niedziela, 6 września 2015

Naruto na nowo 2.-4.

Naruto na nowo 2. -4.
Godzina 7 rano. Mieszkańcy powoli wybudzali się z krainy snów. Dużo geninów już dawno nie spało, jeśli w ogóle tacy byli. Za godzinę rozpoczynał się Test na genina. W hotelu Naruto przygotowywał się. Ubrał swój płaszcz i maskę Lisa. Na plecy zarzucił swoją katanę. Stworzył z klonów swój Team i wyszedł z budynku. W drodze do akademii zobaczył Team z Suny, jakiś chłopak ubrany na czarno z fioletowymi paskami podnosił za ciuchy jakiegoś chłopca. Podszedł bliżej i wszedł na drzewo, tak aby wszystko widzieć. Schował się w liściach i wyciszył chakrę, jego klony poszły przed Akademię. Nagle za rogu wyszedł Team 7 z Konohy, gdy zobaczyli zaistniałą sytuacje od razu podbiegli.
-Puszczaj mnie! – wydarł się mały brunet, który miał dziwny hełm na głowie, niebieską pelerynę. 
-Puść go! – krzyknął Sasuke do bruneta z Suny. Obok niego stała blondynka, z wielkim wachlarzem w ręku. Chłopak miał dziwną zabandażowaną rzecz na plecach.
-Bo co szczeniaku – odparł. – Wpadł na mnie to dostanie łupnia.
-Myślisz, ze na to pozwolimy? – spytała Saya. Nagle wokół nich zaczęły latać ziarenka piasku. Genini z Suny wystraszyli się, a po twarzach zaczął lecieć im pot.
-Gara? – spytali wystraszeni.
-Puść go Kankuro – powiedział ktoś, a wszyscy spojrzeli na drzewo, na którym siedział Kitsune. Na drugiej gałęzi stał czerwono włosy chłopak. Z jego tykwy na plecach wydobywał się piasek. Brunet posłusznie wypuścił chłopaka, który od razu schował się za drużyną siódmą.
-Nic ci nie jest Konohamaru? – zapytała Kira.
-Nie – odparł masując sobie bolącą cześć ciała.
-Przynosisz wstyd naszej wiosce – powiedział, gdy pojawił się przed nimi. - Idziemy.
-Czekaj – warknął Sasuke – jak masz na imię?
-Nie ważne – odparł jinchuuriki.
-Zadał ci pytanie – wtrąciła czerwono włosa dziewczyna z Konohy.
Blondynka i brunet z Suny ustali za czerwonowłosym. Mieli wystraszone miny.
-Powiedziałem nie ważne! – powiedział prawie krzykiem i uniósł rękę na wysokości barku w kierunku zebranych z Konohy.
Z jego tykwy zaczął się wydobywać piasek i to w dużych ilościach. Pędził na Sasuke, który nie wiedział co robić. Kitsune postanowił wkroczyć. Pojawił się przed nimi i zamachnięciem miecza rozwiał piasek. Schował katanę do pochwy na plecach. Wszyscy patrzyli na to zszokowani.
-Ktoś ty? – spytali wszyscy jednocześnie.-Nie ważne – zacytował Gare, takim samym tonem, jakiego użył wcześniej czerwonowłosy. – Jeśli chcesz walczyć – zwrócił się do najniższego z Suny. –Przejdź do drugiego etapu.- powiedział i odwrócił się, aby odejść. 
-„Nie wyczułem go” – pomyślał jednocześnie Gara i Josuke.
JInchuuriki z Suny wyciągnął rękę tak jak wcześniej, ale w kierunku Kitsune. Gdy piach był metr od niego, chłopak otoczył się złotym płomieniem. Wszyscy zasłonili się rękoma, od temperatury i blasku. Ogień zaczął się kierować w stronę Gary, przenosił się po piasku. Nagle ogień znikł. 
-Nie szalej, bo to źle się dla ciebie skończy – powiedział i odszedł. Zostawił wszystkich wpatrujących się w szoku na szkło, które powstało dzięki ogniu.
-„Dobry jest” – pomyśleli wszyscy i rozeszli się.

-CISZA! – krzyknął jakiś mężczyzna wchodząc do Sali.
Miał czarną chustę na głowie i czarny płaszcz na sobie. Na twarzy miał bliznę. Na Sali od razu zapanowała cisza. Wszyscy genini, którzy podchodzili do testu siedzieli w ławkach i byli obserwowani przez kilku joninów siedzących pod ścianami.
-Za chwile rozpocznie się Test – oznajmił przybyły. – Gdy rozdam test macie dokładnie 60 minut na wykonanie 10 zadań. Zaczynać.
Kitsune zaczął przeglądać zadania.
-„Może i nie zdawałem tego egzaminu, ale tu musi być haczyk” – pomyślał Kitsune. Zaczął uważnie czytać każde pytanie. –„Pytania są na poziomie jonina, od kilku osób wyczuwam silną chakrę i to nie tylko od Sayi i Josuke” – nagle go oświeciło. – „W tym teście chodzi o ściąganie, albo o coś jeszcze innego. Shinobi nie potrzebuje wiedzy, jeśli nie może jej wykorzystać” – przeszło mu przez myśl.
Zaczął się powoli rozglądać po Sali. Zauważył nad jakimś chłopakiem oko, a wokół niego piasek, gdy spojrzał na Uchihów zobaczył jak szybko i pewnie piszą coś na swoich kartkach.
-„Sharingan”
Spojrzał na swoje rodzeństwo, które siedziało po jego bokach oddalonych o kilka osób. Patrzyli w przestrzeń.
-„Kurama”
Następnie spojrzał na leżącą na ławce dziewczynę miała długie blondwłosy upięte w kucyk.
-„Klan Yamanaka”
Przed jego oczami przeleciał mały owad, może i nie było by to dziwne, gdy by nie zobaczył jak ten owad wchodzi pod płaszcz jakiegoś chłopaka. Miał jasną bluzę z wysokim kołnierzem maskującym pół twarzy i ciemne okulary.
-„Klan Aburame”
Spojrzał na swoja kartkę i próbował sobie przypomnieć jakąś technikę, która mogła by mu pomóc.
-„Szlag, nie pamiętam, abym miał taką technikę, ale musze przyznać, ze szybko wpadli, aby ściągać”
Jego uwagę zwróciło jego rodzeństwo. Po pół godzinnym zamyśleniu nagle zaczęli pisać.
-„Kurama” – pomyślał i wpadł na pomysł. Próbował się połączyć z lisem, ale nie wychodziło mu to.
-Numer 4,11,34 wypad.
-CO?! – krzyknęli jednocześnie wytypowani.
-Wpadliście trzy razy, wy i wasze drużyny oblewacie.
Kitsune się tym nie przejął i próbował dalej.
-„Więc przyszedłeś tu” – usłyszał głos swojego przyjaciela.
-„W końcu, w ogóle nie mogłem się z tobą połączyć.”
-„Twoje rodzeństwo, ciągle mi zadawało pytania. Jak tam u ciebie, pieczęć już zniknęła i po co tu przyszedłeś?”
-„Nie przychodził bym tu, gdyby pieczęć nie zniknęła, a przyszedłem się zabawić”
-„Nie znasz, żadnych technik, które by ci pomogły w obecnej sytuacji?”
-„Nigdy nie myślałem, ze będę w takiej sytuacji”
-„Shinobi musi być gotowy na wszystko, musi mieć wiedzę na wiele tematów”
-„Co mi po wiedzy, jak nie będę mógł jej wykorzystać w walce?”
-Koniec czasu – ogłosił Ibiki, a Naruto zrobił się blady pod maską. Były jinchuurki Kyuubiego słyszał jeszcze przez jakiś czas chichot lisa w swojej głowie. – Kończyć zdanie i odłożyć długopis. 
-„Myśl, myśl, myśl” – powtarzał sobie. –„Wiedza, walka, bezużyteczność” – przez jego głowę przelatywały pojedyncze słowa. –„MAM!”
Szybko odwrócił kartkę i na całej stronie napisał jedno zdanie.
-Za godzinę podam wam wyniki i kto przejdzie do następnego etapu. Rozejść się.
Wszyscy genini opuścili salę, a Ibiki zabrał się za przeglądanie testów. Kitsune zauważył huśtawkę, na której kiedyś się siedział, gdy był mały. Jego Team poszedł, gdzieś za róg i wyczuł jak znikli. Całe ich doświadczenie przeszło na niego, wiedział co napisali i nie miał za bardzo z czego się cieszyć. 
-Ibiki zobacz na testy tej trójki. To drużyna z Wioski Trawy – powiedział jakiś jonin sprawdzający testy. Gdy Ibiki odbierał Testy na Sali wszedł Minato. Ubrany w strój jonina, na twarzy jak zwykle od dwóch lat był smutek.
-Przyszedłem po wyniki dla Hokage – powiedział na wejściu.
-Jeszcze chwila – odparło kilku joninów. A Ibiki sprawdzał testy drużyny z Trawy.
-Minato zobacz na te testy – Morino podał Namikaze dwa testy z trzech. Blondyn zaczął je przeglądać.
-Wyniki nie za dobre, o przejściu zdecyduje trzeci. Nikt nie zrozumiał prawdziwego sensu tego testu. Tutaj nie chodzi o napisanie go jak najlepiej, albo o ściąganie. Wiedza jest…
-…bezużyteczna, jeśli nie można jej wykorzystać w walce – dokończył Ibiki czytając z kartki.
Minato spojrzał na niego zdziwiony. Główny egzaminator odwrócił kartkę w stronę byłego Hokage. Na całej stronie był właśnie ten napis. Minato tylko się uśmiechnął.
-Ciekawe – powiedział. – Biorę wyniki i idę do Tsunade – mężczyzna znikł w Złotym Blasku.
Godzina mijała wszystkim powoli. Każdy się denerwował przed ogłoszeniem wyników. Przed akademią zaczęli schodzić się genini biorący udział w Egzaminie na Chunina. Naruto stanął za drzewem i stworzył swój Team z klonów. Ruszyli do reszty zebranych, którzy wchodzili już do środka budynku. Wszyscy usiedli na swoich miejscach.
-Tutaj mam wyniki – rzekł Ibiki pokazując wszystkim kartkę. – Do drugiego etapu przejdzie 10 drużyn. Do drugiego etapu przechodzi Drużyna z Trawy, z Suny, Team 7,8,9,10 z Konohy, drużyna z Dźwięku, dwie drużyny z Mgły i drużyna z Chmury. Ci których nie wyczytałem mogą wyjść. Jut… - przez okno wskoczyła jakaś kobieta, a za nią rozwinęła się płachta z napisem „Egzaminator Drugiego Etapu” zasłaniając Morino.
-Jest Anko i będę waszym drugim egzaminatorem. Jutro w południe widzę was przy lesie śmierci, wyjście spod głównej bramy o godzinie 11, weźmie was jakiś jonin. 
-Na czym będzie polegać drugi etap? – spytał jakiś chłopak z tyłu.
-Jutro się dowiecie, teraz możecie iść. 
Wszyscy wyszli i rozeszli się w swoje strony.
-Ibiki co ich tak dużo? – spytała kobieta. – Wymiękasz.
-Może w tym roku są lepsi? – spytał.
-Ale i tak pewnie nikt nie przejrzał testu.
-I tu cię zdziwię – powiedział i wyciągnął Test. –Zobacz – podał kobiecie jeden z testów.
-Jest pusty – powiedziała zdziwiona.
-Odwróć – kobieta posłusznie to zrobiła, a jej oczy powiększyły się w szoku. Po chwili się tylko uśmiechnęła. 
-Kto to.
-Ten w masce lisa. Jest dobry, w ogóle nie wyczuwam w nim chakry. Ani razu nie ściągnął, rozglądał się ale nie ściągał Anko jeszcze raz spojrzała na napis na kartce: „Wiedza, jest bezużyteczna jeśli nie można jej wykorzystać w walce”.
Anko wyszła z Sali, a Ibiki zaraz po niej.
Kitsune szedł przez wioskę. Nie miał żadnego celu, szedł przed siebie, gdzie go nogi poniosły. Kątem oka zauważył Ichiraku Ramen. Nie zastanawiając się wszedł do środka. W barze byli wszyscy genini, którzy brali udział w egzaminie. Na jego widok, wszyscy ucichli. Lis nic sobie z tego nie robiąc podszedł do lady i zadzwonił dzwonkiem. Po chwili z kuchni wyszedł starszy Pan.
-Co podać? – spytał.
-Trzy miski Ramen na wynos – odparł i usiadł na krześle.
-Proszę poczekać – kucharz zniknął za płachtą.
-On nie może mieć więcej niż dwanaście lat – mruknął po cichu Shikamaru.
-Racja – poparli go wszyscy.
-Z tego co mówiliście, zamienił piasek w szkło, do tego trzeba mieć nie zwykłe zdolności – powiedział Kiba.
-Nie chciałbym z nim walczyć – mruknął Choji. 
-Moglibyście nie obgadywać mnie za plecami? – spytał Kitsune zwracając na sobie ich uwagę. – Jeśli macie problem powiedźcie mi to wprost.
Ich odpowiedź przerwał wysoki blondyn wchodząc do baru. Ubrany w standardowy strój jonina.
-Co jest tato? – spytała Saya, a Kitsune dopiero spojrzał na przybyłego. Serce zaczęło mu mocniej walić.
-Hokage wzywa was wszystkich – mężczyzna rozejrzał się po wszystkich zebranych. – Kitsune?
-Tak?
-Chodź z nami, Tsunade-sama ma do ciebie kilka pytań – Naruto kiwnął tylko głową i ruszył na końcu z torbą z Ramen.
-Wszyscy są? – spytała blondynka, siedząc za zawalonym biurkiem.
-Tak – odparł Minato.
-Więc na początku chciałam wam pogratulować przejście pierwszego etapu. A po drugie, czy ktoś odgadł prawdziwe przesłanie testu?
-Chodziło o ściąganie – odparł Shikamaru, pewny swojej odpowiedzi.
-Nie – wtrącił Kitsune, a wszyscy spojrzeli na niego z zaciekawioną miną. – Ani o ściąganie i ani jak najlepsze napisanie.
-Więc o co? – spytał Josuke.
-Wiedza jest bezużyteczna, jeśli nie można jej użyć w walce. Jeśli ktoś zauważył, ten egzamin był na poziomie jonina – wszystkich zszokowała ta wiadomość, geninów poziom trudności, a Hokage i najstarszego Namikaze, to, że poznał poziom trudności. – Na Sali było kilku joninów w przebraniu, a żadne pytanie nie było związane z czymś pożytecznym w walce. Była sama teoria, która jest bezużyteczna w walce – skończył swój wywód, nikt jeszcze się nie otrząsnął.
-Bra… brawo – powiedziała w końcu Senju. – Jako jedyny to odgadłeś. Ale ciebie wezwałam w innej sprawie. Chodzi o twoje dane, są nie uzupełnione – powiedziała wyciągając kartkę z biurka. – Kolor włosów?
-Blond.
-Kolor oczu?
-Niebieskie.
-Cechy charakterystyczne?
-Maska Lisa.
-Miejsce urodzenia?
-Nie wiem.
-Jak to?
-Nie wiem gdzie się urodziłem, odkąd pamiętam jestem podróżnikiem.
-A wioska Trawy?
-Dobrze płaci, za tak łatwa misję – skomentował. – Brakowało im kogoś, to dali mi taką misję.
-Ehh, będziemy musieli z nimi porozmawiać. I na koniec data urodzenia.
-10 października 376(rok oczywiście zmyślony.). – wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Był dwa lata młodszy o wszystkich geninów biorących udział w Egzaminie. - Coś jeszcze?
-Nie –Kitsune opuścił gabinet Godaime i poszedł go hotelu.
-Tsuande-sama on jest niesamowity – skomentował Minato.
-Masz rację – odparł, ktoś wskakując do gabinetu przez okno. Był to starszy mężczyzna, miał białe włosy do pasa, ubranie pustelnika, a na plecach wilki zwój. – I praktycznie ma nie wyczuwalną chakre. 
-Jiraya-sama.
-Jiraya-sensei.
-JIRAYA! – krzyknęła blondynka i przywaliła mu, w ścianie powstała wielka dziura. – Ile razy mam ci mówić, abyś wchodził drzwiami. – Co tutaj robisz? – spytała, gdy ochłonęła, a sanin stanął przed nią.
-Niech wszyscy wyjdą – powiedział do Hokage.
-Wszyscy wyjść –rozkazała Tsuande. – Mów – rozkazała, gdy drzwi się zamknęły.
-Chodzi o Naruto – powiedział w końcu Żabi Mędrzec. Tsunade spojrzała na niego zaciekawiona.
-Wiesz gdzie jest? – spytała z nadzieją w głosie.
-Niestety nie, ale wiem gdzie był. Jakiś tydzień temu był w Sunie, strażnicy mi powiedzieli, ze szedł w kierunku Kraju Ognia i prawdopodobnie nadal jest gdzieś nie daleko Konohy.
-Dobra informacja, zaraz wyśle jakiś oddział Anbu, że by przeszukali okolice w promieniu kilkunastu kilometrów.

2 komentarze:

  1. Hej,
    cudownie, ale mam nadzieję że nie zostanie odkryty...zaskoczył ich swoją wiedzą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    cudowny rozdział, oby nie został odkryty... bardzo wszystkich zaskoczył swoją wiedzą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń