Naruto na nowo 3. -7.
Panowała idealna cisza, nawet pogoda była spokojna. Piąta Hokage właśnie wygłaszała mowę, na pogrzebie jednego z shinobi i mieszkańca wioski, Itachiego Uchihe. W pierwszym rzędzie przed Tsunade była rodzina, dalej byli znajomi.
-„Obiecuję, że ktoś za to zapłaci” – pomyślało jednocześnie kilka osób.
Po kilkunastu minutach ludzie zaczęli się rozchodzić. Zostali tylko najbliżsi członkowie rodziny, ale wkrótce i oni poszli do domu.
W ciągu kilku dni panował spokój. Młodzi Namikaze szybko dostosowali się do życia w Wiosce Liścia. Minato dostał już pierwszego dnia w kość od wnuczek. Wieczorem skomentował, że by wolał walczyć z odziałem Anbu niż bawić się z tymi demonkami. Rankiem Minoru musiał wstać i przyszykować się do pierwszego dnia Akademii.
-Minoru wstawaj – powiedział Naruto wchodząc do pokoju syna.
-Jeszcze pięć minut – odparł przez sen.
-Wstawaj, albo zaniosę cię do Akademii w piżamie.
Kiedy tylko dotarł sens słów do czarnowłosego dziewięciolatka, chłopiec od razu zerwał się z łóżka i pobiegł wziąć prysznic, wcześniej zabierając przyszykowane ubrania. Naruto tylko się zaśmiał i z zszedł na dół, aby zrobić śniadanie sobie, swojej żonie i synowi. Po kilku minutach nowy uczeń Akademii wszedł do kuchni.
-Jestem gotowy.
-Siadaj i jedz śniadanie.
-Mama jeszcze śpi?
-Tak, nadal tęskni na Itachim. Nie widzieliśmy się 10 lat, a gdy mieliśmy taką okazję, on… - przerwał widząc czarnowłosą kobietę w drzwiach, ubraną w ciuchy i gotową do wyjścia. – Jak się czujesz kochanie?
-Dobrze, dziękuję – odparła z uśmiechem na twarzy, lekko szokując blondyna.
-Cześć mamo – powiedział chłopiec kończąc kanapkę.
-O której zaczynasz lekcję?
-O… 8 – odparł Minoru spoglądając na zegarek.
-Minoru zaraz wychodzimy – powiedział Naruto.
-Poczekajcie pójdę z wami.
-A dziewczynki? Jak się obudzą… - zaczął Naruto, ale płacz z góry mu przerwał.
-Widocznie też chcą odprowadzić braciszka – odparła Kira i pobiegła do pokoju bliźniaczek.
Po 20 minutach wszyscy byli gotowi do wyjścia. Akane i Sayuri zostały wsadzone do wózka, choć raczej wolałyby, być na rękach rodziców. Minoru zabrał książki i razem opuścili dom. Jako, że do Akademii nie mieli strasznie daleko po 15 minutach dotarli do celu. Minoru zobaczył kuzynkę, Katsuke, jej blond włosy, pozwalały z daleko ją poznać, od razu mina mu zrzedła, nie przepadał za nią, a ona za nim.
-Musisz się przyzwyczaić, jesteście rodziną i będziecie w jednej klasie, zresztą Keji i Seji też są w tej klasie.
-Widocznie zaczynacie lekcję na dworze, ciekawe z kim – powiedział Naruto. – Patrz tam jest Keji – wskazał na chłopca siedzącego na huśtawce. Widocznie ich zobaczył, bo od razu zaczął iść w ich kierunku.
-Dzień dobry – powiedział do wujka i ciotki. –Cześć Minoru. Pierwszy dzień w Akademii?
-Cześć – odparł chłopiec. –Tak.
-Cześć Keji – powiedzieli Naruto i Kira. –Gdzie jest twój brat? – dodał Naruto.
-W domu, nie przyszedł dzisiaj.
Akane nie wytrzymała i zwróciła na siebie uwagę, wyciąganiem i machaniem rączek. Sayuri po chwili poszła w ślady siostry. Ich plan się powiódł i po chwili Naruto wziął je na ręce.
-Keji kto jest waszym senseiem? – spytała Kira.
-Iruka-sensei uczy nas teorii, a praktyki Konohamaru-sensei. Chodź Minoru zaraz zaczynają się lekcje.
-Do zobaczenia! – krzyknął czarnowłosy do rodziców i pobiegł za kuzynem.
-Trzymaj się tam! – odkrzyknęła matka chłopca. – Jak myślisz da sobie rade?
-Oczywiście, w końcu to nasz syn – odparł blondyn i włożył córki do wózka. – Oj, nie gniewajcie się tak – zaśmiał się na widok min bliźniaczek.
-Idziemy do domu? – spytała Kira.
-Może krótki spacer po parku – po otrzymaniu poparcia ruszyli do parku.
-Klaso, zaczynamy lekcję – do gromadki dzieciaków podszedł Konohamaru. Miał strój jonina i opaskę Konohy na czole, która nie pozwalała włosom dostać się do oczu. - Ale najpierw poznajcie nowego ucznia – dał znak, aby syn Naruto podszedł do niego. – To jest Minoru Namikaze i będzie od teraz nowym uczniem.
-Cześć wszystkim – powiedział chłopiec.
-Cześć Minoru – powiedzieli wszyscy jednocześnie.
-Macie 10 minut, aby się poznać i zaczynamy lekcję rzucania kunai i shurikenów – oznajmił wnuk Trzeciego Hokage.
Dzieciaki od razu otoczyły czarnowłosego i zaczęli zadawać mnóstwo pytań. Dwójka dzieciaków siedziała z boku pod ścianą, ich mimika twarzy jasno mówiła, że są smutni. Keji stał pod drzewem, nie musiał mu zadawać pytań, w końcu są rodziną, a Katsuka siedziała na ławce, nawet nie spojrzała na kuzyna. Po 5 minutach skończyły się pytania i Minoru mógł odsapnąć. Podszedł do dzieciaków, którzy siedzieli pod ścianą. Jedną osobą była rudowłosa dziewczyna, a drugą brązowowłosy chłopak.
-Cześć – powiedział Minoru. – Jestem Minoru Namikaze.
-Cześć – powiedzieli jednocześnie.
-Jestem Rukia – powiedziała ze znudzeniem dziewczyna.
-Ja mam na imię Kiroto. Jesteśmy rodzeństwem.
-Czemu tu siedzicie smutni i sami?
-Nie mamy przyjaciół.
Minoru chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał mu sensei.
-Koniec, ustawcie się w rzędzie! – krzyknął Saturobi. – Zaczynamy, wiecie jak rzucać kunaiami i shurikenami wiec każdy bierze po trzy sztuki i rzuca do pni.
Każdy od razu zaczął spełniać rozkaz Konohamaru. Jedynie córka Sasuke i Sayi usiadła na ławce w cieniu.
-Czemu Katsuka nie ćwiczy? – spytał Minoru, Keji’ego.
-Jej ojciec pomógł jej aktywować Sharingana przed Akademią i każde ćwiczenie kopiuje, wiec nie musi ćwiczyć.
-A co na to sensei?
-Nic, ćwiczenie polega na trafieniu wszystkim w środek tarczy, wiszącej na pniach, a ona robi to za każdym razem, więc jej odpuścił.
-Ciekawe, czy wie, że takie kopiowanie nie jest idealne – powiedział zamyślony Minoru.
Kątem oka zobaczył jak rodzeństwo, które poznał na końcu nie może trafić ani razu. Spuścili głowy, a w ich oczach pojawiły się łzy.
-Nie umiecie nawet trafić jednym kunaiem, nie nadajecie się na shinobi – śmiała się Katsuka.
-Cicho bądź! – krzyknął Minoru, zwracając na sobie uwagę wszystkich. – Myślisz, że jesteś świetna, bo pochodzisz z rodu Uchiha?
-Oczywiście, mam Sharingana więc z niego korzystam. A oni…
-Oni są lepsi od ciebie! – przerwał jej. – Nie mają jakiegoś kekkei genkai, ale ciężko ćwiczą, nie to co ty. Takie kopiowanie, pokazuje jak bardzo słaba jesteś.
-Ty… - Katsuka widocznie się zdenerwowała.
-Konohamaru-sensei nie przerwiesz tego? – spytał Keji.
-Nie – odparł. – Może Minoru coś zdziała, ja nie mogę do niej dotrzeć, zresztą nikt oprócz jej rodziców nie może do niej dotrzeć.
-Może i jesteśmy bliską rodziną, ale ty nie masz Sharingana, ani Byakungana jak Keji i Seji.
-Nie mam tych doujutsu, ale pamiętaj, ze moja mama jest siostrą twojego ojca – stali na przeciw siebie jakieś dwa metry od siebie. –A mój ojciec jest niesamowitym shinobi. Ty nie robisz nic innego jak kopiujesz, ja za to ćwiczę.
-Skoro jesteś taki świetny to się zmierzmy. – zaproponowała blondynka.
-Zgoda. Kto pierwszy trafi w tarczę wygrywa.
-Jeden kunai i jeden shuriken.
-Wystarczy jedna wbita broń do wygrania – wymieniali nawzajem zasady po czym wzięli broń.
-Start! – krzyknął Konohamaru.
Katsuka od razu rzuciła kunaiem, będąc pewną wygranej. Kiedy był blisko tarczy jej kuani został zbity shurikenem Minoru, a sekundę później kunai chłopca wbił się w środek tarczy. Wszyscy doznali szoku, nawet ich sensei. Jego usta były otwarte, a nie wydobywał się z nich żaden dźwięk.
-Nie możliwe – powiedziała Katsuka. – Oszukiwałeś!
-Nie – odparł Minoru.
-Katsuka, Minoru nie oszukiwał.
Ich lekcję przerwa dzwonek. Katsuka od razu się odwróciła i poszła w swoją stronę, podobnie jak wszyscy, oprócz Keji’ego i Kiroto i Rukii.
-Nieźle kuzynie, starłeś jej ten uśmiech z twarzy – powiedział syn brata Naruto i poszedł do Akademii.
-Dziękujemy - powiedzieli jednocześnie. – Nikt nie mógł do niej dotrzeć, aby przestała się z nas śmiać.
-Czemu nie powiedzieliście rodzicom?
-My… mieszkamy w domu dziecka, dlatego nikt nas nie lubi.
-To może zostaniemy przyjaciółmi – zaproponował Minoru, oczy rówieśników się zaszkliły.
-Pewnie!
Całą sytuację oglądał Konohamaru z za rogu budynku. Uśmiechnął się i poszedł do pokoju nauczycielskiego.
-Jeden chłopak, a cała klasa zostaje wywrócona do góry nogami – powiedział do siebie wnuk Trzeciego.
-Może pójdziemy po lekcjach do mnie – zaproponował Minoru.
-No.. nie wiemy…
-No dajcie spokój.
-No dobrze.
-Jaką teraz mamy lekcję?
-Z Iruką- sensei.
-Historia Shinobi.
Syn Kiry dał się prowadzić nowym przyjaciołom do Sali lekcyjnej. Po zapoznaniu Iruki i Minoru zaczęła się lekcja. Katsuka siedziała sama, cały czas była cicho i patrzyła się wrogo na kuzyna, z czego Keji miał niezły ubaw. Syn Josuke, nie pamiętał, aby ktokolwiek tak zaszedł za skórę, najlepszej uczennicy w ich klasie.
-Minoru, gdzie ty mieszkasz? – spytał Kiroto, gdy szli do domu czarnowłosego.
-Mieszkamy z dziadkami.
-A jak nazywa się twój dziadek?
-Minato Namiakze, a mój tata to Naruto Namikaze.
-WOW, jesteś wnukiem Czwartego Hokage – stwierdziła Rukia.
-Dlatego jesteś taki silny? – spytał Kiroto.
-Nie po prostu, dużo trenowałem z tatą.
-My nie mamy z kim trenować – stwierdzili jednocześnie.
-Na pewno mój tata, wam coś pokaże – pocieszył ich. – To tutaj – powiedział i pokazał przyjaciołom dom, w którym mieszka.
-Ale wielki – zapiszczała rudowłosa koleżanka.
-Mamo, tato! –krzyknął chłopiec. – Wróciłem i przyprowadziłem przyjaciół.
-Jesteśmy w ogrodzie! – odkrzyknął im męski głos.
-Chodźcie – powiedział Minoru do lekko speszonych przyjaciół.
Po chwili wyszli do ogrodu. Jego siostry bawiły się miśkami, rodzice chłopaka siedzieli przy stoliku wraz z rodzicami Naruto i jedli ciasto.
-Cześć – powiedział Minoru do wszystkich.
-Dzień dobry – powiedzieli dzieciaki z domu dziecka.
-To jest Kiroto i Rukia – przedstawił kolegę i koleżankę.
-Cześć – powiedzieli dorośli.
-Jak było w Akademii? – spytała Kira
-Dob… - odpowiedź chłopca przerwało wejście brata Naruto z rodziną.
-Ohayo – powiedzieli wszyscy.
-No braciszku słyszałem co zrobił dzisiaj Minoru w Akadaemii – powiedział Josuke, lekko zadziwiając Naruto.
-Co takiego?
-Utarł nosa Katsuce.
-Minoru może to wyjaśnisz.
-Katsuka ciągle się śmiałą z Kiroto i Ruki, bo nie mogli trafić w tarczę kunaiami i shurkineami, więc jej pokazałem, że kopiując wszystko jest gorsza od nich.
-Co takiego zrobiłeś?
-Zrobiliśmy sobie mały pojedynek na rzucanie do celu.
-I…
-I ją pokonałem.
-Dobra, później pogadamy – skończył temat Naruto. – Chcecie ciasta?
-Hai – odparli wszyscy.
-Kirito, Rukia wasi rodzice wiedzą gdzie jesteście? – spytał Minato.
-Mieszkamy w domu dziecka – odparł chłopiec smutno. Wszyscy na chwilę umilkli.
-Nie wiedzieliśmy – powiedziała Kushina.
-Nic się nie stało. Przyzwyczailiśmy się - powiedziała rudowłosa dziewczyna.
-Dobrze, idźcie się bawić – powiedział Naruto.
Po dwóch godzinach Josuke, Hinata, Keji, Seji i Satoko, poszli do domu. Kiroto i Rukia nadal byli u Minoru.
-My już musimy iść – powiedziała Rukia.
-Wpadniecie jutro? – spytał syn Naruto.
-Nie chcemy się narzucać.
-Możecie przychodzić kiedy tylko chcecie – powiedziała Kira.
-Naprawdę?
-Tak – odparł Naruto.
Minoru odprowadził nowych znajomych i wrócił do domu. Poszedł do ogrodu, gdzie nadal siedzieli wszyscy.
-No to Minoru – zaczął Naruto. – Opowiadaj co się działo w Akademii.
Następne dni były podobne. Tylko zamiast Minoru bawić się z Rukią i Kiroto ćwiczyli razem z Naruto. Afera z Katsuką została wyjaśniona. Sasuke z Sayą wpadli następnego dnia, aby to wyjaśnić. Skończyło się na tym, że córka Sasuke ma zacząć się inaczej zachowywać. Część ludzi nadal nie może uwierzyć, że jedna rodzina może tak zmienić wioskę.
Dni mijały, tygodnie mijały, miesiące mijały. Gdy wszyscy w Wiosce wiedli beztroskie życie, ktoś chętny zemsty nie spał w tym czasie. Czwarty z Pięciu Władców Natury został schwytany, a jego moc panowania nad powietrzem została mu odebrana. Pięć osób siedziało przy kamiennym stole, na którym była jedna świeca.
-Możemy zaczynać – powiedział jeden mężczyzna, a wszyscy zostali opleceni przez sznury.
-Co to ma znaczyć?! – krzyczała reszta.
-Wybaczcie, ale potrzebuje tych mocy – odparł i się zaśmiał.
-Ty śmieciu! – krzyknęła kobieta. – Potrzebowałeś nas, abyśmy zrobili za ciebie brudną robotę.
-Robiłem tak odkąd pamiętam – w jego oczach zabłysnął Sharingan, po czym złożył kilka pieczęci.
-Pożałujesz tego Danzo – powiedział cichym głosem mężczyzna, po czym wydał ostatnie tchnienie, po nim wszyscy zaczęli umierać, a w powietrzu pojawiły się cztery kulki z chakry. Biała, Granatowa, Brązowa i Niebieska, każda symbolizująca inną naturę. Zaczęły wirować między jedyną żywą osobą w pomieszczaniu, po czym wchłonęły się do jego ciała.
-Teraz, się zemszczę. Lepiej się pilnuj Namikaze…Naruto! Teraz zniszczę barierę pilnującą ciało Rikodu Senina i zawładnę nad całym światem! – jego szaleńczy śmiech rozszedł się całej okolicy.
Po chwili zniknął, poprzez wchłoniecie w ziemię.
W wiosce Liścia panował jak zwykle spokój, choć dzisiejszy spokój różni się od spokoju, który był kilka lat temu. Odkąd 4 lata temu, Naruto sprowadził się z rodziną z powrotem do wioski, cała społeczność się zmieniła, przede wszystkim dzięki Minoru. Chłopiec w Sunie był spokojny i opanowany, a cały wolny czas spędzał na treningach, tak w Konosze, zaczął psocić, śmiać się i dużo przebywać z przyjaciółmi, Kiroto i Rukią, z którymi bardzo się przyjaźnią. Jego rodzicom, Naruto i Kirze to nie przeszkadzało. Natomiast Minato miał już tego dość, ledwo wytrzymywał. Został wybrany jako cel tortur przez najmłodsze Namikaze, jego własne wnuczki chyba chciały go zamęczyć, ciągłymi zabawami. Naruto do tej pory pracował solo, ale i to wkrótce miało się zmienić.
Hej,
OdpowiedzUsuńoch czyli to Danzo jest... pojawienie się Minoru zapoczątkowało zmiany...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia