Naruto na nowo 2 . – Rozdział 1.
-Minato ja to zrobię – powiedział starszy mężczyzna do młodego blondyna.
Staruszek był ubrany w czarna zbroję, w lewej ręce trzymał długi czarny kij. Na czole miał opaskę ze znakiem Konohy. Drugą osobą był młody, wysoki, blond włosy mężczyzna. Ubrany był w płaszcz, z napisem Czwarty Hokage, w prawej ręce miał kapelusz ze znakiem Kraju Ognia.
Było mniej więcej południe. Mężczyźni stali w gabinecie Hokage. Najważniejszej osoby w Wiosce Ukrytej w Liściach. Kłócili się o to, kto ma zapieczętować Kyuubiego w dziecku i tym samym poświęcić swoje życie. Wielki rudy dziewieciogoniasty lis był kilka kilometrów od murów wioski. Mimo, że lis był wielki i w kilka sekund mógł przebiec kilka kilometrów, to do Konohy zbliżał się powoli.
-Hokage-sama! – do gabinetu z krzykiem wpadła kobieta. Miała na sobie strój pielęgniarki. - Kushina-sama urodziła – Minato po tych słowach musiał usiąść na fotelu. – To syn i dziewczynka, bliźniaki. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, z pańską żoną również.
-Minato ja zapieczętuje Kyuubiego – odezwał się Hiruzen, przywracając blondyna do rzeczywistości – masz teraz dwójkę dzieci do wychowania, chyba nie pozwolisz, aby Kushina została z nimi sama.
-Hiruzen – powiedział w końcu Yondaime – będę ci wdzięczny do końca mojego życia. W miedzy czasie pielęgniarka opuściła gabinet Hokage.
-Jest jeszcze jeden problem. W kim zapieczętować Kyuubiego – oczy Namikaze powiększyły się w szoku. Zapomniał, ze trzeba poświęcić jakieś dziecko do noszenia największego ciężaru na świecie.
-To musi być noworodek, a tylko Kushina urodziła w ciągu tych dwóch tygodni – powiedział, gdy spojrzał na kilka dokumentów.
-Minato – powiedział cicho Sarutobi – chyba nie chcesz?
-Muszę – odparł blondyn. – Zapieczętujemy po pół chakry w moich dzieciach. Idę do szpitala – Żółty Błysk zniknął w żółtym błysku. Hiruzen opuścił gabinet.
Minato pojawił się obok swojej żony. Czerwonowłosa kobieta spałana wielkim łożu. Znajdowali się w ich domie. Była to raczej willa. Dawno temu był to główny budynek klanu Senju. Namikaze wykupił go i wyremontował. Pokój był omalowany w ciepłe barwy, ogólny nastrój był ciepły i przytulny. Obok kobiety leżały dwa zawiniątka. Mężczyzna usiadł obok nich i czekał, aż czerwono włosa się zbudzi. Minęło kilka minut i płacz dzieci rozniósł się po całym budynku. Kushina od razu się zbudziła i zaczęła karmić swoje pociechy.
-Kushina jak się czujesz? – zapytał czule blondyn, zwracając na sobie jej uwagę.
-Minato? – zapytała zaskoczona. – Dobrze – odparła po chwili na zadane wcześniej pytanie. – Coś się stało? – zapytała widząc zmartwioną minę męża.
-Tak – westchnął wypuszczając głośno powietrze – Kyuubi zmierza do wioski – powiedział na jednym tchu. Wyraz twarzy zielonookiej od razu zaczął się zmieniać. Po chwili na jej twarz był tylko strach, Minato widział, że nie bała się o nich tylko o ich dzieci.
-Kiedy tutaj przybędzie? –zapytała.
-Nie wiem.
Ich rozmowę przerwała kolejna salwa płaczu.
-Masz, potrzymaj go – Kushina dała blondynowi jedno zawiniątko.
-Jak damy im na imię?
-Może Josuke i Saya – zaproponowała czerwonowłosa.
Minato odkrył trochę kocyk, aby zobaczyć syna. Miał pulchną buźkę, blond włoski. Gdy otworzył oczka, mężczyzna zobaczył zielone jak trawa oczy. Mały uśmiechnął się.
-Josuke – szepnął blondyn.
Minato spojrzał na drugie dziecko. Dziewczynka miała czerwone włosy, pulchna buźkę i niebieskie oczy. Także się uśmiechało.
-Mi…nato – zaczęła Kushina.
-Ta… - nagle rozniósł się wielki huk.
Blondyn podał kobiecie dziecko i podszedł do okna. Zauważył jak z okolic bramy wioski w górę idzie czarny dym. Następnie usłyszał głośny ryk i ujrzał wielkiego lisa z dziewięcioma ogonami.
-Kushina wybacz, ale musimy zapieczętować w nich Kyuubiego – powiedział Minato zabierając dzieci z rąk kobiety. Uzumaki nie protestowała, co zdziwiło mężczyznę.
-Wiem to odkąd powiedziałeś, że zbliża się Kyuubi – powiedziała. – Nie możesz umrzeć – rzuciła się na Minato i go przytuliła, uważając aby nie zgnieść dzieci.
-Hiruzen powiedział, ze to zrobi – odparł mężczyzna.
Kushina odkleiła się od swojego męża, a on zniknął po chwili w żółtym błysku. Zapieczętowanie i sama walka wydawała się Yondaime zbyt łatwa. W końcu zaatakował ich Kyuubi, najsilniejszy z biju, a oni uwinęli się z nim do wieczora. Wprawdzie zniszczenia były ogromne, a wielu shinobi poległo. W tym był Hiruzen, Trzeci Hokage, który jakimś cudem sam zapieczętował po pół chakry w dzieciach Minato i Kushiny. Yondaime w tej chwili był w swoim domu, siedział w fotelu. Musiał przemyśleć wiele spraw. Kushina była w pokoju dziecięcym z ich pociechami. W końcu wstał i ruszył na górę, czekało ich kilka trudnych lat.
Po ataku lisa minęło kilkanaście miesięcy. W wiosce panował spokój. Minato dalej sprawował urząd Hokage, lecz miał coraz ciężej. Dwójka szybko rozwijających się dzieci, nie dawała mu i Kushinie, ani chwili wytchnienia. Minato nie wiedział czy miał się cieszyć czy płakać, gdy jego żona przyszła do niego i powiedziała, że jest w ciąży. Po tym zdarzeniu czas płynął dalej, a Minato miał coraz więcej obowiązków. W końcu nadszedł dzień porodu. Wszystko udało się bez problemów. Urodził się chłopiec. Miał blondwłosy i niebieskie oczy. Na twarzy miał po trzy blizny na polikach, przypominające lisie wąsy. Zaniepokoili się, gdy lekarz stwierdził, że chłopiec ma tak mało chakry, że cud, że żyje. Obydwoje się wystraszyli, ale mieli nadzieję, że jego poziom chakry urośnie wraz z wiekiem. Pokładali w swoich dzieciach wielkie nadzieję, na przyszłość. Josuke i Saya ciągle dokuczali Naruto, choć, cała trójka się przy tym śmiała. Od nośnie bliźniaków, wszędzie było ich pełno. Ciągle coś broili, mieli już po trzy latka, a mówili, jak sześcioletnie dzieci, a może lepiej, w ich wypowiedziach była nie zauważalna ilość błędów.
Mijały lata, a dokładnie pięć lat od ataku Kyuubiego. Bliźniacy mają już po siedem lat i nie zaczynają naukę w Akademii. Poziom chakry Naruto nadal się nie zwiększył, przez co zaczął być powoli od trącany najpierw przez Kushinę, a po jakimś czasie przez Minato. Był bardzo dobrze rozwinięty, może nawet lepiej od starszego rodzeństwa. Jego pamięć powoli wracała z dawnego życia. Gdy skończył sześć lat, zaczął się czasami wymykać nocami z domu, aby zacząć trenować.
Tak minęły trzy lata. Starsze rodzeństwo Naruto skończyło Akademiie. Z tego co wiedział Naruto Kurama nadal się nie odezwał. Trafili razem do drużyny, razem z nimi było rodzeństwo Uchihów. Gdy zaczęli wspólne treningi, szybko się zaprzyjaźnili. Często razem z rodzicami, wychodzili do Kiry i Sasuke, zostawiając Naruto samego. Naruto był już całkowicie nie zauważalny dla Minato i Kushiny, natomiast jego rodzeństwo często się z nim bawiło. Dla nich nie miało znaczenia, czy chłopiec ma chakre czy nie. Niestety chłopiec nie mógł zacząć uczęszczać do Akademii Ninja, z powodu braku chakry. Blondyn nadal ćwiczył sam. W końcu Josuke i Saya stracili czas dla najmłodszego Namikaze.
W tej chwili słońce górowało na niebie. Na ukrytej polanie był blond włosy chłopiec. Wykonywał co rusz inne pieczęcie i próbował wykonać technikę. W końcu po kilku próbach upadł na ziemię.
-Ale… to… jest… trudne – wydyszał. – Nie wiedziałem, że nauczenie się własnych technik może być takie trudne – powiedział do siebie już normalnie. – Brakuje mi Kuramy – westchnął. Po dziesięciu minutach zerwał się na nogi. – Dobra teraz walka kataną – podszedł do drzewa i ułamał długi patyk. Zaczął ćwiczyć swój styl walki ostrzem.
-Cześć tato! – krzyknęła Saya wyparowując do gabinetu Minato.
Za nią weszła reszta drużyny siódmej z Kakashi na czele. Saya i Josuke sporo urośli. Byli najwyżsi z całego swojego rocznika. Dziewczyna miała długie czerwone włosy z blond pasemkami. Niebieskie oczy pałały szczęściem. Natomiast jej brat miał spiczaste blond włosy. Zielone oczy patrzyły na wszystko ze znudzeniem.
-Witaj Hokage-sama – powiedziała reszta. Wygląd Kiry i Sasuke był taki sam, może jedynie zachowanie było inne. Nie byli smutni, źli nie mieli negatywnych emocji w sobie, a to dlatego, że nie było żadnej masakry klanu Uchiha.
Yondaime udobruchał klan Uchiha zwiększając ich prawa, dzięki temu Kira nie jest jinchuuriki, a żaden bunt nie musiał powstawać.
-Cześć – odparł Minato, nie odrywając wzroku z kartki. – Mam dla was misję rangi C. W kierunku Konohy zmierza żona mojego przyjaciela ,(Zgadnijcie kto nim jest dop.aut) Macie wyjść po nią i ochraniać ją, aż do wioski. Możliwe, że spotkacie rabusiów.
Kakashi odebrał jakąś teczkę i odszedł na środek gabinetu.
-Możecie iść – wszyscy posłusznie opuścili gabinet. Minato spojrzał na sterty papierów i załamał ręce.
-Wyruszamy od razu, idźcie się spakować – rozkazał Kakashi. – Za pół godziny pod główną bramą.
Naruto szedł przez wioskę do domu. Zastanawiał się czy powinien być wdzięczny Mędrcowi, czy może być na niego wściekły. Z jednej strony cofnął go w czasie, a z drugiej tak namieszał w jego życiu, że nie wie czy jest lepiej czy gorzej. Wszedł do domu i zauważył czekającą na kogoś Kushinę.
-W końcu przyszedłeś – powiedziała. – Masz listę i pieniądze, idź na zakupy.
Naruto od razu wyszedł z domu i ruszył ku centrum. Po drodze minął swoje rodzeństwo, które się gdzieś się spieszyło i go nawet nie zauważyło. Ruszył dalej, gdy dotarł na rynek zobaczył rodzeństwo Uchiha. Mieli na sobie plecaki. Kira zauważyła blondyna i razem z bratem podeszła do Naruto.
-Cześć – powiedziała czarnowłosa.
-Cześć – odparł blondyn, a Sasuke mruknął coś tylko pod nosem. – Idziecie na misję?
-Tak, mamy eskortować żonę przyjaciela twojego ojca – odparła dziewczyna, a Naruto zaczął się zastanawiać. – A ty gdzie idziesz?
-Muszę zrobić zakupy, choć wolałbym być w Akademii.
-Nie martw się zobaczysz zostaniesz jeszcze wielkim shinobi.
-Ta na pewno – odparł sarkastycznie, aby nie zaczęli czegoś podejrzewać.
-My musimy już lecieć – powiedziała Kira i razem z Sasuke ruszyli do bramy wioski.
Naruto ruszył do sklepu.
-„Znowu mnie szpiegują” – pomyślał, gdy wyczuł dwóch Anbu idących za nim. –„Muszę go spytać po co mnie śledzi”
Po kilku minutach wracał do domu. Anbu ciągle go szpiegowało.
-„Muszę na razie zaprzestać treningów”
Wszedł do domu i od razu zaczął chować zakupy. Nigdzie nie widział swojej matki, więc udał się swojego pokoju. Wziął pierwszą lepszą książkę i zaczął czytać. Chłopak wyczuwał Anbu na dachu najbliższego budynku na przeciw jego okna. Na wieczór wziął prysznic. Gdy wyszedł do pokoju, zrobił spory harmider szukając swojej czapki do spania. Gdy stanął plecami do okna jeden z Anbu zauważył ciekawą rzecz na plecach blondyna. W końcu chłopak ją znalazł i poszedł spać.
Następnego dnia dostał całą listę zadań do zrobienia. Musiał skosić trawę, wypielić chwasty, posadzić nowe kwiaty, zrobić zakupy na przyjęcie oraz przyszykować wszystko do przyjęcia do wieczora.
-„Mam już dość, non stop robię tylko jakieś zadania. Gdy by nie ta pieczęć to bym im pokazał!” – krzyknął w myślach. Po chwili dopiero zrozumiał o czym pomyślał. – „Pieczęć” – przypomniał sobie jak Rikodu założył na niego pieczęć. –„Jeszcze dwa lata” – pomyślał.
Za nim wyszedł do ogródka dokładnie sprawdził czy nie ma nikogo w domu, a przede wszystkim sprawdził, czy nikt go nie szpieguje. Gdy to zrobił z ledwością zrobił trzy klony, razem zabrali się do wykonywania prac. Z pomocą klonów uwinął się prawie ze wszystkim do godziny trzeciej. Zostało mu tylko zrobić zakupy. Wszedł do domu, aby wziąć szybki prysznic. Po pięciu minutach robił sobie kanapkę w kuchni. Do pomieszczenia weszła Kushnia. Kobieta widząc Naruto od razu straciła dobry humor.
-Co ty tu robisz, miałeś wykonywać zadania – powiedziała hardo.
-Musze zrobić jeszcze zakupy, a nie dałaś mi pieniędzy – odparł dziewięciolatek.
Kushine zamurowało, myślała, że on nie uwinie się z tym do wieczora. Gdy się ocknęła Naruto skończył jeść kanapkę. Dała mu pieniądze i rozkazała iść po zakupy, gdy wyszedł sama się ubrała i wybiegła z domu.
Czerwonowłosa weszła do budynku administracyjnego. W korytarzu minęła się z Kakashi, Kirą, Sasuke i jakąś blondwłosą kobietę.
-Witaj Kushina-san – powiedzieli wszyscy.
-Cześć - odparła kobieta.
-Josuke i Saya są u Minato-san – powiedział Kakashi. – A to jest Shiro Namikaze. Żona Hirako.
-Miło mi – powiedziała blondynka podając czerwonowłosej rękę.
-Mi również. – Wybaczcie ale mi się śpieszy.
Żona Yondaime ruszyła dalej. Weszła do gabinetu. Minato siedział jak zwykle przed biurkiem, a przed nim stał Josuke i Saya. Zażarcie o czym dyskutowali. Dopiero, gdy Kushina chrząknęła, zauważyli ją.
-O czym tak rozmawiacie?
-O Naruto – odparli krótko.
-Coraz dziwniej się zachowuje – dodała Saya.
-On coś ukrywa przed nami – powiedziała Kushina – dałam mu listę z zadaniami do wieczora, a on je zrobił w kilka godzin.
-Ja mu się nie dziwię – powiedział Josuke.
-Co masz na myśli? – zapytał Minato.
-Zobaczcie jak wy go traktujecie, ty mamo non stop dajesz mu zadania, ty tato szpiegowałeś go Anbu, obydwoje go ignorujecie – wybuchnął chłopak. – On nie ma dla nas żadnego zaufania. - Ich rodzicom zrobiło się głupio. Saya stała tylko i czekała na ich odpowiedź.
-Co nic nie powiecie? – dodała Saya. Dorośli nie wiedzieli co powiedzieć.
-Chodź Saya idziemy – powiedział Josuke i razem z siostrą wyszedł z gabinetu zostawiając Minato i Kushine samych.
Naruto w tym czasie zrobił zakupy i wrócił do domu, aby wszystko przyszykować. Uwinął się z tym do późnego popołudnia, więc wieczór miał wolny. Wieczorem odbyło się przyjęcie, Naruto nie brał w nim udziału, więc nie wiedział kto przyszedł.
Hej,
OdpowiedzUsuńcudownie, więc tym razem to Kurama jest zapieczętowany w starszym rodzeństwie Naruto, a sam Naru nie posiada chakry, przykre że go odtrącili, ale może chociaż na rodzeństwie polegać... zaczął sobie przypominać, ale czemu ANBU go śledzi?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńcudownie po prostu, tym razem to Kurama jest zapieczętowany w starszym rodzeństwie Naruto, a sam Naruto nie posiada chakry, jakie to przykre, że został odtrącony, ale może chociaż na rodzeństwie polegać... zaczął sobie przypominać, ale czemu ANBU go śledzi?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza