Naruto na nowo 3. -8.
Kolejny piękny, letni dzień w Wiosce Ukrytej w Liściach. Dzisiaj właśnie był koniec nauki dla uczniów Akademii. Ci co zdali test na genina, wkrótce poznają swoich senseiów, a jeśli zostaną zaakceptowani staną się prawdziwymi shinobi. Choć to dopiero za kilka godzin.
Naruto wcześnie rano miał się pojawić w gabinecie Hokage. Gdy dotarł zobaczył kilku joninów.
-Wiecie już kogo dostaniecie pod opiekę, więc możecie iść – powiedziała Tsunade, a wszyscy jej skinęli głowami i opuścili gabinet.
-O co chodzi? – spytał blondyn.
-Dostaniesz drużynę – powiedziała prosto z mostu i uśmiechnęła się lekko. W ciągu sekundy mężczyźnie przeleciały wszystkie wspomnienia związane z drużyną.
-Nie – odparł. – Nie mogę.
-Czemu?
-Kiedyś miałem drużynę, przez moją winę wszyscy zginęli, mieli tylko po 14 lat – spuścił głowę, tak że włosy zasłoniły jego oczy, do których zaczęły napływać łzy.
-Nie wiedziałam – powiedziała Senju. – Ale coś ci powiem. Straciłam narzeczonego i brata. Czas leczy rany, ale jeśli ciągle się to wspomina to nigdy ten ból nie minie. Zostaw przeszłość z tyłu i zacznij żyć teraźniejszością – Naruto zamilkł i zaczął rozmyślać, nad słowami Tsunade.
-Dobrze, wezmę ją. Co to za drużyna?
-Drużyna Siódma. Skład: Kiroto i Rukia Yakuchi
-Przyjaciele Minoru – skomentował Naruto, przerywając blondynce.
-I Minoru – mężczyzna spojrzał zdziwiony na przełożoną.
-Kira mnie prosiła, aby byli razem w drużynie – wyjaśniła.
-Rozumiem.
-A po za tym wiem, że ich już znasz i ich trochę trenowałeś.
-Myślałem, że drużyny są dobierane według umiejętności.
-Powoli to się zmienia, podczas Akademii, nauczyciele mają się przyglądać na ich relacje.
-Rozumiem. To spytam tak z ciekawości, z kim w drużynie jest Katsuka Uchiha? Wiem, ze miała czysty charakter Sasuke.
-Dzięki Minoru trochę zmieniła zachowanie, ale odpowiedź na twoje pytanie, jest w drużynie z synami Josuke.
-Dwa Byakungany i Sharingan. Kiedyś będą silną drużyną jeśli się zgrają.
-Twoja też może być silna. Jak on się nazywa? – spytała, wiedząc, ze blondyn się domyśli.
-Karyugan – odparł.
-Mieszkacie tu już trochę, a ja nadal nie wiem jak wygląda i jakie ma właściwości – powiedziała, a Naruto się zaśmiał.
-Jeszcze trochę i może ci go ktoś zaprezentuje. Dobra to gdzie mam ich odebrać.
-Za godzinę przyjdź do Akademii, sala 13.
-Dobra, coś jeszcze?
-Nie, możesz iść.
Naruto wyszedł z gabinetu, gdy tylko drzwi się zamknęły teleportował się do domu. Gdy tylko się rozejrzał, dostał zadanie pilnowania córek.
-Wychodzę na zakupy – powiedziała i wyszła.
-Pięknie, będą musieli poczekać – powiedział do siebie. – Akane, Sayuri gdzie jesteście?! Córeczki!? Może są na dworze – powiedział do siebie i wyszedł do ogrodu.
Obie siedziały w altance przy stoliku i coś rysowały. Były jak dwie krople wody. Złociste włosy do pasa, granatowe oczy i drobne ciała. Mimo, że były tak drobne, potrafiły dać w kość o czym doskonale wie Minato.
-Co tam rysujecie? – usiadł miedzy nimi i je objął.
-Ja rysuję liska – powiedziała Akane i pokazała, że nie daleko stoi Kurama i służy jako model.
-Zacznij się śmiać, a pożałujesz – mimo groźby z ust Naruto wydał się chichot.
-A ja domek – powiedziała Sayuri.
-Kurama, co ci obiecano za to?
-Nic.
-Kto cię nastraszył?
-Domyśl się – powiedział z irytacją w głosie. – Ona naprawdę jest straszna.
-Nie wierzę, demon boi się mojej żony – zaśmiał się blondyn.
-Skończ, albo znikam i ty będziesz robił za modela.
-Cóż, ja niedługo musze iść po drużynę.
-Drużynę? – powtórzył lis. – Jednak się przełamałeś.
-Ta, sam wolę byś senseiem własnego syna.
-Drużyna Minoru, z kim jest?
-Z Kiroto i Rukią.
-To wspaniale – odparł i zaczął się rozciągać zapominając o groźbach.
-Nie ruszaj się! – krzyknęła Akane, a Kurama od razu stanął w poprzedniej pozycji. Siedział na tylnych łapach, z tyłu falował jeden ogon, a uszy miał postawione, jakby nasłuchiwał.
-Dobrze rysujcie dalej – powiedział i pocałował obydwie po głowie.
-Skończyłam! – krzyknęły jednocześnie, nim Naruto wstał z zajętego miejsca.
-Pokażcie – powiedział biorąc obrazki.
Na pierwszym był Kurama, choć go nie przypominał. Miał jedną łapę większą od drugiej, wielki czarny nos oraz był różowy. Na drugim był domek, który miał być chyba willą Namikaze. Była tylko jedna duża ściana, w której były drzwi i kilka okien. Do drzwi prowadziła mała ścieżka, obok była altanka ze stolikiem.
-Piękne, powiesimy na lodówce? – spytał, a obie blondynki pokiwały szybko główkami. – To chodźcie.
Poszli razem do kuchni, Naruto po kilku minutach znalazł taśmę i nożyczki.
-Przytrzymajcie je – powiedział i przykleił oba obrazki.
-Tatusiu, poczytasz nam teraz? – spytała Akane.
-Oczywiście kochanie – odparł blondyn. – Przynieście jakąś książkę.
Po kilku minutach przyszły z powrotem. Sayuri trzymała książkę, która podała ojcu.
-Przygody Małego Kucyka – przeczytał tytuł Naruto. – Chodźcie na taras.
Usiadł na fotelu i wziął córki na kolana, które po chwili wygodnie się ułożyły na brzuchu taty. Gdy tyko przeczytał kilka stron, poczuł, że jego córeczki smacznie śpią.
-Teraz to się na pewno spóźnię – powiedział do siebie.
Z pomocą przyszedł Kurama, który wyszedł z cienia drzewa.
-Idź po Minoru, powiedz, ze mają przyjść do domu – lis skinął łbem i zniknął przeskakując płot.
W Akademii w jednej z sal siedziała trójka dzieciaków. Rudowłosa dziewczyna, włosy sięgały jej pasa, była najniższa ze wszystkich, ubrana w niebieskie jeansy i fioletowy podkoszulek. Brązowowłosy chłopak w niebieskim podkoszulku i czarnych spodniach. Jego włosy były nastroszone ku górze, był wyższy od siostry, ale niższy od kolegi. Ostatnim był czarnowłosy chłopak, w ciemnej podkoszulce i czarnych spodniach. Jego czarne włosy były nastroszone we wszystkie strony, był najwyższy z całej trójki. Wszyscy mieli opaski Konohy na czołach, a ich twarze wyrażały zniecierpliwienie i zdenerwowanie.
-Co ta ma być? – spytała Rukia.
-A bo ja wiem – odparł Minoru. – Widocznie nasz sensei o nas zapomniał albo jest spóźnials… - jego wypowiedź przerwało wskoczenie prze okno jakiegoś zwierzaka.
-Co to? – spytali wszyscy.
-Lis – powiedział syn Naruto, gdy ich oczom ukazał się rudy lis, patrzył na nich krwistymi oczami z pionową źrenicą.
-Macie iść do domu – powiedział do czarnowłosego.
-Po co? – spytała dziewczyna.
-Tam się dowiecie – powiedział i zniknął w czerwonych płomieniach.
-Dziwne – skomentował Kiroto.
-Idziemy? – spytał Minoru, a reszta mu skinęła głowami.
Dotarcie do willi Namikaze zabrało im kilka minut. W między czasie rozmawiali na temat ich senseia i powodu nagłego wezwania do domu Minoru. Jedną z odpowiedzi było to, ze Naruto może być ich senseiem, ale Minoru zaprzeczył i powiedział, że jego ojciec nie chciał mieć drużyny. Gdy dotarli do domu i weszli do środka zastali pustkę i ciszę.
-Tato! – krzyknął Minoru.
-Chodźcie do ogrodu – usłyszeli i od razu tam ruszyli.
Gdy wyszli zobaczyli jak siostry czarnowłosego śpią na brzuchu ojca, który siedzi na fotelu. Ich głowy unosiły się z rytmem oddychania blondyna.
-Po co nas wzywałeś, czekaliśmy na naszego senseia.
-Jak widzicie nie mogłem przyjść – odparł niebieskooki.
-Pan będzie naszym senseiem? – spytała Rukia.
-Tak.
-Ale przecież mówiłeś, że… - zaczął Minoru.
-Wiem co mówiłem, ale Hokage mi coś wyjaśniła.
-Więc co robimy najpierw?
-Tradycja wymaga testu, ale my go sobie opuścimy, trochę was trenowałem, więc wiem co umiecie. Znamy się dobrze, więc to możemy odpuścić, więc jeśli chcecie możemy zacząć trening.
-HURA! - krzyknęli wszyscy budząc małe blondwłose brzdące.
-Braciszku po co tak krzyczysz? – spytała Akane przecierając oczy.
-Przepraszamy – powiedzieli jednocześnie.
-Pójdziecie się pobawić? – spytał Naruto córki, które tylko kiwnęły główkami.
Zeszły z kolan ojca i jeszcze ospale poszły na rozłożony w cieniu koc, na którym było pełno zabawek.
-Niestety nie pójdziemy na pole treningowe, bo muszę pilnować Akane i Sayuri – powiedział Naruto i spotkał się z potrójnym westchnieniem. – Zaczniemy od kontroli chakry.
-Ale po co ona? – spytała Rukia.
-Dzięki dobrej kontroli, wykorzystujecie jej mniej do technik i takie tam. Minoru możesz podać przykład.
-Ja? – spytał dopytując i wskazując na siebie. Naruto skinął głową.
-Chyba zauważyłeś, że odkąd nauczyłem cię podczas podróży kontroli chakry do Rasengana zużywasz jej mniej – powiedział Naruto, a chłopak popadł z zamyślenie.
-Właściwie to tak – powiedział po chwili. – Gdy dziadem mnie go nauczył, ledwo stałem po jego wykonaniu, a teraz mogę zrobić dwa Rasengany i czuję lekkie zmęczenie.
-Więc zaczynamy wchodzić po ścianie na dach – powiedział, szokując dwójkę uczniów. – Aby wejść na drzewo, ścianę lub skałę, musicie przesłać chakrę do stóp i utrzymywać ją w jednym poziomie. Jeśli dacie za dużo zrobicie dziurę, a jeśli za mało spadniecie.
-Skoro można zrobić dziurę, to może lepiej nie ćwiczmy na ścianie domu – zauważyła Rukia.
-Może i tak – odparł Naruto. – Czyli na razie nie będzie treningu, zaczniemy jutro z rana. Przyjdźcie jutro do nas o… 10. Pasuje?
-Tak, Naruto-sensei! – odkrzyknęli, a blondynowi przywołało to kilka wspomnień. Po sekundzie je odegnał, bo przypomniały mu się słowa Tsunade.
-Więc macie wolne – czternastolatki zaczęli wchodzić do domu. – Minoru jak gdzieś idziecie to wróć na obiad, jak Kiroto i Rukią chcą to niech też przyjdą!
-Dobrze tato, przyciągnę ich siłą! – odkrzyknął chłopak, na co blondyn się zaśmiał.
Naruto zaczął się rozglądać za córkami. Gdy spojrzał na rozłożony koc, zobaczył, że ich tam niema. Gdy chciał się zaczął rozglądać po ogrodzie, poczuł pociągnięcie na rękę. Spojrzał przed siebie i zobaczył córki, głośno odetchnął.
-Co tam? – spytał kucając.
-Pić.
-Soczek? – odparły kiwając główkami. –No to chodźcie.
-Tato, gdzie jest babcia i dziadek? – spytała Sayuri.
-Wujek Josuke i ciocia Hinata poprosili ich, aby popilnowali Satoko, waszą kuzynkę.
Poszli do kuchni, gdzie Naruto nalał trzy szklanki soku pomarańczowego, dwie podał blondynkom, a trzecią sam wypił. Gdy je opróżnili, wziął wszystkie i je umył.
-Tato, a kiedy my będziemy chodzić do Akademii?
-Jeszcze trochę, musicie urosnąć.
Nagle usłyszeli dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi.
-Wróciłam! – usłyszeli damski krzyk od drzwi.
-Mama! – krzyczały bliźniaczki biegnąc do źródła głosu.
-Już, już spokojnie, nie było mnie jakieś dwie godziny – powiedziała klękając i przytulając pociechy.
-Cześć kochanie – powiedział Naruto całując żonę.
Wziął torby i zaniósł do kuchni.
-Coś się działo jak mnie nie było?
-Lodówka jest ozdobiona dwoma obrazkami, Minoru ma przyciągnąć siłą Kiroto i Rukie na obiad, a od jutra zaczynamy treningi – skrócił Naruto.
-Jakie treningi?
-Tata został senseiem! – krzyczała Sayuri.
-Naprawdę? – dopytała blondyna.
-Tak, Tsunade mi wyjaśniła, że nie mogę żyć przeszłością.
-To wspaniale – powiedziała i przytuliła męża. – To ja zrobię obiad.
Następnego dnia o 10 do drzwi domu zapukali nowi genini wioski. Po chwili zostali wpuszczeni o środka przez ich kolegę z drużyny. W salonie zobaczyli ojca Minoru, który się przygotowywał do wyjścia.
-Dobra, możemy iść – powiedział i wyszli z domu.
Zaczęli iść ku polom treningowym. Gdy dotarli na polane rozpoczął się trening. Denerwowani genini ciągle docinkami Naruto, typu „Niemowlak lepiej to zrobi”, „Jeśli będziecie dalej tak robić to wyrobimy się do wiosny”, trenowali kontrolę chakry i Taijutsu. Wieczorem cała trójka padła pod drzewem na trawę.
-Dobra, na dzisiaj koniec – powiedział i rzucił każdemu butelkę wody i po dwie kulki ryżowe. Po chwili jedzenie znikło, a butelki były puste.-Wasze zgranie jest dobre, tak jak i kondycja, wiec jutro o 10 u Hokage.
-Misja? – spytał Minoru.
-Tak.
-Super! – wszyscy krzyknęli i od razu się zerwali z ziemi.
-Możecie iść do domu – powiedział do uczniów. –Minoru powiedz mamie, że muszę coś załatwić – powiedział do syna, który mu tylko skinął głową.
Wszyscy się rozeszli. Naruto poszedł w zachodnią część wioski, była najmniej zaludniona, a budynki były stare i ledwo się trzymały. Podszedł do drzwi i zapukał. Otworzyła mu starsza pani, gdy zobaczyła kto stoi przed drzwiami wpuściła go do środka.
-Witaj Naruto – powiedziała pani. – Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuję, chyba pani się domyśla po co przyszedłem.
-Tak, ale przygotowanie zwoju potrwa kilka dni, a potem musisz go połączyć z barierą.
-Rozumiem, kiedy mam przyjść?
-Za jakiś tydzień, gdy go przygotuję w ciągu trzech dni musi zostać połączony z barierą. W dodatku będe potrzebowała twojej chakry, do wypełnienia go odpowiednimi znakami. Przychodź co drugi dzień.
-Dobrze.
Naruto opuścił dom i ruszył ku Wierzy Hokage. Wszedł do środka budynku, gdy dotarł pod drzwi Tsuande zapukał i wszedł do środka.
-Witaj Hokage-sama – powiedział zwracając na siebie uwagę.
-Co się stało? Zazwyczaj nie używasz tego tytułu.
-Nie nic się nie stało, ale za jakiś tydzień musze opuścić wioskę.
-Po co? – spytała prosto z mostu.
-Musze sprawdzić jedna rzecz w Wiosce Wiru.
-Tam niema nic do sprawdzania, ta wioska to tylko ruiny.
-Na górze tak, ale pod spodem jest – odparł tajemniczo.
-Nie puszczę cię. Nie wiem co tam jest.
-Tsuande-sama, ale ja wiem co tam jest, byłem tam, gdy uciekłem z wioski, gdy byłem mały – między nimi trwała wojna wzroków.
-Więc co tam jest?
-Mogę powiedzieć, że tam jest spuścizna klanu Uzumaki, nawet jeśli mnie nie puścisz ja i tak tam pójdę.
-Dobrze, puszczę cię – Hokage w końcu odpuściła, wiedziała, ze on i tak by to zrobił.
Naruto opuścił gabinetu i poszedł do domu.
Minoru wszedł do domu i resztkami sił doczłapał się do sofy. Dźwięk opadnięcia jego ciała na kanapę przywołał Kirę.
-Już po treningu?
-Taa, tata dał nam wycisk.
-A gdzie on jest?
-Powiedział, że musi coś załatwić i gdzieś poszedł.
-Aha – odparła lekko zmieszana. –To idź się wykąpać, a ja ci zrobię kolację.
-Dziękuję.
Po kilkunastu minutach Minoru jadł kanapki. Naruto wszedł do domu i zastał Kirę, przy drzwiach.
-Gdzie byłeś? –spytała łagodnie.
-Musiałem coś załatwić, a potem byłem u Hokage - odpowiedział, bez zająkania. –Coś się stało?
-Nie – odparła. –Kolacja jest gotowa – powiedziała wchodząc do kuchni. – „Co się ze mną dzieję, nie mogę go podejrzewać i tak wypytywać” – pomyślała.
Hejka,
OdpowiedzUsuńoch wspaniale, Naruto został senseiem drużyny syna...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
titanium joes - tatanium-arts.com
OdpowiedzUsuńGet ready to titanium plate rock titanium bohr model in the rock from 출장마사지 the new, very affordable ATAB.com, our titanium jewelry for piercings new $150 Classic S.I.V. & SIX DOCTORS®. titanium wallet