Naruto na nowo 3. -9.
-Jesteś pewien? – spytała blondwłosa kobieta siedzące przed biurkiem głowy wioski.
Przed nią stał blondwłosy jonin wioski razem ze swoją drużyną geninów. Mężczyzna tylko skinął głową na pytanie Hokage.
-Tak. Na pewno dadzą sobie radę.
-Ale przydział do drużyn był niedawno, a ty już chcesz misje.
-Uważam, że najlepsze zgranie otrzyma się nie na treningach a na misjach, nawet tych najniższych rang.
-Dobra, więc… - zaczęła przewracając rożne kartki –Trzeba pomóc poukładać książki w miejskiej bibliotece, która został zalana wodą. Remont już się skończył teraz trzeba tylko odpowiednio układać książki.
-Bierzemy – powiedział Minoru za wszystkich.
Naruto odebrał kartkę i razem z synem i jego kolegami wyszli z gabinetu.
-Gdzie jest ta biblioteka Naruto-sensei?
-Nie daleko, jakieś pięć minut spacerem – odparł czytając szczegóły zadania. – Trochę nam z tym zejdzie, trzeba ułożyć wszystkie książki na swoje miejsce, a jest ich sporo.
-Ale ty tato masz już jakiś pomysł.
-Polepszyliście kontrolę chakry, więc nauczę was klonów.
-Ale klony są w Akademii – powiedziała Rukia.
-Ale te lepsze już nie. Cieniste klony są lepsze, ale i bardziej niebezpieczne, więc musicie ich używać rozważnie.
-Super! – krzyknęli wszyscy.
-Jesteśmy, wiec teraz szybka lekcja. Pieczęć jest prosta – powiedział pokazując skrzyżowane palce. – Skupcie wokół siebie chakre i powiedzcie Kage Bunshin no Jutsu.
-Kage Bunshin no Jutsu! – krzyknęli młodzi, a wokół nich zrobił się sporo siwego dymu.
Gdy wiatr rozwiał dym, Naruto zobaczył po dwa klony każdego genina.
-Bardzo dobrze – pochwalił ich. – Na razie będziemy się trzymać tylko dwóch klonów. Odwołajcie je i idziemy do środka.
Gdy zrobili to o co ich poproszono, weszli do środka. W środku zobaczyli kilka rzędów pustych szaf z półkami, z boku było mnóstwo kartonów, w których zapewne były książki, pudła były ułożone w stos pod sam dach. Przy biurku siedziała starsza kobieta. Miała siwe włosy spięte z tyłu głowy, a na nosie okulary. Czytała jakąś gazetę.
-Dzień dobry – powiedzieli wszyscy, odrywając bibliotekarkę od czytania.
-Dzień dobry, czym mogę służyć?
-Pryśliśmy pomóc poukładać książki – powiedział Naruto.
-W końcu Hokage kogoś przysłała. –Chodźcie wyjaśnię wam wasze zadanie.
Staruszka zeszła z krzesła i wyszła z za lady. Zaczęła iść w stronę pudeł.
-Ta biblioteka została założona przez moją babkę, potem prowadziła ją moja mama, a teraz ja, chodź coś mi się wydaję, że ją komuś niedługo przekażę. Ale jeśli chodzi o wasze zadanie. Każde pudło jest podpisane, numerem szafy oraz półki. Wystarczy je powyjmować na odpowiednie miejsce.
-Drużyna bierzemy się do roboty – powiedział Naruto.
W odpowiedzi dostał potrójny okrzyk tworzenia klonów. Genini wraz z ich klonami wzięli się do pracy, Naruto również stworzył kilka klonów i pomógł uczniom. Razem było piętnaście osób, czyli za każdym razem ginęło piętnaście pudeł.
Uwinęli się w kilka godzin. Wieczorem usiedli na schodach biblioteki i odpoczywali przy jedzeniu i piciu wody z butelek.
-Nie mam sił – mruczeli na zmianę genini.
-Jeden klon potęguje zmęczenie, a dwa klony jeszcze raz potęguje. Dlatego dwa klony to max na razie – powiedział Naruto. –Ale… - zaczął zwracając na sobie ich wzrok – są też plusy. Każde wspomnienie i doświadczenie wraca do oryginału. Nie wiem czy zauważyliście, ale macie wspomnienia klonów oraz ich doświadczenie.
Młodzi zaczęli się zastanawiać. Po chwili każdy złapał się głowę. Ból rozsadzał ich od środka.
-Przyzwyczaicie się, za każdym razem wspomnienia tak przelatują.
Po kilku minutach genini byli w stanie chodzić, więc Naruto wysłał ich do domów, a sam poszedł do Hokage, zdać raport. Gdy to zrobił odebrał zarobione pieniądze za misję. Były już podzielone na trzy części, wiec dwie zaniósł do domu dziecka i przekazał je opiekunce Kiroto i Rukii, trzecia część była dla Minoru. Może i nie były to duże sumy, ale były to ich pierwsze zarobione pieniądze jako ninja. Gdy zrobiło się ciemno dotarł do domu. W salonie zastał żonę, która czytała jakąś książkę bliźniaczkom, które prawie spały.
-Cześć – powiedział do Kiry podchodząc i całując ją, następnie pocałował dziewczynki po głowach.
-Cześć – odparła Kira.
-Gdzie Minoru? – spytał blondyn.
-Kąpie się – odparła czarnowłosa.
-To są jego pieniądze za misję – powiedział kładąc mały woreczek na stół. – Pieniądze Kiroto i Ruki dałem ich opiekunce, która ma im je przekazać.
-Wspominał o waszej misji układania książek i o tym, że przekazałeś im klony. Pomyślałeś co będzie jak ich nadużyją?! – spytała hardo.
-Tak, powiedziałem im co im grozi, a w dodatku poznali skutki dwóch klonów.
-Pożałujesz jak coś się stanie Minoru – kobieta pogroziła mu palcem.
-Wiem – odparł jeszcze raz całując kobietę.
-To ile Tsuande dała im tych pieniędzy?
-Nie wiem, misja była finansowana przez wioskę, więc Tsunade nie pożałowała im kasy. Jakieś 100 ryo.
(nie znam się na przeliczniku, więc 1ryo = 1zł. Dop.aut)
-Możesz zanieść je do pokoju, a ja zrobię jakąś kolację.
-A gdzie są rodzice? – spytał Naruto.
-Wyszli na kolację – odparła.
Blondyn wziął córki na ręce, które od razu oplotły jego szyję rączkami. Po chwili spały w swoich łóżkach. Gdy Naruto jadł kolację z Kirą, do kuchni wszedł ich pierworodny, gotowy do spania. Sięgnął szklankę i nalał sobie soku.
-Minoru – powiedział Naruto. – Na stole w salonie są pieniądze dla ciebie za misję.
Chłopiec nic nie powiedział tylko pobiegł zobaczyć zarobione pieniądze. Wziął woreczek i pobiegł do swojego pokoju.
-Zaśnie do rana? – spytała kobieta śmiejąc się.
-Może – odparł wzruszając ramionami.
Następne dni były podobne. Codziennie trenowali i wykonywali misje rangi D. Naruto znikał co dwa dni na godzinę i nie chciał nikomu o tym mówiąc, co denerwowało Kirę. Siostra Uchiha zaczęła mieć podejrzenia, ze Naruto ją zdradza, ale odrzucała tą myśl, do póki nie usłyszała od swojej przyjaciółki Mikomi, że widziała jak Naruto chodzi w zachodnia część wioski.
Tydzień później od ich pierwszej misji, Naruto dostał od Hokage misję solo. Miał odnaleźć jakiegoś zbira w okolicach wioski Wiru. Blondyn wiedział, że to tylko przykrywka, aby mógł opuścić wioskę. Źle się czuł z tym, ze oszukuje rodzinę, ale musi wypełnić swój obowiązek. Tak jak przewidywał szybkim tempem dotarł do ruin w dwa dni, czyli miał cały dzień na połączenie zwoju z barierą.
Gdy wszedł do podziemi, zobaczył, że wokół grobu Rikodu jest czerwona bariera. Podszedł bliżej i dotknął ją.
-Tyle lat i nadal jest – powiedział do siebie. – Zrobię to szybko i wracam do wioski – wyjął z kabury zwój.
Był to najzwyklejszy w świecie zwój. Rozwinął go, w środku były jakieś zapiski, których nie czytał. Dotknął papier wskazującym placem, a gdy go odciągnął, miedzy palcem, a zwojem była mała stróżka chakry. Następnie dotknął bariery, gdy tylko chakra się zetknęła zwój zaczął świecić.
Naruto musiał odskoczyć i zakryć oczy rękoma, aby nie oślepnąć. Po około minucie, światło znikło, więc mężczyzna mógł się rozejrzeć. Zwój leżał na ziemi przy barierze. Z wyglądu nic się zmieniło, ale na barierze pokazały się takie same zapiski jak na zwoju, które po chwili znikły.
-I to tyle? – spytał sam siebie zdziwiony.
Zwinął zwój i jeszcze raz sprawdził stan bariery. Opuścił ruiny wioski i ruszył biegiem do Konohy. Podobnie jak wcześniej podróż zajęła mu dwa dni. Gdy tylko dotarł do wioski udał się do Hokage. Tym razem wyjaśnił jej po co musiał się udać, Tsunade przyjęła to z lekką niezadowoleniem. Po południu dotarł do domu. Gdy otwierał drzwi, nie słyszał żadnych dźwięków ze środka. Zamiast całej rodziny spotkał Kire. Siedziała w fotelu i wyraźnie na kogoś czekała.
-Już jesteś?
-Taa, byłe jeszcze u Hokage. Gdzie dzieci?
-Śpią.
-Coś się stało?
-Naruto – zaczęła, ale nie wiedziała jak to powiedzieć. – Musimy porozmawiać.
- Co się stało? – spytał, kładąc dłoń na jej policzku, ale ona ja odtrąciła.
-Mikomi mi powiedziała, że widziała cię jak chodzisz do jakiegoś budynku w zachodniej części wioski. Powiedz mi czy ty… czy ty mnie zdradzasz? – spytała, a Naruto zamurowało.
-C…co? Oczywiście, że nie. Co to w ogóle za pytanie?
-Więc po co tak chodziłeś? Czemu coś przede mną ukrywasz?! Wyjaśnij mi to?!
-Nie mogę ci tego powiedzieć – odparł cicho, spuszczając głowę w dół.
-Czyli kochanka? – bardziej stwierdziła niż zapytała.
-Oczywiście, że nie, nawet by mi nie przyszło to namyśl, kocham ciebie i dzieci – powiedział podnosząc głowę i patrząc jej w oczy.
-Więc czemu nie chcesz mi tego wyjaśnić?
-Ja… nie mogę.
-Nie chcę cię widzieć! Co się z tobą stało? Cały czas znikasz i nie mówisz mi prawdy! Nie chcę cię znać! – wydarła się na niego, a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Ki…ra.
-Wynoś się!
Blondyn widocznie to tknęło, jego mimika zmieniła się na wściekłą, ale nic nie powiedział. Czarnowłosa zniknęła na schodach biegnąc na górę. Naruto spuścił głowę w dół i ze łzami w oczach opuścił budynek. Teleportował się gdzieś na obrzeża wioski. Usiadł na konarze drzewa i nagle zwój, który miał w kaburze zaczął świecić jasnym światłem, które mogło być widoczne z bardzo daleka, gdyż było już ciemno. Na niebie świeciły gwiazdy i księżyc.
Wyjął zwój, patrzył na niego rozszerzonymi oczami i starł łzy z twarzy. Schował go do kieszeni i pobiegł do Hokage. Wparował do gabinetu. Tsunade, aż podskoczyła z tak nagłego wtargnięcia.
-CO TY ROBISZ!? – wydarła się na niego. Ale widząc jego stan umilkła.-Co się stało? – spytała łagodnie.
-Kłótnia z Kirą – wyjaśnił raz dwa, po czy wyjął zwój, który nadal się świecił. – Muszę wyruszać, ktoś chce przełamać barierę.
-Tak szybko?
-Właściwie to ona stoi kilka lat. Pod żądnym pozorem nie wypuszczaj teraz nikogo z wioski. Najlepiej zamknij bramę na kilka dni.
-Poczekaj – powiedziała, gdy chciał opuścić gabinet.- Co się stało w domu?
-Przez ten obowiązek moja rodzina się rozpadła – powiedział tajemniczo i opuścił budynek w złotych płomieniach, zostawiając zszokowaną Tsunadę.
Gdy usiadła przy biurku zauważyła brak kartki i długopisu. Zastanawiając się kiedy Narto to zwinął napiła się Sake i opuściła gabinet.
Naruto usiadł na jakimś dachu i zaczął pisać. Doskonale wiedział co chce napisać, więc po kilku minutach był na dachu swojego domu. Zajrzał przez okno do sypialni jego i Kiry. Jego żona leżała na łóżku i ciągle szlochała. Bezszelestnie kucnął na parapecie i rzucił na ziemię list. Świst wywołał u Kiry odruch obronny. Zeskoczyła z łóżka do włącznika światła i zaczęła się rozglądać. Wiatr ruszał firankami, ale to nie było to. Uruchomiła Karyugana i się rozejrzała. Jej wzrok stał się ostrzejszy i widziała każdy detal, ale żadnej osoby nie zauważyła. Wyłączyła go i zobaczyła list. Zaciekawiona podniosła go i załzawionymi oczami przeczytała nadawcę. Był nim Naruto.
„Kochanie.
Przepraszam, że tak to wygląda. Nigdy nie przyszło mi namyśl, aby cię zdradzić. Ty i dzieci jesteście całym moim światem. Boli mnie to, że nie powiedziałem ci prawdy, ale to wszystko przez Pieczęć, którą noszę jako strażnik ciała Rikodu Senina, blokuje ona moją mowę na ten temat, ale teraz dowiesz się prawdy. Przez ten cały czas, który znikałem udawałem się do pewnej pani, która potrafi stworzyć różne rodzaje zwoi.
Poprosiłem ją, aby stworzyła mi zwój, który można połączyć z jakąś barierą i w razie przełamania bariery zwój zaczyna świecić. Wybacz, ze nie mówię ci tego osobiście, ale teraz zapewne jestem już w drodze do Wioski Wiru, gdzie pod moją barierą jest ciało Mędrca. Zapewne domyślasz się, że ktoś chce zniszczyć barierę.
Jeśli nie wrócę, wiedz, ze kocham ciebie i dzieci. Jesteście całym moim światem.
Naruto N.
Gdy tylko to przeczytała, nie wiedziała co myśleć. Jedynym jej pomysłem było pójście do Hokage, ale pewnie nie ma jej w gabinecie. Jej rozmyślanie przerwał dźwięk z kuchni. Kushina powinna znać prawdę. Zeszła na dół i zobaczyła Kushinę i MInato, którzy byli w kuchni.
-Kira? – powiedział pytająco Minato.
-Coś się stało? – dopytała Kushina.
-Czy Naruto naprawdę jest Strażnikiem ciała Mędrca Sześciu Ścieżek?
-Ale skąd ty to?
-Ostatnio znikał i dzisiaj jak wrócił… pokłóciliśmy się, myślałam, że mnie zdradza, a on… Tutaj jest wyjaśnione – podała kobiecie list.
Gdy skończyła czytać, jej oczy były szerokie jak piłeczki do golfa. Spojrzała w szmaragdowe oczy synowej, która tylko skinęła lekką głową i zagryzła zębami dolną wargę.
-Ale to znaczy…
-O co chodzi? Kushina wyjaśnij to?
-Ktoś chce się dobrać do ciała Rikodu Senina, które leży w podziemiach Wioski Wiru. Klan Uzumaki od lat był Strażnikiem miejsca pochówku ciała Mędrca, a w razie, gdy ktoś chce je zdobyć musi nawet poświęcić swoje życie.
-Czyli Naruto?
-Tak, jeśli będzie trzeba musi poświęcić swoje życie.
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, te kłótnie z Kira bardzo przykre, przecież powinna wiedzieć, że dla Naruto rodzina jest najważniejsza, ciekawe czy Tsunade wyślę jakieś oddziały do wioski wiru...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia