Naruto na nowo 2. -19.
Słońce powoli wstawało, dając ciepłe promienie na Konohę. Dzień zapowiadał się pięknie, żadnej chmurki na niebie, delikatny wietrzyk i mnóstwo ptaków na niebie. Na jednej z największych atrakcji Wioski Ukrytej w Liściach, a konkretnie Twarzach Kage, były dwie osoby. Blondwłosy chłopak, którego niebieskie oczy były skierowane do czarnowłosej dziewczyny, której czarne oczy wyrażały szok. Obydwoje mieli czarne płaszcze z kapturem.
-Więc o takiej niespodziance mówiła Hokage – powiedziała w końcu dziewczyna, na co chłopak skinął głową. – Złamałeś pieczęć?
-To dziwna i długa historia.
-Rozumiem.
-Cóż, nie zadaje więcej pytań. Chodź, poznasz resztę drużyny.
Dziewczyna zaprowadziła blondyna do kryjówki, która była pod budynkiem administracyjnym. Cała baza, znajdowała się pod całą wioską, tunele prowadziły do wszystkich ważniejszych osób w wiosce. Kira dała mu mapę, aby się nie zgubił. Łącznie było tu jakieś pięćdziesiąt pomieszczeń.
-Tu jest nasza siedziba – powiedziała wchodząc do jednego z pokoi.
W środku były trzy osoby. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta.
Kobieta miała długie ciemne włosy. Zielone oczy, pałały szczęściem. Łagodne rysy twarzy dodawały jej urody. Na oko miała dwadzieścia trzy lata. Miała na sobie czarny płaszcz, z przyczepioną maską Kurka.
Jeden z mężczyzn, był brązowowłosym trzydziestolatkiem. Jego czarne oczy patrzyły na wszystko optymistycznie. Miał na sobie biały płaszcz i katanę na plecach. Na kolanie miał maskę Żaby.
Trzecia osoba, przeżyła szok widząc Naruto. Jego oczy poszerzyły się, a przez maskę na twarzy można było zobaczyć otworzone szeroko usta. Siwe spiczaste włosy i opaska zasłaniająca jedno oko. Miał na sobie biały płaszcz z przyczepioną maską Psa. Na plecach miał krótką katanę.
-Cześć Kira, kim jest nowy członek? – spytał brązowowłosy.
- Na…Naruto? – powiedział siwowłosy.
-Ten Naruto, Naruto Namikaze? – spytała kobieta.
-Tsunade-sama przydzieliła go do nas – powiedziała Uchiha.
-Przecież…
-Nie mogłeś używać chakry? – dokończył blondyn. – Zdjąłem pieczęć.
-Minato-sensei wie?
-Nie, nikt nie wie oprócz Tsuande i was.
-Rozumiem.
-To jest Tsuku Kichiko, to jego siostra Kumi Kichiko.
-Chodź po sprzęt, niedługo pierwszy twój trening w Anbu.
Razem Naruto i Kirą poszedł Tsuku, który był odpowiedzialny za sprzęt. Dotarli do okienka, gdzie siedział jakiś mężczyzna. Był starszy i łysy, ubrany w ciemny strój, na jednym oku miał piracką opaskę.
-Masz kunaie i shurikeny? – spytał brązowowłosy.
-Nie – odparł, a w jego ręce wpadły wymienione bronie.
-Katana?
-Mam swoje miecze.
-Miecze? – spytał, a Naruto odparł skinieniem głowy. – To ile ich masz?
-Trzy.
-Trzy?
-Tak, później się dowiesz.
Kira, która przysłuchiwała się im, nagle się zamyśliła. Powróciły jej wspomnienia na temat jego mieczy. Doskonale widziała i pamiętała jak nimi walczył.
-Ej, Kira! – Naruto machał dziewczynie rękoma przed oczami.
-C…co?
-Odpłynęłaś. Tsuku już poszedł.
-A…aha – odparła i ruszyli z powrotem do pokoju ich drużyny.
-Długo jesteś w Anbu?
-Jakiś czas, przez długi okres byłam na okresie doszkalającym. A ty, czemu dołączyłeś do Anbu?
-Jednym słowem, miałem dość bezczynności.
-A twoja rodzina wie?
-Nie, zostawiam klona w domu.
-Tak jak ja – odparła z uśmiechem.
-Czemu dołączyłaś do Anbu? – spytał nagle, a dziewczyna zamilkła, a na jej twarzy pojawił się smutek. – Jeśli nie chcesz to nie… - zaczął, ale mu przerwała.
-Za każdym razem, to ja potrzebowałam pomocy. Misje, treningi, egzamin, albo porwanie przez Orochimaru. Teraz ja chce pomagać.
-Rozumiem. „Też tak miałem” – przeleciało mu przez myśl, gdy pomyślał, o wcześniejszym życiu.
-Pora na trening – powiedział od razu Kakashi, gdy weszli do pokoju. Pole numer 7 – powiedział i znikł w swoim stylu. Po sekundzie zniknęli inni w chmurze dymu, został tylko Naruto, założył maskę Lisa i kaptur na głowę.
-„Oby się nie wydało” – pomyślał i zniknął w złotym ogniu.
Pojawił się pod w cieniu drzewa, na polu treningowym numer siedem. Wszyscy byli gotowi do treningu, stali na środku polany i czekali na ostatnią osobę, którą był Kitsune. Chłopak powoli podszedł do nich.
-Co tak długo? – zaśmiała się Neko.
-Dość – przerwał im Pies. – Mamy trening.
-Jak będzie wyglądał trening? – spytał Naruto.
-Na zasadzie walki. Podczas walki, można poznać słabe i silne strony przeciwnika, dzięki temu, poznasz, kto w czym się specjalizuje.
-Czyli wy na mnie? – bardziej stwierdził niż spytał chłopak.
-Jeśli nie będziesz dawał rady, zmienimy skład.
-Co jest pewne – dodał Tsuku, a Naruto prychnął.
-Kto jest medykiem?
-Ja – odparł Kruk.
-Po co ci ta wiedza, na początku? – spytał ciekawsko Kakashi.
-Musze wiedzieć, kogo ma oszczędzić – odparł, a mężczyźni się zaśmiali, choć Hatake miał przeczucie, że to się źle dla nich skończy.
-Zaczynajmy – powiedział Naruto i odskoczył do tyłu. Przywołał jeden miecz, Czarny, chwycił go w prawą rękę i przyjął postawę do walki.
-Co to za dziwny miecz? – spytał Żaba, ale Lis tylko się uśmiechnął.
Kitsune ruszył do ataku. Gdy ciał mieczem, oni odskoczyli do tyłu i przyjęli pozycję do obrony.
-„Szybki i silny. Ten miecz musi sporo ważyć” – myślał Tsuku. -Suiton: Wodny Bicz.
Wokół ręki Tsuku pojawił się wodny strumień, zamachnął się, a stronę Naruto poleciał bicz, z mocno skondensowanej wody i chakry. Chłopak skoczył za drzewo, aby się schronić, ale technika przecięła drzewo i pomknęła w stronę chłopaka. Chłopak uniknął ataku i pomknął w stronę właściciela Jutsu. Gdy był metr od niego, w jego stronę pomknęło mnóstwo małych ognistych kul. Chłopak uskoczył do tyłu.
Naruto mógłby przysiąść, że słyszał, ciche prychnięcie mężczyzny. Spojrzał w stronę, z której przyleciał ognisty atak. Stała tam Kira. W jednym momencie mieczem zasłonił plecy. W ostrze uderzył wodny bicz.
-Skąd? – spytał nie dowierzając Tsuku.
-Wiadomo, że jeśli atak cię minie, a jest połączony z użytkownikiem, zaatakuje od tyłu. –„Gdzie jest Kakashi?” – spytał sam siebie w myślach.
Naruto porzucił rozmyślania na temat siwowłosego mężczyzny, a skupił się na tych, których widział. Kira stanęła obok Tsuku, a Kumi stała za nimi. Chłopak wbił miecz w ziemię i złożył kilka pieczęci.
-Katon: Ognisty Krąg.
Naruto wypluł strumień ognia, który poleciał w stronę przeciwników. Kira i Tsuku przygotowali się do uniku, ale Jutsu ich ominęło. Nic nie spodziewająca się Kumi, została otoczona przez ognisty krąg, ogień był wysoki na jakieś półtora metra. Wodne Techniki Żaby nic nie dawały, bo ogień od razu rozpalał się. W środku temperatura od razu podskoczyła, po kilku minutach kobiecie zaczęło robić się słabo. Gdy zemdlała Technika zniknęła. Brat omdlałej od razu do niej podbiegł, klnąc pod nosem na chłopaka.
-Spokojnie, tylko zemdlała – powiedział Naruto, a Tsuku spojrzał na niego z wściekłością w oczach. – Gdybyście mnie zaatakowali, nic by się jej nie stało.
-Jak to? – spytała Kira.
-To moje techniki, wiec znam jej słabe punkty. Jak widzisz twoja woda nic nie zdziałała – Żaba przemilczał to. – Dlatego, ze cały czas przesyłałem chakre do ognia, gdyby Kira uruchomiła Sharingana zobaczyła by małą nitkę chakry nie widoczną dla zwykłego oka. Prawda Kakashi?!
Nagle za plecami blondyna pojawił się Pies ze swoją wymyśloną techniką. Małe błyskawice rozchodziły się obok niego, nie wyrządzając mu żądnej krzywdy. Gdy był tuż przed chłopakiem, on zrobił obrót na prawej piecie, tak, że Kakashi przeleciał kilka centymetrów obok niego.
-Jak? – warknął Hatake.
Żaba i Kot patrzyli na to z niedowierzaniem. Nawet Kirze nie udało się tak uniknąć tego ataku z uruchomionych Sharinganem. Siwowłosy doskoczył do reszty i stanął na ich czele.
-Masz bardzo dobre umiejętności i dedukcję.
-To jest podstawowa wiedza w świecie shinobi. Jeśli chcesz wygrać pozbądź się medyka. Bądź gotowy na wszystko i najważniejsze każdy atak z zaskoczenia musi się powieść.
-Jest dobry – mruknął Tsuku. – Jak do tej pory użył jednego jutsu…
-Jeśli ci to pomoże, nie walcz z nim wręcz. Nigdy nie widziałeś jego walki mieczem, a co do tego mieczami.
-Mieczami, to iloma on walczy.
-Walczymy, czy to koniec?
-Formacja A1 – powiedział cicho Kakashi.
Wszyscy stanęli po różnych stronach ciała chłopaka. Gdy mieli ruszyć do ataku, Lis odwołał miecz. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Wtedy zobaczyli jak obok polany przechodzi rodzina Namikaze. Kira i Kakashi zrozumieli dlaczego on to zrobił, ale Tsuku nie i ruszył do ataku.
Mimo, że ostrzegano go o walce wręcz, on postanowił na Taijutsu.
-Chodźcie nie powinniśmy tu być – powiedział Minato do rodziny.
-Czemu? – spytał Naruto.
-Bo… - odpowiedź Yondiame została przerwana przez potężną ognista technikę, która leciała w ich stronę.
-Katon: Ognista Tarcza.
Znikąd przed nimi pojawił Lis i osłonił ich tarczą stworzoną z płomieni. Technika, która leciała na rodzinę Namikaze, została pochłonięta.
-Bo treningi Anbu są niebezpieczne – dokończył już spokojny Minato.
Lis i Naruto wymienili spojrzenia, po czym Kitsune ruszył do ataku.
-Walczą trzech na jednego? – spytała Saya.
-To drużyna Kakashiego – powiedział po cichu. – On stosuje metodę poznania się w walce.
-Racja – powiedział Josuke. – Najlepiej się poznać podczas walki.
-Uwaga! – usłyszeli krzyk, od strony polany. Wszyscy spojrzeli tam i zobaczyli jak w ich stronę leci najniższy członek zespołu, którym był Kitsune.
Kiedy oni myśleli, że na nich wpadnie, on wylądował przed nimi i wybił się w powietrze robiąc salto nad nimi. Wylądował gładko na ziemi.
-Chodzicie już – rozkazał Minato i wszyscy zeszli im z drogi.
Kitsune podszedł bliżej nich i przyjął postawę do walki.
-Mówiłaś, aby nie walczyć z nim wręcz – powiedział Tsuku do Kiry.
-Powstrzymywał się.
-Niby czemu?
-Jest synem Yondaime – odparła, a Naruto dokończył to co miała na myśli.
-Jestem uniwersalny, nikt nie walczy takim stylem jak ja, a mi zależy na tym, aby nikt się nie dowiedział kim jestem.
-„Tym razem trafię” – pomyślał Pies i znowu użył Chidori.
Celował w plecy, ale chłopak wykonał kopniaka z półobrotu i kopnął Hatake w twarz.
-Przestańcie mnie nie doceniać – powiedział rozbawiony Lis. – Kakashi, wiesz czemu Korzeń i Akatsuki nie istnieje – Pies odparł milczeniem, bo tak naprawdę tylko Hokage to wiedziała. – Oni także mnie nie doceniali.
-Przecież… - zaczął, Żaba, ale przerwał. – Rozumiem, to ty.
-Musimy spróbować go okrążyć i zaatakować wszyscy naraz – powiedziała Neko, gdy byli obok siebie.
-Widziałaś, jak chroni się przed jutsu, ta jego ochrona jest doskonała.
-Zostaje walka wręcz.
-Formacja B3.
Znowu go okrążyli, tylko, że tym razem mieli katany w rękach. Ruszyli do ataku. W rękach Lisa pojawiły się dwa miecze.
-Co to za styl? – spytał Żaba, gdy wszyscy odskoczyli od niego.
Naruto stał spokojnie, choć oddychał też głośno i ciężko.
-Mówił, nikt nie walczy tak jak on, a to nie jest jego cała moc.
-Kończmy to – powiedział i wbił miecze w ziemię. – Katon: Fala Złotego Ognia.
Zamknęli oczy i zasłonili się rękoma. Kiedy czekali na atak, on w ogóle nie dotarł. Gdy otworzyli oczy zobaczyli jak otacza ich bariera, a przed nimi stała Kumi, z wyciągniętym rękoma.
-Nie dam ra… - kiedy miała już opuścić barierę, atak ustał.
-Kim on jest?
Wszystko ucichło, na polanie zrobiła się cisza. Naruto stał i czekał na rozwój sytuacji.
-Może skończymy? – spytał Kitsune, na co reszta skinęli głowami, chłopak upadł na kolano. –„Nie jestem w formie” – pomyślał.
-Możecie już iść, ja pójdę do Hokage – powiedział Pies, po godzinie, przez którą Naruto dokładnie poznawał swoją nową drużynę.
Naruto od razu ruszył do domu. Jak przewidywał musiał się wkradać przez okno. Dopiero po jakiś trzydziestu minutach mógł zlikwidować klona. Kakashi w tym samym czasie szedł do Tsunade. Gdy był na tyle blisko, ze nie wyczuwał u niej nikogo po za nią teleportował się do niej.
-Witaj Hokage-sama.
-O witaj Psie. Już po treningu?
-Tak.
-I jak mu poszło?
-Dobrze, oczywiście nie walczyliśmy na poważnie, ale biorąc pod uwagę, to co mi o nim mówiłaś on to całkowicie olał.
-C..co?
-Przez całą walkę użył tylko kilka jutsu, cały czas walczył wręcz.
-Użył Lisiego Trybu?
-Czego?
-No tej chakry lisów.
-Nie, walczył dwoma mieczami, ale nie używał tej chakry.
-Dobrze, na razie nie będziecie mieć misji. Kira jutro będzie musiała iść na misję z Drużyną 7.
-Rozumiem, powiadomię ich.
Naruto leżał na łóżku i myślał co może robić. Było dopiero południe, a on już nie miał co robić. Do póki miał zapieczętowane wspomnienia, często siedział w bibliotece i czytał książki o świecie shinbo, ale gdy ją usunął wróciła jego nie chęć do nauki. Nie mógł sobie urządzać treningów, aby nie wzbudzać podejrzeń. Westchnął i wstał. Gdy sprawdził, czy nie ma nikogo za drzwiami, podszedł do szafy i klęknął. Otworzył tajną skrytkę i wyciągnął z płaszcza Anbu książkę Bingo.
-Mus to mus – powiedział do siebie i zaczął ją czytać, starając się zapamiętać jak najwięcej.
Hej,
OdpowiedzUsuńha Kakashi jest w tej drużynie, Minato może się zainteresować nowym nabytkiem, użył mało jutsu a jednak pokazał się...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia