Naruto na nowo 2. -5.
-Słuchajcie wszyscy! - kobiecy krzyk rozniósł się po okolicy.
Dziesięć drużyn geninów z różnych wiosek stało przed głównym wejściem na poligon Ukrytej Wioski w Liściach. Wszyscy zwrócili uwagę na kobietę, która stała przed nimi.
-Każda drużyna dostanie jeden z dwóch zwoi – pokazała dwa zwoje jeden biały drugi zielony. – Najpierw każdy podejdzie do jonina za mną i podpiszę, kartkę. Dzięki niej, nasza wioska nie zostanie posądzona o waszą śmierć. Od razu mówię, że jak ktoś nie podpisze, cały jego Team odpada. Ruszać się!
Każdy podpisał tą kartkę i odebrali zwoje. Następnie rozkazali im ruszyć do innych bram. Kitsune wraz z bliźniakami czekali spokojnie na rozpoczęcie. W końcu się doczekali i brama się otworzyła. Ruszyli biegiem. W lesie panował mrok, ponieważ rozłożyste konary drzew zasłaniały promienie słoneczne.
-Co to jest?! – krzyknął jeden z członków Teamu z Trawy, gdy zobaczył robaka wielkości domu.
-Katon: Ognisty Ryk Lisa – krzyknął Kitsune i fala ognia, w formie paszczy lisa pomknęła na stwora, paląc go całego. – Będzie ciekawiej, niż myślałem – stwierdził. – Plan przekazujemy telepatycznie – rozkazał, a jego przemienione klony kiwnęły głową, na tak.
-Ruszamy? – spytał Hiro.
-Tak. Wypatrujcie innych Teamów.
Minęły dwie godziny. Zdobyli już potrzebny im zwój, nawet się przy tym nie męcząc.
-A, gdyby tak zniszczyć kilka zwoi? – spytał nagle Hikari.
-Dobry pomysł – odparł Kitsune – będzie mniej osób w drugim etapie, tych z Konohy i Suny zostawiamy. Ruszamy
Biegli już dobrą godzinę, a innych drużyn ani widu, ani słychu. Zamiast ludzi co rusz spotykali różne stwory. W pewnym momencie zobaczył wszystkie drużyny z Konohy, trzymali się razem. Wszyscy siedzieli w cieniu, oprócz kilku osób. Trzy osoby klęczały przy sobie i o czymś rozmawiały. Lis i reszta jego Teamu wyszli z krzaków, wszyscy spojrzeli na nich wrogo. Oni nic sobie nie robiąc przeszli przez polane i ruszyli dalej.
-Stójcie! – krzyknął ktoś z za ich pleców. Naruto odwrócił się. Przed nim stał brunet z małym psem na głowie, na sobie miał siwą kurtkę i czarne dresy z kilkoma kieszeniami. – Jest nas więcej, wiec możemy ich pokonać, będzie miej osób w drugim etapie – dodał, a kilka osób go poparło.
Naruto odwrócił się i ruszył dalej.
-Katon: Wielka Kula Ognia – ogień spowił Lisa, bliźniacy zdążyli odskoczyć.
-Sasuke! – krzyknęła wrogo czarnowłosa dziewczyna. Patrzyła wściekłymi oczami na swojego brata.
-Tak Sasuke-kun! – krzyknęły jego fanki, czyli różowowłosa dziewczyna i blondwłosa dziewczyna. Po chwili zaczęły się kłócić.
Dym i kurz opadł, wszyscy zobaczyli jak chłopak stoi i otrzepuje się z kurzu.
-Myślałem, że Konoha lepiej dba o wykształcenie swoich geninów – powiedział głośno, aby wszyscy go zobaczyli.
-Uważaj co mówisz jest nas więcej – warknął Kiba.
-Co mi po walce z wami, skoro nie umiecie przejrzeć genjutsu. KAI – powietrze zafalowało, a wokół nich pojawiło się kilkunastu tak samo wyglądających facetów. Konohańczycy patrzyli na to w szoku, strachu i ździwieniu.
-Katon: Ognisty Krąg – Lis wykonał swoje jutsu. Z rąk wystrzeliły dwa płomienie, która otoczyły wszystkich. Ogień zaczął podpalać nieznanych mężczyzn. Oni zaczęli zmieniać się w wodę i powstawały dwa nowe klony, teraz było ich dwa razy więcej niż przedtem.
-Wysokiej klasy Wodny Klon – powiedział Hiro. W pewnym momencie Naruto spojrzał w niebo, spostrzegł ledwo zauważalną barierę chakry.
-Genjutsu w genjutsu – stwierdził pod nosem. – KAI! – krzyknął, a powietrze znowu zafalowało. Klony znikły, wokół nich znowu był tylko las. Z krzaków wyszło troje mężczyzn.
-Kim jesteście? – spytał Josuke.
-Nie ważne – odparł jeden.
-Musimy przyznać, że jesteście silniejsi niż poprzednicy.
-Poprzednicy? – powtórzyła Kira.
-Ile drużyn schwytaliście?! -krzyknął dziedzic Sharingana.
-Kil…
Nie dokończył bo czarne ostrze przebiło go od tyłu. Mężczyzna padł martwy. Wszyscy, a przede wszystkim jego kompani patrzyli na to w szoku. Lis nie czekał na ich ruch tylko zaatakował ich. Jednego przyszpilił do ziemi swoją kataną, a drugiemu podciął gardło kunaiem. Następnie rzucił tym kunaiem w serce ostatniego. Oczywiście nie obyło się bez bolesnych krzyków. Cała akcja trwałą mniej niż minutę.
-Idziemy – mruknął do swojego Teamu.
Reszta stała w szoku. Nie wiedzieli co zrobić, dla nich zabicie kogoś było nie możliwe, a chłopak o dwa lata młodszy od nich z zimną krwią zabił trzy osoby.
-Musimy iść – mruknął Josuke, ale wszyscy nadal stali w jednym miejscu. Dopiero po kilku minutach wszyscy otrząsnęli się i ruszyli do Wieży.
Kilka dni później, wszyscy, którym udało się dotrzeć do wierzy stali w wielkiej Sali. Przed nimi była Tsunade i kilku joninów.
-Gratulacje – powiedziała Hokage – udało wam się pomyślnie przejść przez drugi etap.
-Czy ktoś chce się wycofać? – spytał jakiś jonin, a kilka osób podniosło rękę – dobrze, możecie wejść na trybuny. Na dole został Kiba, Hinata, Sakura, Ino, Shikamarau, Sasuke, Kira, Josuke, Saya, Gara, Kankuro, Temari, Neji, Lee, Tenten i Naruto. Ale niestety i tak jest was za dużo, jest was szesnaście , a w Trzecim etapie, nie może być tak dużo osób.
-Dlatego odbędą się walki – dodał były Hokage, stojąc obok kobiety. – Ekran wskaże kto będzie walczył, na ścianie pojawił się wielki ekran. – Pierwsza walka: Kankuro vs Kiba – wywołani zostali na dole, a reszta weszła na widownie.
-Gdy uznam, że ktoś nie może dalej walczyć, wkroczę – dodał Minato. –Start.
Brunet z Konohy rzucił kulkę z dymem pod swoje nogi, gdy dym opadł wszyscy patrzyli na to zdziwieni, bo nic się nie zmieniło. Kiba rzucił się na swojego przeciwnika. Akamaru stał na razie z tyłu. Genin z Konohy atakował na razie tylko Taijutsu oraz rzucał Kunaiami i Shurikenami. Chłopak z Suny wszystko ominął. Kiba wykorzystał swoją prędkości i uderzył mocno w brzuch. O dziwo Kankuro nie jęknął, ani się nie skulił. Pięść Inuzuki przebiła się przez jego ciało. Gdy wyciągnął dłoń w ręce miał kawałki drewna.
Nagle został owinięty przez linki. Obejrzał się do tyłu, prawdziwy Kankuro trzymał jego psa, a za nim stała marionetka, z której pochodziły metalowe linki. Nagle Akamaru zmienił się w Kibe, a Kiba w psa. Inuzuka uderzył lalkarza mocno w twarz i pobiegł pomóc Akamaru. Po chwili wszyscy stali naprzeciw sobie.
-Zaskoczyłeś mnie tym – przyznał Kankuro.
-Jeszcze niczego nie widziałeś – odparł Inuzuka, a jego pies zaszczekał. – Ruszamy, Akamaru. Gatsuga!
Kiba i jego piec zaczęli wirować w powietrzu. Kankuro zasłonił się marionetką, ale jego lalka nie wytrzymała i rozsypała się na kawałki. Genin z Suny musiał od skoczyć.
-Moja marionetka. Zapłacisz mi za to.
-Gatsuga!
Powtórzyli atak, ale musieli tym razem zmierzyć się z dwoma lalkami. Jako, ze te marionetki były lepsze, żadnemu nie udało się zniszczyć ani jednej.
-Z tymi nie będziesz miał tak łatwo.
-Zobaczymy- powiedział i rzucił Akamaru jakąś pigułkę i sam zjadł jakąś. Nagle futro psa zmieniło kolor się na brąz.
-Co to było?
-Pigułka wzmacniająca. Ruszamy Akamaru. Gatsuga!
Ich połączony atak był szybszy i silniejszy. Przedarli się obok marionetek i ruszyli na genina z Suny. Kankuro w ostatniej chwili zdążył jedną marionetką obić jeden atak, ale drugi przeleciał obok niego i zatrzymał się za nim. W tedy Kiba szybko założył dźwignię na ręce Kankuro.
-Teraz Akamaru!
Pies od razu zaczął wirować i lecieć w ich kierunku.
-O nie, nie dam się tak łatwo – powiedział i rozgniótł w palcach pigułkę z gazem paraliżującym. Wszyscy osunęli się nie przytomni, na ziemię.
-Ogłaszam remis, żaden z nich nie przechodzi do trzeciego etapu – oznajmił Minato. –Następna walka Shikamaru Nara vs Temari z Suny.
Wywołani stanęli na przeciwko siebie. Shikamrau uważnie obserwował swoją przeciwniczkę.
-Start.
Mimo rozpoczęcia walki nikt się nie ruszył. W końcu dziewczyna zdjęła z pleców wachlarz i wbiła go w ziemię.
-Gdy rozwinę go całego będzie koniec walki – oznajmiła dziewczyna. Chłopak nic nie powiedział.
-Powietrzne cięcie! – w kierunku genina z Konohy poleciał mocny sierp utworzony z powietrza. Chłopak odskoczył na bok i tak kilka razy. Po kilkunastu minutach nudnej walki Temari nie mogła się ruszyć.
-Co jest? – spytała zdziwiona i spojrzała na swojego przeciwnika. Kucał, ręce miał złączone tworząc jakąś pieczęć. Chłopak odetchnął z ulgą i wstał z ziemi. –Co mi zrobiłeś?! – krzyknęła.
-Złapałem cię moim cieniem – pokazał jak w cieniu obok ściany jest ciemny i długi cień, ciągnie się tuż za nią i łączy z jej. Zaczął iść do przodu, w kierunku Temari, a ona szła w jego kierunku.
-Co chcesz zrobić?
-Mam za mało chakry, aby kontynuować walkę, więc znokautujemy się nawzajem – powiedział i stanął tak, aby mogli uderzyć się nawzajem w kark. Po chwili oboje leżeli nie przytomni.
-Ogłaszam remis, obydwoje nie przechodzą do trzeciego etapu. Następne walka, Gara no Sabaku vs Neji Hyuga.
Jinchuuriki Shukaku wyłonił się z piasku, a białooki zeskoczył z trybun. Ich spojrzenia się zetknęły, pełne pogardy Nejiego i z checią mordu czerwonowłosego.
-Start!
Piasek od razu ruszył na Hyuge i chciał go zmiażdżyć. Neji odskoczył do tyłu zwiększając odległość między nimi. Wokół jego oczu pojawiły się żyłki. W ostatniej chwili odskoczył od piaskowej dłoni lecącej z jego prawej strony.
-Będziesz tylko tak uciekał? – spytał Gara. – Ustań to cię zabiję – powiedział głosem szaleńca.
Neji rzucił kilka kunai z przyczepionymi wybuchającymi notkami. Chłopak z Suny zasłonił się piaskiem, eksplozja wzbiła tumany kurzu w powietrze, Neji wykorzystał tą chwilę i pobiegł za jego plecy. Gdy piasek opadł Gara rozglądał się za swoim przeciwnikiem. Hyuga podszedł bliżej i chciał zablokować jego punkty chakry, ale złapała go piaskowa dłoń.
-Mojej obrony nic nie przebije - oznajmił mrocznym głosem. –GIŃ! – dłoń zaczęła się ściskać, a wokół Nejiego zaczęła pojawiać się niebieska chakra. Gdy poczuł trochę luzu zaczął się obracać nabierając prędkości.
-Kaiten!
Gdy tylko się uwolnił odskoczył pod ścianę. Oddychał coraz ciężej i szybciej. Chciał się ruszyć, ale nagle poczuł, że nie może nawet drgnąć. Spojrzał na swojego przeciwnika, trzymał zaciśniętą dłoń w jego kierunku.
-Piasek jest tak drobny, że nie można go odbić.
Neji zlustrował siebie Byakunganem, był cały zakurzony, a ten kurz był wymieszany z chakrą. Chakrą Gary.
-Kuso! – zaklął, gdy nad głową Jinchuuriki zaczęły pojawiać się piaskowe shurikeny i kunaie.
-GIŃ! – krzyknął Gara i zamachnął się ręką, a piaskowa broń poleciała w kierunku Hyugi.
Nagle chłopak zniknął, wszyscy w szoku wypatrywali bruneta. Gara obejrzał się za siebie, Neji klęczał przed sędzią.
-Starczy, wygrywa Gara – oznajmił Minato i spojrzał hardo na czerwonowłosego. –Medycy! – zawołał.
Gara pojawił się obok reszty swojego rodzeństwa.
-Następna walka Sasuke Uchiha vs Tenten(nie pamiętam jej nazwiska, więc sory)
Wymienieni od razu stanęli naprzeciw sobie. Uchiha uruchomił swoje doujutsu, a dziewczyna wyciągnęła z kieszeni kilka zwoi.
-Start!
Czarnowłosy nie czekał na atak ze strony dziewczyny, ruszył od razu atakując ją Taijutsu. Naruto uważnie oglądał walkę, zauważył, że jego ataki stały się bardziej celne, płynne i skuteczne. Tenten nie mogłą wytrzymać tempa i odskoczył do tyło. Była przyparta do ściany i to dosłownie.
-Przywołanie! – w kierunku Uchihy poleciało mnóstwo broni miotanej.
Genin z Teamu 7 dzięki swojemu Sharinganowi ominął wszystko i znalazł się przed dziewczyną. Uderzył ją mocno w brzuch z pięści. Tenten osunęła się nie przytomna na ziemię.
–Wygrywa Sasuke Uchiha – oznajmił Minato.
-Łatwa walka –skomentował.
-Dobrze zostały cztery walki – powiedział blondyn, gdy medycy zabrali nieprzytomną dziewczynę. – Josuke Namikaze vs Hinata Hygua.
Chłopak stanął pewnie na środku Sali, dziewczyna z lekką nie pewnością stanęła naprzeciw niego.
-Start!
Dziewczyna uruchomiła Byakungana, a blondyn wyciągnął kunaia. Ruszył do ataku, przez pierwsze kilka minut Hinata robiła tylko uniki, w końcu dzięki swoim oczom zauważyła małą lukę i rzuciła szybko shurikenem. Syn Yondaime musiał odskoczyć, aby nie oberwać w krtań. Dziewczyna przyjęła postawę do Taijutsu swojego klanu. W jej oczach pojawiła się pewność i determinacja. Josuke złożył kilka pieczęci, koncentrując chakre w prawej ręce.
-Futon: Powietrzny sierp – chłopak machnął ręką, a w stronę dziewczyny poleciało powietrzne ostrze.
-Kaiten – dziewczyna odpowiedziała swoją techniką obronną, technika Namikaze przegrała.
Syn Kushiny postanowił wykorzystać moment rzucił pod jej nogi kulkę dymną, po chwili nie biło nic widać, gdy Hinata obraca się i szybko podbiegł do niej. Dziewczyna w ostatniej chwili zauważyła chłopaka.
-64 uderzenia! – krzyknęła Hinata i aktywowała swoją technikę. Chłopak padł na ziemię. Dym rozwiał się i wszyscy zobaczyli, że Josuke leży na ziemi, Hinata wyłączyła Byakungana. Gdy Minato miał ogłosić wynik, Josuke zniknął w kłębie dymu, została po nim tylko dziura. Nagle wyskoczył za brunetką i uderzył ją delikatnie w splot słoneczny. Dziewczyna osunęła się po woli nieprzytomna na ziemię. Wszystkich zaskoczyło takie zagranie.
-Wygrywa Josuke Namikaze – ogłosił po chwili były Hokage, a dziewczynę zabrali medycy. Chłopak ruszył na górę do swojej drużyny.
-Dobre zagranie – powiedział Kitsune, gdy Josuke przechodził obok niego.
-Dzięki – odparł, nie zaszczycając go spojrzeniem.
-Kolejna walka – zaczął Minato – Saya Namikaze vs Ino Yamanaka.
Dziewczyny stanęły naprzeciw siebie.
-Wygram z tobą i Sasuke w końcu się ze mną umówi – powiedziała, a z trybun dało się słyszeć krzyki Sakury.
-Chciałabyś – skomentowała czerwonowłosa.
-Start!
Blondynka od razu zaczęła rzucać bronią miotaną. Córka Kushiny pokazała swój refleks i ominęła wszystkie kunaie i shurikeny.
-Takim czymś mnie nie pokonasz – powiedziała jinchuuriki połowy chakry Kuramy. Blondynka warknęła coś tylko pod nosem. Złożyła ręce w kształt trójkąta.
-„Łatwo dała się sprowokować” – pomyślała i zaczęła jak najszybciej biegał wokół niej.
Ino nie mogła wytrzymać i użyła techniki klanowej. Próbowała przejąć ciało swojej przeciwniczki, ale spudłowała i osunęła się nie przytomna na ziemię.
-Wygrywa Saya namikaze.
-Łatwizna – skomentowała zwyciężczyni i poszła do swojego Teamu.
-Przedostatnia walka Kira Uchiha vs Sakura Haruno – oznajmił Minato.
-Wygram z tobą – powiedziała różowowłosa.
-Niech zgadnę, a Sasuke się wtedy z tobą umówi.
-Wyjęłaś mi to z ust – brat czarnowłosej miał chęć pozbyć się wszystkich swoich fanek.
–Start! – krzyknął, gdy przeciwniczki były gotowe.
Czarnowłosa ruszyła do ataku, w międzyczasie wyciągnęła kunaia i zaczęła napierać na Haruno. Różowowłosa dzielnie się broniła, ale gołym okiem było widać, ze jest gorzej wyszkolona. Na jej ciele zaczęło pojawiać się coraz więcej ran, z których ciekłą krew.
Po kilku minutach czarnooka odskoczyła. Złożyła kilka pieczęci i w kierunku zielonookiej poleciała ognista kula. Dziewczyna w ostatniej chwili odskoczyła w bok, ale za nim wylądowała na ziemi w jej stronę leciała ognista fala.
Minato postanowił w kroczyć, rzucił szybko kunaia w stronę Sakury i teleportował się do niej, zabrał ja szybko z toru lotu Techniki.
-Wygrywa Kira Uchiha – oznajmił Minato, gdy wszystko się skończyło, a Hokage zaprzestała krzyków różowowłosej. – Ostatnia walka Kitsune vs Rock Lee.
Chłopcy stanęli naprzeciw siebie, w czach brewki była czysta determinacja.
-Dawaj Lee! – krzyczał Gai z całych sił.
-Oczywiście Mistrzu – odparł Lee.
-Start!
Lee od razu ruszył do ataku. Kitsune miał z niektórymi atakami niezłe problemy. Czarnowłosy próbował podciąć nogi przeciwnika, ale Lis podskoczył. Następnie Kitsune wyprowadził mocny prawy prosty, ale Rock złapał jego pieść i wykorzystał jego pęd, przerzucił go przez ramie, tak że poleciał w ścianę, zostawiając na niej spore wgniecenie. Kitsune wstał, otrzepał się z kurzu i ruszył do ofensywy. Zaczął od kilku mocnych uderzeń pięściami, które zostały sparowane. Szybkie kopnięcie ze strony Kitsune, zostało sparowane. Na koniec szybkie kopnięcie z półobrotu w twarz. Lee odleciał na jakieś dwa metry do tyłu. Czarnowłosy starł strużkę krwi i ruszył do ataku. Nim ktoś się zorientował co się dzieję, Kitsune wychodził z dziury w ścianie.
-WOW! – komentowali genini.
-Katon: Ogniste Kule – w kierunku Rocka z ogromną prędkością poleciało mnóstwo ognistych kul. Lee ominął je wszystkie i uderzył mocnym kopnięciem w brzuch Kitsune. Naruto przyczepi się chakrą do podłoża, tak aby nie odlecieć i złapał obiema rękoma nogę chłopaka. Gdy chciał coś zrobić, oberwał od czarnowłosego drugą nogą, w twarz i odleciał w bok na parę metrów.
-Kuso – zaklął pod nosem Lis. – Muszę, zacząć atakować ninjutsu – złożył kilka pieczęci. – Katon: Ognista Kula - w stronę brewki poleciała wielka ognista kula, zostawiając za sobą spory rów w podłodze.
Lee odskoczył w bok, ale Naruto czekał tam na niego, spowił ręce ogniem i zaczął atakować. Lee miał spore problemy z obroną, bo ogień parzył jego części ciała, w które oberwał. W końcu czarnowłosy odskoczył i rzucił pod nogi Lisa kapsułkę z dymem. Po sekundzie obydwoje znikli w dymie. W tym czasie uczeń mistrza w Taiutsu rozwinął swoje bandaże z nadgarstków i ruszył do ataku. Gdy dym opadł Naruto nie zdarzył zareagować i po chwili leciał w górę. Le wyskoczył za nim i owinął go bandażami.
-Omote Renge! – krzyknął Lee i po chwili obydwoje spadali na ziemię.
Czarnowłosy w porę odskoczył i wylądował na ziemi, a Kitsune uderzył mocno w podłogę. W kraterze leżało ciało Lisa, a Lee opierał się rękoma o kolana i ciężko oddychał.
-Wyg… - zaczął Minato, ale przerwał, gdy Kitsune zniknął w kłębie dymu.
-Klon?! – pytali się wszyscy. Lee dopiero po chwili zrozumiał co się stało, ale było za późno.
-Katon: Złoty Ryk Lisa – na Rocka poleciał złoty ogień w kształcie paszczy lisa. Lee nie miał na tyle sił, aby uciec, wyciągnął kunaia i rzucił z całej siły w Lisa i czekał na nadejście ataku. Kunai wbił się w ciało chłopaka.
-Przegrałem Gai-sensei – powiedział cicho i zamknął oczy.
Minato postanowił wkroczyć i uratował chłopaka przed poważnymi ranami. Kitsune upadł na kolana, ale po chwili wstał.
-Wygrywa Kitsune – oznajmił sędzia.
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak walki wspaniałe, ciekawe jak będzie na arenie pokazał wszystkim, że potrafi zabić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak wspaniały rozdział, walki naprawdę wspaniałe, pokazał że potrafi zabić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza