piątek, 11 września 2015

Naruto na nowo 3. -3.

Naruto na nowo 3. -3.
----Narracja trzecio osobowa----
-Wiec tak – zaczął Naruto, patrząc czy wszyscy są jakoś usadowieni. – To jest Minoru – wskazał na syna, który siedział mu na kolanach - a to Sayuri – powiedział wskazując dziewczynkę, którą trzyma na rękach.
-A to Akane – dodała Kira.
Obie dziewczynki z widocznym zaciekawieniem patrzyły na nowe twarze, uśmiechając się przy tym szeroko.
-Dzieci przedstawcie się – powiedział Josuke.
-Jestem Keji – powiedział blondynek.
-A ja jestem Seji – powiedział chłopak o kruczoczarnych włosach. 
-Ja mam na imię Satoko, proszę pana – powiedziała najmłodsza córka Josuke.
-Mów mi wujku – odparł Naruto uśmiechając się. Sasuke spojrzał na swoją córkę, która od razu zrozumiała co ma zrobić.
-Mam na imię Katsuka.
-Jestem Hao – powiedział czarnowłosy chłopiec, siedzący na kolanach bliźniaka Kiry.
-Minoru weź dzieciaki do swojego pokoju– powiedział Naruto.
Minoru skinął tylko głową i machnął na swoich kuzynów i kuzynki. Chociaż jeszcze się nie znają dobrze, mogą się pobawić. Dorośli tylko patrzyli jak wchodzą po schodach na górę. Gdy tylko usłyszeli zamykanie drzwi, spojrzeli na Naruto.
-Więc jak wam się udało żyć tak długo w ukryciu? – spytała Kushina. – Myślałam, że sojusz między Konohą, a Suną…
-Tak powinno być – przerwał Naruto. – Ale, dzięki znajomości z Garą i to, że brakowało im dobrych shinobi, przyjął nas i obiecał anonimowość.
-Ale przez 10 lat? – spytała Saya, na co tylko Naruto się uśmiechnął.
-Dobra, skończy z tym. Powiedz jakim cudem Kira widzi – wtrącił Sasuke, patrząc w oczy siostry, które jakby stały się bardziej granatowe. Naruto tylko podszedł do regału i wyciągnął jakąś książkę.
-Proszę, Tsunade-sama – powiedział poważnie, co ich zdziwiło.
-To…
-Książka, którą pożyczyłem.
-Legendarne Fuinjutsu – przeczytał Minato, który odebrał od Hokage księgę.
–Została spisana przez Mito Uzumaki – powiedziała Kushina. – Nawet Minato nie mógł opanować tych pieczęci.
-Nie mów, że ty…
-Tak, miałem dużo czasu na ich opanowanie.
-Jakim cudem? – wtrąciła Tsunade.
-Mito-sama je zakazała, bo każde użycie jakiejś pieczęci z tej księgi strasznie ją osłabiało.
-Kluczem była chakra, te pieczęcie nie mogą zostać stworzone przez zwykłą chakrę. Dzięki chakrze, polegającej na przykład na Senjutsu, pieczęcie są praktycznie nie do zerwania, może je zdjąć tylko osoba, którą ją założyła, albo zna odpowiednie znaki – wyjaśnił Naruto. – Dzięki temu mogłem stworzyć Pieczęć Magazynującą Chakrę, dzięki czemu Kira odzyskała wzrok.
-Nie rozumiem – wtrącił Minato.
-W jej ciele płynie chakra ludzka i chakra lisów, którą ją leczy.
-Co się stało z Sharinganem- spytał Sasuke.
-Przemienił się – odparła Kira i uruchomiła doujutsu. Białka zrobiły się czarne, prawie, ze granatowe źrenice stały się złote, w których były czerwone punkciki, przypominające łezki doujutsu Uchihów. 
-Jak się teraz nazywa i jakie ma właściwości?
-Nazwa? Tak szczerze to go nie nazwałam, po prostu nie potrzebuję jej. Co do właściwości, ma podobne do Sharingana, ale i nie, ale to nie czas na to.
-A wasze dzieci? – wtrącił Jiraya. – Zawsze mnie to interesowało, ale nie pytałem.
-Mają go wszystkie – odparł Naruto z uśmiechem na twarzy.
-Nawet Akane i Sayuri?
-Tak – odparła czarnowłosa Namikaze. – Samo, to że mają prawie granatowe tęczówki, świadczy o tym, że go mają.
-W dodatku nie muszą go aktywować – dopowiedział Naruto. – Wystarczy, że prześlą chakre do oczu i go włączą.
-A Minoru? – spytała Kushina.
-A myślisz mamo, ze dzięki czemu opanował Rasengana. Mi to zajęło półtora tygodnia, a on to zrobił w trzy dni, gdy wyjechaliście – Minato dostał szoku.
-Trz…trzy dni?
-Widzisz tobie to zajęło kilka lat – Kushina trąciła łokciem męża.
-Nie dziwię mu się, w końcu ma niezwykłe geny, zresztą wszystkie wasze dzieci mają najlepsze geny na świecie – powiedział Jiraya.
Ich rozmowę przerwało pojawienie się rudego lisa ze zwojem w pysku.
-Naruto jest problem – powiedział lis, kładąc zwój na podłodze. – Zakuzo dołączył do buntu Suny.
Oczy Naruto stały się wściekłe. Kira widząc to zabrała córkę z jego rąk, która znowu powędrowała do Tsunade. Wszyscy patrzyli się na Naruto czekając na wyjaśnienia.
-Masz zwój od niego – lis zniknął w kłębie dymu.
Blondyn podszedł do zwoju i go podniósł rozwijając go. Kiedy skończył jego ręce pokrył ogień, który spalił zwój na popiół. Spojrzał na żonę, Kira tylko kiwnęła głową. Naruto podszedł do szafy i wyciągnął swój strój. Założył czarny płaszcz ze złotymi płomieniami. Pochwy na dwa miecze, które narzucił na płaszcz. Opaskę, na czoło, na której nie było żadnego znaku przynależności. Następnie ochraniacze. Gdy wszystko założył, wyciągnął ręce na bok, a w płomieniach pojawił się Czarny i Biały miecz. Całe jego ubieranie trwało jakieś pięć minut.
-Naruto czekaj, o co tu chodzi? – spytała Kushina, gdy jej syn był przy drzwiach.
-O zemstę – odparł i wyszedł.
Wszyscy patrzyli się zdumieni na zamykane drzwi, następnie spojrzeli na Kirę, czekając na jakieś wyjaśnienia.
-Kira- zaczął Minato – o co chodzi?
-Sensei najlepiej wie jak to jest stracić uczniów – powiedziała smutnym głosem.
-Czyli Naruto? – spytał Sasuke nie kończąc zdania.
-Tak, jego cała drużyna została zabita podczas jednej misji. Miała to być prosta misja dostarczenia zwoju do Kumo, ale żebyście to zrozumieli musicie wiedzieć, że na świecie było pięć osób takich jak Naruto. 
-W jakim sensie? 
-We władaniu nad żywiołem, każda osoba władała innym żywiołem. Można powiedzieć, że, osoba reprezentowała swój kraj.
-Czyli Kraj Ognia miał Naruto władającym nad ogniem, Kraj Wiatru kogoś panującym nad Powietrzem i tak dalej? – spytała Tsunade.
-Tak.
-Dziw, że nigdy nie było o nich słychać.
-Kontynuując, podczas podróży spotkali Władcę Pioruna i jego brata, którym jest Zoshitsu. Mieli za zadanie pozbyć się Naruto. Gdy Naruto walczył z nimi, jego drużyna miała uciekać, wtedy Zakuzo rzucił się w pościg i zabił ich. Naruto został uratowany.
-Przez kogo?
-Jest pewna organizacja, która łapie tych władców i zabiera ich moce. Właśnie ktoś z nich uratował Naruto i powiedział mu, że na niego też przyjdzie czas. Raikage obwinia Naruto o śmierć tamtego i dlatego się ukrywaliśmy.
-Straszne – skomentowała część zebranych.
-Ile zostało tych Władców nad naturą.
-Nie wiem, dwóch, może trzech.
-Gdzie może być Naruto? – spytał Minato, podrywając się z sofy. Kira zamknęła oczy i próbowała wyczuć swojego męża.
-Północna ściana muru Suny.

Naruto w tym czasie przebył całą drogę, do miejsca pobytu mordercy, który zabił geninów mu podlegających. Wiedział, że jeden z nich tutaj umrze. Wskoczył na górę muru i zaczął się rozglądać. Wyciągnął oba miecze i zwiększył poziom chakry swojej i tej pochodzenia Lisów. Widział go, był kilkanaście metrów od niego. Z wściekłością na twarzy przeszedł do ataku. Gdy był blisko zamachnął się jednym mieczem od góry, gdy ostrze zostało zablokowane zamachnął się drugim mieczem od dołu.
Mężczyzna miał długie siwe włosy. Przekreśloną opaskę Kumo, kamizelkę jonina i niebieskie spodnie. Na twarzy był szyderczy uśmiech, jedną ręką trzymał Czarne ostrze, a drugą białe. Jego brązowe oczy, napawały się widokiem Naruto.
-Tym razem ty też zginiesz- powiedział nukenin Kumo.
-Chciałbyś Zakuzo.
Naruto spowił miecze ogniem, a Zakuzo odskoczył z powodu gorąca.
-Zapłacisz mi za to.
-Suiton: Wodny Smok.
Naruto szybko wbił miecze w mur i zrobił kilka pieczęci.
-Katon: Ognisty Smok.
Ognisty Smok blondyna był silniejszy niż jego przeciwnika, po zetknięciu się technik ogień osłabł, ale pędził dalej. Siwowłosy odskoczył w bok, gdy tylko stanął, przed nim wbił się kunai z wybuchową notką. Mężczyzna zasłonił rękami twarz, a siła wybuchu odrzuciła go do tyłu. Naruto pojawił się za nim i przebił go mieczem. Ciało zamieniło się w kłębek dymu. 
Gdy blondyn się odwrócił otrzymał mocne uderzenie w twarz. Siła odrzuciła go do tyłu, a miecze upuścił w miejscu gdzie stał. Gdy się zebrał i wstał, Zakuzo trzymał jego miecze 
-Bardzo fajne miecze, wezmę je sobie, gdy Cię zabiję.
Nagle rękojeści mieczy spowił Złoty Ogień. W ciągu sekundzie obie dłonie zostały poparzone.
-AAA! 
-Myślałeś, ze bezkarnie sobie weźmiesz coś mojego – powiedział Naruto i zaczął iść w jego kierunku, natomiast siwowłosy zaczął się cofać.
Kiedy Naruto był przy swoich mieczach, Zakuzo był jakieś dwadzieścia metrów przed nim. W pewnym momencie morderca drużyny blondyna się uśmiechnął, a chwile później pod stopami Naruto wybuchła notka wybuchowa. Zakuzo zaczął się głośno śmiać. 
-Katon: Ognista Kula! – z dymu wyłoniła się ognista kula, która pędziła w stronę śmiejącego się Zakuzo. Na jego twarzy od razu pojawiło się zaskoczenie, instynktownie odskoczył na bok.
-Rasengan! – Naruto pojawił się przed nim i uderzył w brzuch techniką stworzoną przez swojego ojca. Zakuzo poleciał kilka metrów do tyłu, z poważną raną na brzuchu. 
Mężczyzna z trudem kucnął na jedno kolano, starł stróżkę krwi płynącą z ust. Oparł się rękami o kolana i podniósł się. Ledwo stał na nogach, ale zmusił się, aby wstać ii złożył kilka pieczęci.
-To koniec – powiedział cicho. –Suiton: Wodny Wir.
Wypluł dużą ilość wody, która przybrała formę wiru, który cały czas się powiększał. Naruto stał niewzruszony, nawet, gdy był w środku wiru stał.
-Naruto! – krzyknął Minato pojawiając się na murze.
Nagle wszyscy zobaczyli, jak ze środka wiru unosi się para, a sam wir słabnie i maleje. Wokół Naruto kręcił krąg ognia, który nie gasł pod wpływem wody. Zakuzo przeczuwając jak to się skończy rzuci dwa kunaie z notkami wybuchowymi, nastąpiła silne eksplozja. Minato stał nie wiedząc co robić.
Gdy dym opadł Zakuzo i Minato zobaczyli jak Naruto stoi w tym samym miejscu. W dłoniach miał miecze, jego chakra stała się bardziej mroczna, a twarz nie pokazywała żadnych uczuć, podobnie było z oczami, w których była pustka. Podniósł miecze do góry, krzyżując je. Gdy się nimi zamachnął w dół, wystrzeliły z nich dwa ogniste sierpy, tworząc znak X. 
-Suiton: Wodna Kopuła.
Zakuzo otoczył się wodą, ale nawet ona go nie uratowała. Ogień przebił się przez nią i trafił siwowłosego. Przeciwnik Naruto odleciał do tylu, padając na plecy. Jego klatka piersiowa była cała poparzona. Blondyn włożył jeden miecz do pochwy, podchodząc bliżej leżącego.
-Naruto, czekaj – powiedział Minato. – Nie możesz od tak go zabić. 
-Czemu nie? – spytał spoglądając na ojca.
-Kira powiedziała, że zabił twoich uczniów, ale…
-Ale co!? Zabije go tak jak on ich. Bez litości! – krzyknął i wbił miecz w serce Zakuzo z całej sił. W murze pod naciskiem miecza pojawiło się wielkie pękniecie, co zaskoczyło Minato.
Yondaime czuł jak Naruto się uspokaja. Podszedł do niego i położy mu dłoń na ramieniu. Młodszy blondyn się wzdrygnął.
-Spokojnie.
Naruto się wyprostował i wyciągnął miecz. Włożył go do pochwy, bo on po chwili zniknął razem z drugim. Usiadł na krawędzi, panowała idealna cisza, Minato usiadł obok niego.
-Tato – powiedział w końcu Naruto. – Jak się czułeś po stracie uczniów?
-Moja sytuacja była inna, bo panowała wojna. Czułem, straszny żal, smutek, rozgoryczenie, ale przede wszystkim wściekłość, ale musiałem się opanować, gdybym tego nie zrobił, mógłbym zrobić coś głupiego, a przez to mogłem zginać.
-Masz rację, twoja sytuacja była inna.
-Ale chyba nie pogrążysz się w rozpaczy? Każdy wie, ze zawód shinonbi jest niebezpieczny.
-Dlatego mają senseia, który ma im pomagać i ich chronić.
-Naruto, weź się w końcu w garść! Wiem, ze możesz się obwiniać, ale masz syna, córki, żonę, chcesz aby widzieli Cię w takim stanie.
-Dziękuję – młodszy blondyn spojrzał prosto w oczy ojca, a na jego twarzy pojawił się prawdziwy uśmiech. – Bunt już się chyba skończył – powiedział widząc, jak shinobi Suny, prowadzą uciekinierów.
-Chodź wracamy.
Zeskoczyli z muru, a gdy byli blisko ziemi, zniknęli w słupie ognia. Pojawili się przed domem. 
-Naruto, myślałeś nad powrocie do Konohy? – spytał Minato, nim weszli do domu.
-Muszę się spytać Kiry i Minoru – odparł otwierając drzwi. 
Weszli do środka i zobaczyli tylko Kire, Kushine, Saye i Hinatę. Rozmawiały o czym między sobą. Akane była na rękach matki, a Sayuri na rękach babci. Gdy kobiety zobaczyły kto przyszedł zamilkły.
-Gdzie Tsunade i reszta? – spytał Minato.
-Tsunade poszła do Kazekage, a Jiraya, Josuke i Sasuke z nią jako jej ochroniarze – odparła Kushina.
-Jak się czujesz Naruto? –zapytała Kira.
-Dobrze – mruknął i poszedł zdjąć strój. 
-A Minoru i reszta nadal się bawi? – spytał Minato siadając.
-Tak, przyszli tylko coś zjeść i poszli dalej się bawić.
-Sensei – powiedziała Kira.
-Mówiłem, abyś nie mówiła już do mnie sensei -zawtórował Minato. – Mówi tato – powiedział, a Kira lekko się zawstydziła.
-Dobrze, ta…to. Czy Naruto, zabił go?
-Tak i to dość szybko.
Po sekundzie Naruto wszedł do salonu, na jego twarzy był uśmiech. 
-Wiesz braciszku – powiedziała Saya. –Masz słodkie córeczki – skończyła i załaskotała Sayuri, po chwili jej cichy śmiech rozszedł się po salonie.
-Myślisz, że tego nie wiem – odparł odbierając Akane od swojej żony.

1 komentarz:

  1. Hej,
    pięknie, stracił drużynę, ale tak taki mi się spodobał, wróci do Konohy? pewna część mnie nie chce to Mihoru ma przyjaciół...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń