
-Skoro Sandaime-sama wiedział o tym, że Rada będzie się chciała pozbyć Naruto, a on sam się tego domyślał to czemu nic nie zrobili z tym? – spytał Sasuke.
-Tego, musicie się zapytać Naruto, albo Trzeciego, ja niestety nie wiem. Dobrze, możecie już iść.
Minęły dwa dni od listu Naruto. Wiosna zagościła już w całym kraju Ognia. Dzień był piękny, na błękitnym niebie była tylko mała jedna chmurka, przypominająca liść z drzewa. Ptaki śpiewały swoje piosenki, drzewa były pełne kolorów, od pąków i kwiatów. Na północ od Konohy, pewien blond włosy chłopak rąbał drewno na opał. Najdziwniejsze było, że używał do tego kunaia pokrytego chakrą. Otarł pot z czoła, zrobił łyk wody i wrócił do czynności.
-Widzisz Naruto – odezwał się ktoś za plecami chłopaka – nawet proste zadania pomagają w treningu. Widzę, że poprawiłeś kontrolę chakry – powiedział, gdy zobaczył jak chłopak, już bez żadnego trudu, rąbie drewno.
-Tak – odparł chłopak. 
-To teraz na przynoś wody.
-Będziesz mnie trenował w taki sposób?
-Nie, na razie mi trochę pomożesz. 
Naruto spełniał rozkazy swojego przybranego dziadka cały dzień. Na wieczór padł na łóżko wyczerpany. Przez następne kilka dni Hiruzen pomagał Uzumakiemu, w treningu. W szczególności ćwiczył kontrolę chakry i Taijutsu. Ninjutsu musiało poczekać, ponieważ blondyn, ani Sarutobi nie mieli żadnych zwoi z Technikami Ognia. 
-Naruto nic więcej cię nie nauczę – powiedział staruszek, po skończonym treningu Taijutsu. Obydwoje usiedli na rzeką. Naruto od razu rzucił się do wody, aby się wykąpać.
Nagle nastąpiła eksplozja. Fala uderzeniowa wrzuciła Hiruzena do rzeki. Naruto od razu przyjął pozycję do ataku lub obrony. Krzu w powietrzu ograniczał mu pole widzenia.
-Pokaż się! – krzyknął blondyn. 
Gdy wiatr rozwiał kurz, chłopakowi ukazała się znajoma twarz. Gdy nie jedna różnica, mógłby uznać, że stoi on tam sam. Naruto miał lisie blizny, a napastnik nie.
-Znowu ty.
-Tak Naruto, znowu się spotykamy – powiedział przybysz. Na sobie miał czarny płaszcz w czerwone chmury.
-Kim jesteś? – zapytał Hiruzen, który stanął obok blondyna z długim czarnym kijem.
-Hirako Namikaze. Kuzyn tego tu oto Uzumakiego Naruto.
-Czyli plotki są prawdziwe, na świecie są jeszcze Namikaze.
-Czego chcesz? – zapytał Sarutobi, nie ukrywał swojego zdenerwowania. Wiedział, ze jeśli dojdzie do walki, będzie ciężko.
-Chce, aby on dołączył do Akatsuki.
-„Brzask, Itachi”- skojarzył Sarutobi.
-Nigdy, prędzej zginę – warknął młodszy blondyn.
-Nie, ty nie zginiesz, ale on już tak–wskazał na Sarutobiego.
Napastnik zaczął składać pieczęci. Naruto biegł, aby zasłonić Sarutobiego. Hiruzen chcąc uratować chłopaka wydłużył kij i odepchnął blondyna na drugi brzeg. W tym samym czasie Hirako skończył technikę i wielka niebieska włócznia leciała prosto w serce staruszka. Sarutobi nie zdążył zrobić uniku i włócznia przebiła go na wylot.
-Hahahahaha – szyderczy śmiech starszego Namikaze, obijał się w uszach Uzumakiego. – Jeszcze do mnie dołączysz – powiedział i zniknął.
Naruto szybko podbiegł do byłego Hokage. Hiruzen pluł krwią, leżał we krwi. Włócznia zniknęła, po ataku została tylko dziura na wylot.
-Naruto, nie szukaj zemsty, słuchaj – Naruto przysunął ucho, aby lepiej słyszeć –Itachi nie jest zdrajcą, dostał misję, aby wybić klan, poszukaj go on ci pomoże – wykrztusił ostatnie słowa, za nim skonał.
-NIEEEEEEEEEEEEEEE! – głośny krzyk, a po chwili płacz rozniósł się po okolicy.

3 komentarze:

  1. - NIEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!! - nie uśmiercaj staruszka !!! D::::

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    świetnie, no w końcu widzą, że był synem Minato, spotkał staruszka, który go trenował... och czemu powiedział Sasuke prawdę o wybiciu klanu i o tym, że jest jinchuuriki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    no w końcu poznali prawdę, że Naruto jest synem Minato, spotkał staruszka, który go trenuje... och czemu, czemu powiedziała Sasuke prawdę o wybiciu klanu i o tym, że jest jinchuriki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń