niedziela, 6 września 2015

Naruto na nowo 2. -3.

Naruto na nowo 2. – 3.
Było już popołudniu, słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Ptaki latały po niebie, wracając z łowów. W ogrodzie za domem przebywało kilka osób. Choć lepszym określeniem była by willa. Jeden budynek był wielkości połowy kompleksu klanu Hyuuga. Był pomalowano na biało, ozdobiony różnymi kamieniami, przed drzwiami były kolumny. Ogród był mały podług budynku. Rosły w nim dwa drzewa, dające jedyny cień po południu. Właśnie w tym cieniu siedzieli zebrani. Rodzina Yondaime i jego przyjaciel wraz z żoną, choć samego Hokage nie było z nimi. Najmłodsi mieli zmartwione miny, podobnie jak Hirako i Shiro. Natomiast Kushina była jakby lekko szczęśliwa. W końcu z domu wybiegł wysoki blondyn, ze zmartwioną miną.
-Nie ma go – powiedział nerwowo. – Sprawdziłem cały dom, próbowałem nawet teleportować się do niego, ale to nic dało.
-Jak to? – spytał Josuke. – Przecież nie można od tak zlikwidować znaku Hirashin no Jutsu.
-Nie wiem, musimy go znaleźć – powiedział Minato.
Nagle wokół Josuke zebrała się pomarańczowa chakra, a zielone oczy zmieniło się w krwistoczerwone, wyrosły mu kły, a zamiast paznokci miał pazury. Wyciągnął ręce na boki, a wielkie łapy z chakry zablokowały wszystkim drogę ucieczki.
-Josuke! – krzyknęła wystraszona Kushina.
-Cisza – przemówił chłopak basowym głosem. 
-Kyuubi – warknął Minato, przybierając postawę obronną. – Wiedziałem, aby ci nie ufać.
-Spokojnie, nic wam nie zrobię. Chcę tylko kupić temu małemu trochę czasu.
-Jak to kupić czasu? – spytała Saya.
-Gdzie jest Naruto?! – krzyknął Yondaime.
-Teraz, zapewne poza murami Konohy – odparł beznamiętnie. 
-Wypuść nas, musimy po niego iść! – krzyknęła Shiro. – To jest tylko dziewięcioletnie dziecko.
-Co wy żeście się nim tak nagle zainteresowali? Dowiedzieliście się o jakiejś pieczęci i co, nagle stanie się kochanym synkiem? – spytał Kurama przez Josuke. Wszystkich zamurowało. – Przez tyle lat marnowaliście jego talent, determinację, wiedzę i inne jego zalety, a przede wszystkim poziom chakry.
-Jak to poziom chakry? – spytała zainteresowana Kushina. – Przecież on nie ma chakry. – Minato stanął normalnie, ale nadal był gotowy do obrony.
-Wy jej nie czujecie, bo wszyscy razem wzięci nie macie tyle chakry co on – krzyknął, ale zaczął się uspokajać. – Gdy, Saya, albo Josuke użyli choć raz mojej chakry poczuliby jak dużo chakry ma ten chłopak. „ Nie zaszkodzi powciskać im trochę bzdur” – pomyślał Kurama. – On stanie się wielkim shinobi.
-Poziom chakry nie ma nic wspólnego z wyczuwaniem jej – zauważył Hirako. – Im ma się więcej chakry tym, trudniej ją ukryć.
-Tak jest, ale gdy ma się specjalne kekkei genkai, chakra może przybrać czystą formę natury.
-Kekkei genkai? O co ci chodzi? – zapytała Saya nic nie rozumiejąc.
-Naruto, ma właśnie takie kekkei genkai, zamiast chakry w nim płynie czysty ogień.
-Jak to ogień? – Minato jak i reszta nie mogła już wytrzymać, Hokage chciał się rzucić na niego i wszystko z niego wydusić, ale lis używał jego syna jako przekaźnika.
-Kiedyś zrozumiecie – mruknął na ostatek i pomarańczowa chakra zniknęła.
-Josuke nic ci nie jest? – do syna od razu podbiegła Kushina.
-Nie.
-Synu – podszedł do nich Minato. – Pokaż pieczęć – chłopiec posłusznie podciągnął koszulkę i pokazał pieczęć, była taka sama jaką miał Naruto wcześniej. – Pieczęć jest w porządku – mruknął po oględzinach. – Pytanie jakim cudem przejął nad tobą kontrolę.
-Ja… - zaczął chłopak, ale przerwał bojąc się reakcji innych. – Ja mu pozwoliłem.
-COO?! – krzyknęli wszyscy oprócz Sayi.
-Powiedział mi, ze wie co się stało z Naruto – powiedział po cichu.
-I faktycznie wiedział – mruknął Hirako.
-Ruszamy na poszukiwania.
-Tato, ale to nic nie da – wtrąciła Saya.
-O co ci chodzi.
-Nie przeczytałeś całego raportu – pokazała mu kilka linijek, w zwoju.
-Przyrządzał mikstury zmylające zapach, różne antidotum i inne mikstury, maści. Jego prace nadzorowała Tsunade-hime.
W Yondaime krew się zagotowała. Ścisnął dłonie w pięści tak mocno, ze paznokcie zaczęły przebijać mu skórę. Zniknął w Złotym Blasku i po jakiś pięciu sekundach pojawił się spowrotem. Razem z nim była blondynka, z dużym biustem. Piwne oczy patrzyły na wszystko w zaskoczeniu. Na sobie miała granatowe spodnie, jasną bluzkę i zielony płaszcz z napisem Hazardzistka.
-Minato – warknęła kobieta – co to ma znaczyć?
-Mów, pomagałaś robić Naruto różne mikstury? – to pytanie, zachowanie i ton lekko zaskoczył kobietę.
-Tak, prosił mnie, abym mu pomogła. Robił różne antidota, mikstury wspomagające, zmylające zapach i paraliżujące. Coś się stało? – spytała Tsuande.
-Uciekł z wioski – odparł Josuke. Tsuande nie zaskoczyło to, aż tak bardzo, ale jednak doznała szoku.
-Nie szukacie go? – spytała w końcu nowo przybyła.
-Skoro robił mikstury zmylające zapach, jak go mamy szukać? – zapytał Minato. Kushina w ogóle nie interesowała się uciekinierem.
-Kushina, a ty co – zaczęła Tsuande, - w ogóle się nie przejmujesz tym?
-Cóż to jego wybór – odparła niewinnie, a na czole Senju pojawiła się pulsująca żyłka. 
-To twój syn! – krzyknęła kobieta, ale na czerwonowłosej nie zrobiło to wrażenia, natomiast Yondaime czuł się coraz gorzej. Tsuande nie widząc sensu czekać na odpowiedź opuściła towarzystwo.
-„Myślałem, ze ucieczka będzie trudniejsza” –pomyślał dziewięcioletni blondyn, skacząc na kolejny konar drzewa. 
Na sobie miał biały płaszcz zasłaniający cały jego ubiór, na plecach miał plecak. Skakał z drzewa na drzewa w kierunku Kraju Wiatru. Po godzinie zeskoczył na ziemię i wszedł trochę w las. Usiadł pod drzewem w cieniu i wyjął jedzenie z plecaka.
-Ehh – westchnął chłopak. – I co ja mam teraz robić? – spytał sam siebie. Zapadł w zamyślenie.
Po godzinie ocknął się i ruszył dalej w podróż.
Minęło kilka dni. W Konosze zaszło sporo zmian. Minato rezygnował z stanowiska Hokage i został zwykłem joninem. Obwiniał się, za ucieczkę Naruto oraz za to jak go traktowali. Piątym Hokage została Tsunade, co nie spodobało się Danzo i Starszyźnie. Kushina nadal się nie przejmowała losem chłopaka, przez co często wybuchały kłótnie. Josuke i Saya ciągle wypytywali Kyuubiego o naruto, ale lis nic nie zdradził. Życie w wiosce toczyło się dalej.
Gęsty las, promienie słońca ledwo docierały do ziemi. Między grubymi pniami była mała ścieżka, po której szedł mały blondwłosy chłopiec. Na twarzy miał blizny, przypominające lisie wąsy. Kierował się do Wioski Homura. Byłą to małą osada położona niedaleko północnej części granicy Kraju Ognia i Kraju Wiatru. Po godzinie dotarł na miejsce. Od razu ruszył do przywódcę wioski, ludzie oglądali się za nim, ale on nic sobie z tego nie robił. Gdy dotarł na miejsce zapukał i wszedł do gabinetu.
-Witaj chłopce, jestem Fugo – powiedział starszy brązowowłosy mężczyzna. 
-Dzień dobry – odparł Naruto.
-Co cię tu sprowadza?
-Chciałbym zamieszkać w tej wiosce na jakiś miesiąc.
-A gdzie twoi rodzice? – spytał, a wyraz twarzy blondyna zrobił się smutny.
-Uciekłem z domu – powiedział w końcu.
-Hmm, rozumiem – powiedział po chili zastanawiania się. – Dobrze, możesz zostać, jako zapłatę za hotel będziesz pomagał mieszkańcom.
-Hai, dziękuję.
-Wyślę kogoś z tobą, aby wytłumaczył wszystko w hotelu i mieszkańcom. HIKARI! – krzyknął, a po kilku sekundach w drzwiach pokazała się młoda kobieta. Miała czekoladowe włosy do pleców, zielone oczy, pałające szczęściem. Był średniego wzrostu, ubrana w sukienkę. – Zaprowadź…
-Naruto – dodał chłopiec.
-Zaprowadź Naruto do jakiegoś hotelu i powiedz wszystkim, że za mieszkanie w hotelu będzie pomagał mieszkańcom – wyjaśnił.
-Hai, choć Naruto.
Uzumakiemu ten miesiąc minął dość szybko. Na początku miał problem z mieszkańcami, ale w końcu zaczęli mu ufać i zlecać zadania, którym podołał. Wyprowadzał psy, pielił ogródki, robił zakupy, rąbał drewno i wiele innych zadań. Po tym czasie opuścił wioskę, udał się w inne miejsce, chciał jak najczęściej zmieniać miejsca pobytu, aby uniknąć spotkania z Shinobi Konohy. 
Teraz przebywał w Sunie, mimo klimatu za którym nie przepadał, przebywał tu jakiś miesiąc. Na początku chciał zaprzyjaźnić się z Garą, ale jego oczekiwania spełzły na fiasku. Za każdym razem musiał uciekać przed piaskiem. Szedł przez wioskę do hotelu, w którym się zatrzymał. Wszedł do swojego pokoju. Miał jedno łóżko, dwa regały, jedna szafę, jedno okno i łazienkę. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej plecak i swoje ciuchy. Zaczął się pakować. Po kilku minutach oddał klucz recepcjonistce i poszedł do Kazekage powiedzieć, że odchodzi z wioski.
Kilka dni później, Naruto był kilka kilometrów od Konohy. Było już ciemno. Siedział w małym jednoosobowym namiocie, przed którym tliło się ognisko. Jadł odgrzany na ognisku Ramen. W jednym koncie leżał plecak, z którego wystawały jakieś zwoje i skrawki ubrań blondyna.
-Już jutro – powiedział chłopak, gdy skończył jedzenie. – A za tydzień jest egzamin na Chunina.
Nagle na twarz prawie jedenastolatka wpłynął chytry uśmiech.
-A gdyby tak się zabawić tym Egzaminem – powiedział wyjmując z plecaka jakiś zwój z pieczęcią Godaime. – To, że ktoś go zgubił to nie moja wina.
Odłożył zwój i ułożył się do spania. Obudził go potworny ból na plecach. Spojrzał przez małą dziurkę w namiocie, była jeszcze ciemna noc. Kątem oka widział jak plecy świecą mu się jasnym światłem. Pieczęć zaczęła go parzyć. Jego krzyk rozniósł się po całej okolicy, budząc i płosząc zwierzęta. Wszystko trwało zaledwie minutą, a po sekundzie Naruto czuł jak ma coraz więcej mocy. Zmęczony osunął się na śpiwór i usnął.
-Witajcie w Konosze – powiedział strażnik do czterech osób, które przybyły do Wioski Ukrytej w Liściach. 
Trzech z nich to genini. Dwóch było bliźniakami, ubrani w ciemne spodnie i rozpięte jasne bluzy, a pod nimi zwykłe kolorowe podkoszulki. Byli szatynami z krótkimi spiczastymi włosami. Mieli opaski Wioski Trawy i niebieskie oczy. Trzeci z nich miał na sobie biały płaszcz i maskę lisa ze znakiem Wioski Liścia. Na plecach miał czarną katanę. Ze wzrostu mogli mieć z jedenaście, może dwanaście lat. Czwartą osobą był wysoki czarnowłosy mężczyzna z niebieskimi oczami. Miał opaskę ze znakiem Wioski Trawy. Kamizelką jonina i ciemne spodnie. 
-Zaprowadzę was do Hokage, proszę za mną – powiedział drugi strażnik i zaczął kierować się do budynku administracyjnego.
Chłopak w masce Lisa rozglądał się po wiosce. Największe zdziwienie dostarczył mu widok Piątej twarzy na Górze Hokage.
-Przepraszam – powiedział zamaskowany chłopak.
-Tak?
-Czy coś się stało Yondaime Hokage, że wybrano Piątego?
-Nie – odparł strażnik - Yondaime-sama sam zrezygnował ze stanowiska Hokage.
-Wiadomo dla czego? – pytał dalej Kitsune.
-Podobno po uciecze jego najmłodszego syna, nie mógł się pozbierać, ale to są tylko plotki. Aktualnie jest joninem i przejął pieczę nad drużyną swoich dzieci i rodzeństwa Uchiha.
-Rozumiem – odparł zamaskowany. –„Po ucieczce najmłodszego syna” – pomyślał. – „Obym dobrze robił przychodząc tutaj”
Gdy Kitsune rozmyślał, wszyscy dotarli do gabinetu Piątej. Strażnik zapukał i po otrzymaniu zaproszenia wszedł do środka.
-Hokage-sama, przybyła drużyna z Wioski Trawy.
-Niech wejdą – powiedziała blondwłosa kobieta. 
Strażnik opuścił gabinet i pozwolił wejść przybyłym. Wszyscy stanęli w szeregu na środku pokoju. Kobieta lustrowała wszystkich wzrokiem, najdłużej patrzyła na chłopaka w masce Lisa.
-Witam w Konosze – powiedziała w końcu.
-Miło nam, że możemy uczestniczyć w Egzaminie – powiedział jonin. – Jestem Tsukej, to jest Hiro i Hikari – wskazał na bliźniaków, - a to jest Kitsune.
-Mógłbyś zdjąć maskę? – spytała kobieta.
-Przykro mi, a e chodzę w niej od urodzenia – odparł Lis. – Nigdy jej nie zdejmuje.
-Hmm, dobrze, możecie iść. Zaraz ktoś was zaprowadzi do hotelu.
Jako, że Tsunade nawinęła się Saya, dziewczyna musiała zaprowadzić ich do jakiegoś hotelu. Kitsune uważnie zlustrował dziewczynę wzrokiem. 
-„Z wyglądu nic się nie zmieniła” – pomyślał.
-Tutaj jest hotel, jest on najbliżej Areny i Akademii. Jutro o godzinie 8 w Akademii rozpocznie się Test – powiedziała i ruszyła w swoją stronę.
Kitsune i reszta weszli do hotelu i wzięli jeden pokój. W pokoju były cztery małe łóżka. Kilka szaf, półek, jedno okno, duży dywan na podłodze, a ściany były pomalowane na pomarańczowo. Kitsune podszedł do jednego łóżka i rzucił na nie swój plecak. Zdjął maskę i położył ją na szafce nocnej. Przejechał ręką po spiczastych blond włosach.
-To co – zaczął blondyn – zaczynamy zabawę? – spytał resztę i uśmiechnął się, a cały jego Team zmienił się w jego sobowtórów i znikli w kłębach dymu.

2 komentarze:

  1. Hej,
    wspaniały rozdział, och Minato zrezygnował ze stanowiska Hokage po ucieczce Naruto z wioski, za to Kushina szkoda gadać, odzyskał już chakre, pojawił się na egzaminie na chunina cudownie... choć mam nadzieję, że lis nie zdradzi go przed rodzeństwem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    wspaniały rozdział, jak się okazuje Minato zrezygnował ze stanowiska Hokage po ucieczce Naruto z wioski, ale za to Kushina to szkoda gadać, odzyskał już chakre, pojawił się na egzaminie na chunina cudownie... choć mam nadzieję, że lis nie zdradzi go przed rodzeństwem kim jest...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń