piątek, 11 września 2015

Naruto na nowo 3. -6.

Naruto na nowo 3. -6.
Spokojny wieczór w Wiosce Ukrytej w Liściach. Słońce powoli zachodziło, ale nadal było gorąco. Jednak nie wszyscy mogli spokojnie odpoczywać. Obecnie odbywała się zebranie zwołane przez Kage. Naprzeciwko Tsunade siedział Jiraya, Minato, jakiś członek Anbu w masce Psa i głowy klanów wioski. U wszystkich oprócz Tsunade i członka Anbu było widać zdenerwowanie i zniecierpliwienie. Pierwszy odezwał się były Hokage.
-Tsunade powiedz czemu nas tu ściągnęłaś, niedawno były obrady z delegacją z Kumo.
-Spokojnie – odparła kobieta. – Musimy poczekać na kapitana oddziału Anbu, który patrolował okolice wioski – wraz z końcem zdania w obłoku dymu pojawił się wymieniony człowiek w masce kota.
-Przepraszam za spóźnienie Hokage-sama, miałem małe problemy w domu – zaraz po usprawiedliwieniu usiadł obok pierwszego kapitana Anbu.
-Więc skoro wszyscy są, możemy zacząć zebranie – powiedziała Tsunade. – Pierwszą sprawą jest Itachi Uchiha – Sasuke jako głowa klanu, ewidentnie się poruszył na słowa o bracie. – Został odnaleziony w lesie, przez wracających joninów z misji. Był w strasznym stanie, teraz jest trochę lepiej, ale… - Hokage zatrzymała się i zagryzła wargę. 
-Co się stało? – spytał Sasuke.
-Nadal jego stan jest krytyczny, a w dodatku ktoś mu odebrał oczy – wszyscy doznali szoku, a szczególnie brat odnalezionego. – Prawdopodobnie ktoś mu je wyłupił i zabrał.
-Kto mu to zrobił? – wyrwał się Minato.
-Nie wiadomo, musimy czekać, aż się obudzi.
-W której Sali leży? – zapytał Sasuke wstając. 
-Sala 101, ale musisz poczekać - czarnowłosy usiadł pod gniewnym wzrokiem przełożonej. – Teraz druga sprawa – zaczęła. – Drugą sprawą jest, a raczej są martwe ciała kilku zbirów rangi A, jakieś półtora dnia drogi Konohy. Kocie – kobieta spojrzała na członka Anbu. 
-Nasz oddział dzisiaj w południe odnalazł sześć ciał. Zaraz po zapieczętowaniu przenieśliśmy się do Konohy. Nie mogliśmy ich rozpoznać, wiec oddaliśmy je w odpowiednie ręce. Okazało się, że byli to bandyci rangi A. Od kilkunastu tygodni są ścigani za morderstwa, okradanie i tym podobne na podróżnych. Odnaleźliśmy ich na szlaku Konoha –Suna. Nie wiemy kto mógł ich zabić.
-I tu tkwi cały problem z tą sprawą – zaczęła blondynka. – Nie wiemy, czy jest przyjacielem wioski, czy może po prostu zaczepili kogoś silnego. Może ktoś ma pewna teorię.
Minato założył ręce na pierś i zaczął rozmyślać. Miał pewną teorię, ale nie chciał jej wysuwać. W końcu niektóre osoby zaczęły dyskutować.
-Musimy odnaleźć tą osobę i przesłuchać – zaczął Kakashi.
-Nie wiemy, czy może zagrozić wiosce – dokończył Jiraya.
-Zarządzam głosowanie – zabrała głos Piąta. – Kto jest za, aby odnaleźć tą osobę – ręce podnieśli prawie wszyscy, oprócz Minato, który nadal siedział zamyślony. –Minato coś się stało – kobieta wyrwała z zamyślenia blondwłosego mężczyznę. 
-Mam pewna teorię.
-Mów.
-Ale najpierw kilka pytań. Ile dni temu syn Kazekage miał urodziny?
-Trochę więcej niż tydzień – odparł Jiraya. –Ale co to ma do rzeczy.
-Czy Hokage proponowała komuś podróż do Konohy.
-Tak – odparła zamyślona Piąta.
-I teraz najważniejsze, kto jest na tyle silny, aby ich zabić, mieszka w Sunie i śpi w moim domu – kilka osób zrozumiało o kogo chodzi, ale reszta patrzyła zdziwiona na Minato i czekała na wyjaśnienia.
-Niech no ja go dorwę, pokaże mu! Jak oni w ogóle przeszli przez bramę?!
-Prawdopodobnie strażnicy spali, w końcu od rana padało – odparł Minato.
-Ale nawet nie zajrzeli do mnie!
-Hokage-sama ale o kogo chodzi.
-O tego debila, któremu powyrywam ręce. Podróżował z dziećmi i Kirą i miał czas na walkę – zdenerwowana opuściła pokój obrad.
-Może lepiej będzie jak przekażesz Naruto, żeby uciekał? – spytał Jiraya Minato, a Sasuke zaczął się śmiać. – A ty z czego się śmiejesz, chcesz aby twoja siostra została samotną matką z trójką dzieci – czarnowłosy od razu zamilkł i stał się blady.
Jiraya, Minato i Sasuke spojrzeli po sobie i teleportowali się do domu Namikaze. Spotkali Tsunade w salonie, rozmawiała z Kirą, która siedziała na kanapie, Minoru siedział obok matki pił jakiś napar, a Akane i Sayuri bawiły się miśkami, przy kominku, w którym palił się ogień.
-Gdzie on jest? – spytała w końcu zdenerwowana Hokage.
-Śpi w sypialni rodziców – odparła zaskoczona.
-Ja mu pokażę – powiedziała wchodząc po schodach na górę. Po dosłownie kilku sekundach Naruto wyleciał przez drzwi i spadł na dół.
-Co jest? – spytał sam siebie rozmasowując guza na głowie. –Cześć wszystkim – powiedział, widząc zebranych. – Cześć babuniu – uśmiechnął się głupkowato i spojrzał na Hokage.
-Ja ci dam babuniu – na jej czole pojawiła się żyłka i zaczęła schodzić po schodach. – Nawet do mnie nie raczyłeś przyjść i powiedzieć, że jesteście w wiosce.
-Miałem taki zamiar, ale jutro. Musiałem się przespać.
-Przespać?! Przespać?! 
-No tak, nie spałem od kilku dni.
-Na walkę miałeś energię, a aby przyjść do mnie to nie?
-Walkę? – wtrąciła Kira. – Jaką walkę?
-Dwa dni temu w nocy zaczepiło mnie kilka osób.
-Sześciu zbirów rangi A, a ten mówi o tym jakby nigdy nic – Tsunade załamała ręce, za to Kira przejęła dalszą inicjatywę.
-Nie wiedziałem kim oni są, mam nie ważną książkę Bingo.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś? A gdyby coś ci się stało. Ty idioto ja ci pokaże! – chakra wokół niej zaczęła niebezpiecznie krążyć, a jej długie, czarne włosy zaczęły falować. Wszyscy odeszli na bok, aby nie znaleźć się w jej zasięgu. Naruto od razu zaczął się tłumaczyć.
-Przypomina Kushinę, gdy się wkurzy – stwierdził Minato, a Jiraya go poparł.
-Nie wiedział, że moja siostra jest, aż tak straszna.
-Kochanie, chyba nie zrobisz mi nic na oczach dzieci – kobieta od razu się uspokoiła. Rozejrzała się i zobaczyła, ze Minoru z lekkim strachem patrzy się na tą scenę, podobnie było z Akane i Sayuri.
-Masz rację – podeszła do niego i chwyciła go za ucho, wyprowadzając do ogrodu. – Możecie ich popilnować? – spytała jeszcze będąc w salonie. Wszyscy skinęli głowami.
Kilka minut wrócili, niestety nikt nie powiedział co tam się stało. Kira weszła z uśmiechem na twarzy, a Naruto za nią masując głowę, jedną ręką, a drugą trzymał się za brzuch.
-Już sobie coś wyjaśniliśmy – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-A właśnie – zaczął Sasuke. – Można teraz iść do Itachiego
-Co się stało? – spytała od razu siostra głowy klanu Uchiha.
-Jest w szpitalu – powiedziała Hokage. – Został odnaleziony nieprzytomny w lesie. Ktoś mu wyłupił oczy– Kira zatkała sobie usta, a w oczach pojawiły jej się łzy.
-Gdzie teraz jest? – spytał Naruto.
-W szpitalu, sala 101.
-Idźcie zajmę się dziećmi – powiedziała Kushina.
Wszyscy od razu wyszli z budynku i na czele z Piątą poszli do szpitala. Weszli do budynku i po kilku chwilach i pytań do pielęgniarek trafili do Sali Itachiego. Gdy weszli zobaczyli jak lekarze próbują uspokoić czarnowłosego. Mężczyzna szarpał się i wyrywał. W końcu Tsunade podeszłą do niego i przyłożyła mu dłoń spowitą zieloną chakrą do głowy, po chwili się uspokoił. Wszyscy mu się przyjrzeli, oczy miał zamknięte, a na polikach miał jeszcze czerwony odcień od krwi. Liczne zadrapania i blizny na twarzy i rany na reszcie ciele. Włosy ścięte na krótko.
-Spokojnie Itachi, jesteś w wiosce – powiedziała Hokage.
-Jego stan jest krytyczny – powiedział lekarz. – A ten wysiłek tylko pogorszył sprawę, reszta jest w karcie – Tsunade z lękiem w oczach odebrała kartki.
-Uwa... – zaczął Itachi słabym głosem.
-Co chcesz powiedzieć? – spytał Sasuke.
Nagle maszyna podpięta do ciała czarnowłosego zaczęła dziwnie piszczeć, a on sam zaczął kaszleć krwią.
-Uważajcie na Da… - nie zdążył dopowiedzieć i opadł bezwładnie na łóżko.
Kira zaczęła szlochać i wtuliła się w męża. Naruto zaczął głaskać ją po włosach, aby ją uspokoić. Sasuke zacisnął mocno dłonie w pieści i zatrzymał napływające łzy. Minato i Jiraya stali z tyłu, a Tsunade zaczęła badać najstarszego Uchihę. Po kilku minutach przestała.
-Przykro mi – powiedziała i wyszła, za nią poszedł Czwarty wraz ze swoim senseiem.
Stali w Sali Itachiego kilka minut. Zostali wyproszeni przez lekarzy, którzy zabierali ciało Itachiego. Poszli do domu Yondaime. Podczas podróży panowała cisza, która była przerywana przez szloch Kiry. Dopiero, gdy usiedli w salonie, a Kushina zaczęła ich wypytywać co się stało zaczęli rozmawiać.
-Itachi… nie żyje – powiedział w końcu Naruto.
-C…co? Co się stało?
-Został odnaleziony przez jakiś shinobi, ktoś mu odebrał oczy, a następnie poważnie okaleczył. 
-Musimy odnaleźć tego kogoś i go zabić – powiedział Sasuke, wstając i podnosząc głos.
-Sasuke, nawet nie wiemy kto to mógł być. Nasza jedyna wskazówka to dwie litery imiennie, które powiedział Itachi – odparł Naruto.
-Da, Da, Da – powtarzał Sasuke. – Jakie imię zaczyna się na Da?
-Takich imion są setki – powiedział Minato wchodząc do salonu. – Jutro odbędzie się pogrzeb.
-Jedyne co mi się kojarzy to Danzo – powiedział Uchiha siadając. 
-Danzo nie żyje, sam go zabiłem – powiedział Naruto.
-Więc kto to może być!? 
-Sasuke uspokój się – powiedziała cicho Kira. –Tak nic nie zrobisz, a tylko pogorszysz sytuację.
-Na razie możemy tylko godnie pochować Itachiego i czekać, na jakiś trop – powiedział Minato. 
Sasuke zacisnął pięści, ale usiadł na fotelu i już nic nie mówił. Przez Drzwi do ogrodu, wszedł Minoru, a za nim weszła Katsuka, w jej czarnych oczach była czysta duma. Sasuke widząc córkę, spojrzał na nią pytająco. 
-Mama woła Cię na kolację.
-Już idę – odparł i wstał z fotela. –Jutro pogadamy – powiedział spoglądając na rodzinkę i wyszedł za córką.
-Minoru, gdzie są twoje siostry? – spytała Kira.
-Bawiły się na dworze – odparł, a Naruto od razu poszedł po córki.
-To ja może nałożę kolację. – powiedziała Kushina i poszła do kuchni. 
-Mamo co się stało? – spytał Minoru widząc łzy matki.
-Nic kochanie – odparła ścierając łzy z polików.
-To czemu płaczesz?
-Twój wujek, a mój brat… umarł.
Czarnowłosy dziewięciolatek podszedł do matki się do niej przytulił. 
-Tata, zawsze mówi, że jak ktoś umrze, to i tak żyje w naszych sercach – kobieta od razu się uśmiechnęła po słowach syna.
Minato stał z boku i patrzył na wnuka. Nie mógł uwierzyć w słowa dziewięciolatka, które były prawdą. Gdy Naruto wszedł do środka, spojrzał na niego, choć blondyn tego nie dostrzegł.
-„Jesteś wspaniałym człowiekiem” – przeleciało przez myśl byłemu Hokage.
Po chwili Kushina przyszła z kolacją, a humor wszystkich trochę się poprawił.
-To ja pójdę do Hokage- powiedział Naruto po kolacji. – Załatwię co trzeba, abyśmy mogli mieszkać wiosce i zapisze Minoru do Akademii – na twarzy do razu zawitał olbrzymi uśmiech.
-Mogę iść z tobą – spytał chłopiec, blondyn skinął głową. 
-Nie długo wracamy! – krzyknął od drzwi.
-To ja posprzątam – powiedziała Kira.
-Zostaw ja to zrobię – powiedziała Kushina, ale czarnowłosa dała jej znak ręka, że po zmywa po kolacji. 
-Minato zajmij się wnuczkami, ja pójdę na zakupy. Potrzebuję kilka składników na śniadanie – powiedziała czerwonowłosa i opuściła budynek.
Mężczyzna spojrzał na dziewczynki bawiące się dziewczynki na dywanie i się przeżegnał. 
-Jeśli mają podobny charakter co Saya i Naruto to będę miał mnóstwo pracy.
Blondyn spojrzał w oczka małych pociech, a one od razu się uśmiechnęły, a w ich oczach pojawiły się małe iskierki. 
-W końcu mają podobne geny. To co chcecie robić?

Naruto wraz z synem dotarł do gabinetu Piątej po kilkunastu minutach. Po zapukaniu weszli do środka.
-Naruto? Minoru? – spytała kobieta. – Co was do mnie sprowadza o tej porze?
-Najpierw mnie bijesz babciu, bo do ciebie nie przyszedłem, a teraz marudzisz – Naruto załamał ręce, a chłopiec się zaśmiał. 
-Przejdź do rzeczy – rozkazała kobieta.
-Przyszedłem podpisać papiery o zamieszkaniu w Konosze i zapisać Minoru do Akademii.
-Nie będzie z tym problemu – skomentowała, wyciągając dwa pliki kartek. – Do zapisania syna do Akademii, potrzebna jest zgoda obojga rodziców oraz zdjęcie młodego – powiedziała patrząc na syna Kiry. –„Włosy ma Kiry, ale rysy ma Naruto. Na pewno będzie silnym shinobi.”
-Jutro ci to przyniosę – powiedział odbierając papiery.
-Jego rówieśnicy są już w drugiej klasie, więc chłopiec będzie musiał trochę nadrobić.
-Spokojnie, powinien być na podobnym poziomie.
-To się okaże – powiedziała Tsunade.
-Do widzenia Babuniu.
-Do widzenia Pani.
-Przynajmniej twój syn jest dobrze wychowany – odparła na do widzenia blondynka. 
Obydwoje wyszli z budynku administracyjnego i ruszyli w kierunku domu. 
-Tato – zaczął chłopiec.
-Tak?
-Czemu wcześniej mieszkaliśmy w Sunie?
-Cóż, to jest trochę zawiła historia. Kilkanaście lat temu, razem z Kirą mieszkaliśmy w Konosze. Ale ona została wygnana przez radę, a ja poszedłem za nią, tak to wyglądało w skrócie. 
-Jestem ciekawy, jak będzie wyglądać nauka w Akademii.
-Na pewno szybko ci się to znudzi, nie będziesz miał takich treningów jak wcześniej.
-Co?! – krzyknął chłopiec, a Naruto się zaśmiał. 

1 komentarz:

  1. Hej,
    w zasadzie to czemu Minore nie chodził do akademi w Saunie? a reakcja Tsunade, zabił sześciu shinobi rangi A to tak jakby nic... czemu mimo wszystko od niej obrywa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń